Ścigacz.pl

Jeżeli po wypadku zamierzacie sprzedać uszkodzony motocykl bez naprawiania go, to możecie wpaść w pułapkę i w efekcie nie otrzymać oczekiwanego odszkodowania. Przed taką sytuacją można się jednak uchronić.

Często zdarza się, że uczestnicy zdarzeń drogowych chcą otrzymać odszkodowanie z ubezpieczenia, ale zamiast naprawiać pojazd wolą sprzedać go jako uszkodzony, bo tego typu sytuacje to dobra okazja do wprowadzenia zmiany w garażu. Czeka tu jednak pewna pułapka, w którą poszkodowany może wpaść na własne życzenie.

Dziennik Rzeczpospolita opisał w poniedziałek historię, w której poszkodowana domagała się od towarzystwa ubezpieczeniowego określonej kwoty za szkody powstałe w pojeździe, ale jednocześnie sprzedała pojazd jako uszkodzony i nie przedstawiła żadnych dowodów zarówno jeśli chodzi o dokumenty zakupu pojazdu jak i dokumenty sprzedaży. Sprawa trafiła do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, ale ta rownież pozostała nieugięta argumentując, że powódka powinna przedstawić dowody pozwalające na ustalenie wartości pojazdu przed zdarzeniem i po jego wystąpieniu.

Co ten wyrok oznacza w praktyce? Jeżeli mieliście zdarzenie drogowe i chcecie otrzymać odszkodowanie, ale nie zamierzacie naprawiać swojego pojazdu, to bez względu na to udajcie się do autoryzowanego serwisu, który zweryfikuje uszkodzenia, wykona dokumentację zdjęciową i sporządzi kosztorys. Warto również trzymać dokumenty zakupu i sprzedaży pojazdu, a także faktury zakupu ewentualnego wyposażenia dodatkowego. Praktyka pokazuje, że co prawda nie zawsze sprawi to, że otrzymacie satysfakcjonujące odszkodowanie, ale wtedy będziecie mieli mocne dowody do przedstawienia w sądzie.