Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 12
Pokaż wszystkie komentarzeTak pewnie po co siedzieć w domu i nie roznosić tego cholerstwa, no niecprzecież nie można się dostosować bo po co???? Powiedzmy że jedziesz sobie np do Krynicy Morskiej odemnie okolo 70 km fajne miejsce czesto odwiedzane przez zmotoryzowanych,stoi rogatka, policja kontroluje dokumenty dotykając je gumowymi rękawiczkami przenosząc różne świństwa z jednych dokumentów na drugie a my na 90 % podajemy dokumenty gołymi rękoma mamy ściągniety kask bo ciężko sie rozmawia,takich ludzi jak my jest wielu z różnych okolic (niech teraz zadziala wyobraźnia kto i co może mnieć na łapach), policja zatrzymala nas bo jeżeli tam nie mieszkamy to po prostu każe nam zawracać do swojego miejsca zamieszkania powołując sie na rozsądek, dostaliśmy dokumenty do rak mamy to i owo na rękach, zakladamy kask przypadkowo dotykamy ust i swędzace oko.(a może coś mielismy na łapskach) No ok zawracamy wkurzeni, no to kita do domu z zemsty byle szybciej bo przecież nas zatrzymali, nie pozwolili no jak to mi nie wolno.... , jesteś w domu po 40 minutach moto i ciuchy w garażu wchodzisz do domu portwel (powiedzmy już skażony) kładziesz nie tam gdzie zawsze tylko na stole w salonie i z rozmachem opowiadasz z nie zadowoleniem o całej historii dotykasz rekoma swoich bliskich, emocje opadły kobieta zaproponowała kawę Ockąlem się jako odpowiedzialny człowiek idę do łazienki umyć ręce,(ale troche za pużno bo to co na nich bylo już gdzie nie gdzie zostawiłem ) wracam siadam na kanapie no kolana wskakuje mi bobas bawię się z nim ,ukochana powaje mi skażonu portwel kochanie scowaj do saszetki bo zapomnisz go zabrać, mając nie dawno czyste ręce ale już nie no bo znowu ten portwel, bawisz sie dalej z dzieciakiem ..... Po trzech dniach rodzinka zaczyna kaszleć rozmyślacie co się dzieje oco chodzi żona ma dusznosci nie wiesz co myśleć przecież nigdzie nie bylismy nie możliwe że coś się przypałętało w życiu nie u nas, z nikim nie miałem styczności z żoną coraz gożej dzonisz do lekaża każą się skontaktować z sanepidem przyjechali robią test na drugi dzień okazuje sie dodatni ale jak jak to możliwe drapiesz się po głowie a może jak bułem po zakupy, szczęśliwie u twojej kobiety objawy szybko mijaja dzieciak zupełnie zdrów ty lekko odczóleś ale że masz silny organizm to poszło jak po maśle, dedukujecie z żoną bo macie dużo czasu bo kwarantanna was obejmuje skąd to się wzięlo i we dwoje stwierdziliście że to jednak zakupy bo ich nie odkaziliście pi przyjściu do domu a w żeczywistości mogło być tak jak opisałem. Pozdrawiam i przemyślcie sobie mój wpis
OdpowiedzTaki scenariusz możesz stworzyć po każdym wyjściu z domu, do sklepu, do pracy itp żeby uniknąć takich sytuacji musisz żyć w totalnym osamotnieniu przy pełnej izolacji, tak się nie da, w ten sposób popadniesz w totalną paranoje zresztą obstawiam że popadłeś, udźwigniesz to? A Twoja rodzina udźwignie? Ty się zastanów
OdpowiedzNormalnie nie wierze. Na oficjalnej stronie wreszcie ktos normalny sie znalazl. Bardzo rozsadne i racjonalne podejscie do sprawy. Ja smigam na motorze regularnie, cala sprawe z wirusem uwarzam za wielka scieme, zwlaszcza sie jak sie poczyta angielskie niezalezne media. Jade sam, nie zatrzymuje sie nigdzie utrzymuje dystans do innych zeby uszanowac ich przekonania, jak sie boja niech sie izoluja ich sprawa, szanuje to i nie wnikam. Ja nie mam zamiaru.
Odpowiedzzgadzam sie z Toba kolego w 100proc lwg :)
Odpowiedzbardzo fajny felieton. dziękuję. jak na dłoni widać jak bardzo aktualny w dzisiejszych czasach.
OdpowiedzNo to teraz czekam na artykuł o szkodliwości 5G , Nowym Porządku świata i depopulacji planety. W wolnych chwilach, skrobnijcie coś o moto ...
OdpowiedzTrochę po łepkach, trochę bardziej wpis blogowy niż felieton ale w sedno i z sensem. Szkoda, że nie spytaliście jako żurnaliści o opinię WRD albo kogoś decyzyjnego, byłoby miłe ale nadal - skrót artykułu: Nie dać się zwariować i ponieść.
OdpowiedzFelieton jak zwykle słaby.Za każdym razem jak podnoście kwestie społeczne czy polityczne robicie z siebie głupków.Rozsądek, owszem, jest ważny, ale trochę źle go pojmujecie.
OdpowiedzSiedź na dupie i przypadkiem nie próbuj włazić na drabinę. Bo wpierdol.
OdpowiedzWłaśnie Pan pokazał ,że felieton bardzo dobry.
OdpowiedzDobry tekst, polecam przeczytać i przemyśleć. Osobiście jeżdżę od końca lutego do teraz. Człowiek nie samą pracą żyje, a i sama praca, bez nagrody, jest mniej wydajna.
OdpowiedzCytat: "Krótka przejażdżka, z zachowaniem maksymalnych zasad bezpieczeństwa, zapewnia równowagę i pozwala oszczędzić na psychiatrze, a często nawet na grabarzu." Raff, poki co nie histeryzujmy. Jesli ktos po tygodniu rozłąki z motocyklem (bo tyle minelo od wprowadzenia obostrzen) wiesza sie, zaczyna napie...dalac żone i dzieci, albo oznajmia, ze jest Napoleonem, to znaczy tylko tyle, ze jest świrem i był nim od dawna, a nie że zwariowal z braku moto. Na argument zdrowia psychicznego moze przyjdzie czas po paru miesiacach. To nie Wietnam. Jezdzimy, bo lubimy, a nie dlatego ze musimy z jakiegokolwiek racjonalnego powodu. Nie dorabiajmy ideologii do kija od szczotki i badzmy uczciwi wobec samych siebie co do wlasnych intencji, bo to tez istotny element rownowagi psychicznej. Nawiasem mowiac wiekszosc on-roadowych motocyklistow przez cala lagodna skadinad zime siedziala po domach, bo zimno, bo slisko, bo ciemno, bo niebezpiecznie, bo nisko przelatujace biale niedzwiedzie, a teraz nagle po tygodniu motoabstynencji dostaja krecka. Jezdzijmy, z glowa i tak zeby nie pompowac budzetu sluzb, ale nie oklamujmy sie sami.
Odpowiedz"Jeździjmy z głową" - dzięki za radę. Taka logika sugeruje że na co dzień wsiadamy na motocykl tylko w jednym celu - żeby się połamać. Ja osobiście nie czuję się w obowiązku tłumaczyć komukolwiek po co wsiadam na motocykl. Podejrzewam że dla wielu jest to jedyny bastion wolności, nie oczekiwałbym że z niego zrezygnują. A może po prostu to ich napie...la żona w domu? Nie musisz tego wiedzieć ani rozumieć. Czemu potrzeby rowerzystów, czy właścicieli czworonogów są ważniejsze od moich? Śmiem twierdzić że to psie kupy na chodnikach stanowią zagrożenie epidemiologiczne, nie motocykliści. Wybaczcie porównanie.
OdpowiedzMam gdzies, czy ktos sie polamie, czy nie. Piszac o jezdzeniu z glowa, mialem na mysli ograniczenie przyjemnych, ale obecnie podwojnie wkurzajacych zachowan aspolecznych typu potępieńcze ryki slip-onami, czy grupowe gumowanie w terenie zamieszkanym. Faktycznie nie musze tez wiedziec, czemu jacys frajerzy daja sie prać własnym żonom i kompletnie mnie nie obchodza powody, dla ktorych Ty jezdzisz na motocyklu. Za to ciekawi mnie ten motocyklowy "bastion wolności"- moglbys napisac cos wiency? Pytam, bo ze trzydziesci lat temu tez powtarzalem podobne farmazony, ale juz za cholere nie pamietam o co tam chodzilo :)
OdpowiedzStarość zmienia punkt widzenia...
OdpowiedzByc moze. Jak jej dozyje, to sie przekonam.
OdpowiedzMiło że pytasz, bo to ciekawy temat. Warto najpierw zrozumieć czym są i jak działają systemy społeczne. Nie jestem fachowcem, ale pan Jarosław Gibas przejżyście to przedstawił w książce "Motocyklizm. Droga do mindfullness" już w pierwszym rozdziale. Nie musisz czytać całej, ale ostrzegam że jest wciągająca. Mam świadomość, że pytasz dla beki, ale książkę polecam bez cienia ironii bo jest świetna. Siedząc w domu na pewno znajdziesz na nią czas (sorry nie mogłem się powstrzymać, zrozum mnie). Wybacz, ale z tym ograniczaniem "przyjemnych zachowań" to pojechałeś jak proboszcz z ambony, mamy jakąś żałobę narodową? Bo psychozę to na pewno. Sam piszesz wyświechtane farmazony o tych złych motocyklistach co wszedzie palo gumy i straszo stare baby, siejąc powszechne zgorszenie. Tych "normalnych" nawet nikt nie zauważa, ale ileż można o tym samym. Wiosna to też nasze święto czy ci się to podoba czy nie.
OdpowiedzKsiazki o ideologii motocyklizmu omijam szerokim lukiem, na rowni z new age'owymi bzdurami i poradnikami "Jak stac sie...". Jesli juz, to wole konkrety, w rodzaju "Twist of the wrist". A z tymi przyjemnymi zachowaniami, to znow nie zalapales, bo na nikogo nie pomstuje, tylko pisalem w pewnej mierze rowniez o sobie i swoich drobnych pozakodeksowych przyjemnosciach, ktore w obecnym czasie wku..wiaja nobliwe spoleczenstwo z podwojna sila, dlatego obecnie jak juz sie gdzies ruszam na moto, to jade jak modelowy precel na armaturze. I to na tyle. Pozdrowionka.
Odpowiedzto po co sie głupio pytasz?
OdpowiedzBardzo ciekawy tekst, brawo.
Odpowiedzci z Norymbergi tez wykonywali wszelkie polecenia władzy...
OdpowiedzNic dodać, nic ująć. Ja jeżdżę regularnie pomimo że mam dom z ogrodem gdzie mogę spędzać czas z rodziną. Ale czas dla siebie na motocyklu to coś zupełnie innego - wszystkim polecam jazdę w dobie ograniczeń, oczywiście z głową. Nie ubierajcie sie jak na Paryż-Dakar, nie jeździjcie w grupach, nie zapie...lajcie - to wszystko działa na policje jak czerwona płachta na byka i możecie być pewni że Was zatrzymaja. Na taką jazdę jeszcze przyjdzie czas. Póki co delektujcie sie pogodą i krajobrazem trochę wolniej.
OdpowiedzDokładnie, na spokojnie, delektować się wiosennym słońcem.
OdpowiedzW punkt!
OdpowiedzBardzo dobry artykuł, czytało się z przyjemnością. Można do tego dodać wpływ grupy na zachowania jednostki i słynny eksperyment z windą.
Odpowiedz