tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Komentarze do: Piękny ból - leczenie, ortopedia i chirurgia...
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
Komentarze 33
Pokaż wszystkie komentarze
Autor: Wolnyodopiumdlaludu 13.06.2009 17:21

"Głupców nie sieją - sami się rodzą, deczko poszaleją - i prędko(na szczęście...) odchodzą". Walczyć to można jak równy z równym, co w przypadku maszyny i człowieka nigdy nie zachodzi. Taka "walka" to będą zawsze tylko i wyłącznie: popisy, próby max. osiągów grata, zwykła "ruuuura"... i totalna, urągająca rozumowi dezynwoltura. Dla człowieka przy normalnych zmysłach walka to ostateczność, z reguły dążymy do jakiejś ugody, kompromisu, rozjemstwa, no ale z maszyną, której możemy tylko "odkręcić" ile fabryka dała i warsztat wytuningował - pertraktować "sie Nida". Walczymy o przetrwanie, o byt, honor, niepodległość, o wiele innych jeszcze chlubnych rzeczy i spraw walczymy, ale podejmowanie walki z maszyną, ze świadomością 100% przegranej - to targanie tygrysa za wąsy, to samobójstwo na arenie... Walka dla samej walki, i to w dodatku z maszyną - to patologia dla kamuflażu ubrana w "szlachetną" ideologię walki sensu stricte, tak dobraną do faktu czyjejś zaraźliwej dla bezmózgów aberracji, by uzasadnić szaleństwa kręcone potem dla takich samych, bo przecież nie dla potomności, której taki sparaliżowany od obojczyków w dół "woltyżer" nigdy się nie dochowa, genów swego geniuszu nie przekaże... Jeden bezmózg pokaże, jak można "zawalczyć" gdy ani nie ma o co, ani nie ma sensu "walczyć", na jednym kole zadurnieje, zadymi straszliwym fetorem spalonej gumy która z gumą już daaawno nie ma nic wspólnego a z wysoce kancerogenną chemią ma wszystko - i ma gwarancję, że pół osiedla jemu podobnych ma go za idola, równiachę i niedościgły wzorzec... macho, co się rozumowi nie kłania... Za chwilkę taki oblegany przez laski macho trrrach że aż strrrach! łamie gnaty, leży w wyrze, wali w gaty, i choć "ma gdzie, ma co" - już sobie nigdy w życiu nie zamac(z)o... Dziewczyna - o ile ma coś w głowie - odchodzi w siną dal, i tylko koni, tylko koni - tylko tych 200 koni, co w normalnych rękach mogłyby przejechać i pół miliona km, a przez przygłupola poszły na szmelc - żal!

Odpowiedz
Autor: Scrooge McDuck 15/01/2009 02:45

Kolego widzę, że w szkole jak uczyli dedukcji i indukcji to ty pod budką z piwem stałeś. Koleś rozpisuje się cały artykuł o urazach odniesionych podczas wyczynowej jazdy. Kończy artykuł śmiercią na motocyklu. Zadaj sobie pytanie. Z jakiej racji ktoś pod czas stuntu miał by zginąć skoro jeśli ten ktoś ma choć trochę oleju w głowie będzie robić to poza drogą publiczną? Odpowiedź jest prosta: a) Bo miał zajebistego pecha i kierownica upadającego motocykla przebiła go idealnie przez kręgosłup co swoją drogą jest mało prawdopodobne. Pomijam tu skręcenia karku, złamania kręgosłupa itp itd wynikłe nie tyle z pecha co braku podstawowych odruchów przy upadku. Ten przypadek odpada bo śmierć w taki sposób jest co najwyżej patetyczna ale nie piękna. b) Gość nie miał oleju w głowie, zapierdalał na gumie albo odczyniał inną figurę na drodze publicznej i w wyniku tego oraz późniejszych zdarzeń skończył jak dość duża grupa z nas (przeciętnych) testując trzecią zasadę dynamiki na obiekcie znajdującym się bezpośrednio na drodze tudzież w bliskim sąsiedztwie. I ta opcja jest najbardziej prawdopodobna. I ta wersja też jest patetyczna bo wystarczyło panować nad maszyną a prawdopodobnie wypadku by nie było a motocyklista (nieprzeciętny) mógł by sobie dalej pompować adrenalinę do żył ale *** z głową. Ot prosta dedukcja. A to że gość wybrał ciężarówkę to szczegół.

Odpowiedz
Autor: Fanator 13.01.2009 00:38

Wszystko ok tylko z ta... piękną śmiercią to zdeczka przesada:/ nie wiem czy roztrzaskanie głowy o beton i rozjechanie reszty ciała przez jakiegoś tira czy to jest piękne szczególnie w wieku typowym dla zgonów na motocyklu czyli 22/35 lat:/ Moim zdaniem jest to tragiczne i za****** straszne... Jak chcesz napierdalać na moto i zakur..iać to możesz to robić myśląc i uważać na to co sam robisz i na wszystkich innych dookoła na drodze..bo taka prawda że nie ma zmiłuj każdy kto jest na drodze jest potencjalnym twoim katem..taka pusta studencinka świeżo po elce (oczywiście za pieniądze starych, no i samochód również) jest potencjalnym mordercą dla ciebie motocyklisto... a te połamania i skręcenia to po prostu nieprzewidziana sytuacja i nieciekawe zakończenie zabawy(nie znam herosa który by tak na pewno wiedział że połamie sobie podudzia, rozerwie miednice itp itd i by wsiadł tego dnia na motor:) Każdy kozak dopóki nic się nie stanie.. Cierpienie i ból powinien dać do myślenia co robić żeby to się nie powtórzyło..niestety muszą być ci ludzie którzy tego doświadcza, a za razem tacy którzy w ryzyko wliczają odpowiedni bufor na błędy ucząc się na przykładach kolegów ze szpitala i cało wracają do domu z jazdy... To co robią stunterzy na motocyklach jak najbardziej jest godne podziwu ale jak ktoś wyprzedza na podwójnej ciągłej przed zakrętem i jeszcze pod górkę to każdy sam wie...nawet jeżeli by przejechał taki zakręt i nikomu się nic nie stało...a motocyklista doznał by orgazmu z powodu nadmiaru adrenaliny i tak powinien zaraz wpaść w poślizg i zginąć żeby czasem za dwa trzy dni nie zabił jakiegoś normalnego motocyklisty/rowerzysty/samochodziarza/po drugiej stronie.. Stunt=pochwała jak robi sie to rozważnie..nawet na ulicach miasta ALE ROZWAŻNIE ale piratom drogowym co niosą śmierć innym i sobie(co najmniej ważne) kosa w plecy.. Tyle mojego wykładu komu za długie nie musiał czytać.. POZDRAWIAM!

Odpowiedz
Autor: Simpson 13/01/2009 10:25

Piękny przykład braku zrozumienia. Prawdziwym kozakiem jesteś Ty drogi Morterze opluwając, gdyż bez skrupułów potrafisz krytykować ludzi przez internet. Herosi, ładnie to nazwałeś, może osoby walczące z kontuzją nie są bohaterami dla przeciętnego motocyklisty, jednak dla nas jak najbardziej zasługują na to określenie. Większość z nich dochodzi do zdrowia po to, żeby móc ponownie wsiąść na motocykl, bo mają pasję. Taką prawdziwą, nie umowną, która polega na celebracji swojego motocyklowego "ja" za pomocą ciuszków, akcesoriów i propagowanie bezpiecznej jazdy, która de facto na motocyklu nigdy ale to nigdy nie będzie bezpieczna. Wyniosły charakter całego artykułu ma sprawić, żeby porostu się go przyjemniej czytało. Być może dzięki takiej formule zostanie on w głowach, niektorych osob i pozwoli im zrozumieć stunterów. Fajnie jest kogoś określi trepem sugerując się tym, że jeździ bez ubrań ochronnych. Dla Twojej informacji, jakbyś nie zauważył większośc kontuzji to złamania, skręcenia itp. czyli takie przed którymi nie ochroni nas żaden buzer czy kurteczka. Z racji tego, że większość tricków jest robiona z prędkościami dużo niższymi, niż Ty poruszasz się na codzień to ewentualne otarcia o asfalt są ceną, którą jestem w stanie zapłacić za pełną swobodę ruchu na motocyklu. Nie rozumiem skąd w braciach motonitach ta obsesja na punkcie ubierania się na moto... Trzeba umieć kalkulować ryzyko i dobierać do tego strój, a nie jak osioł zarzucić na siebie tone ochraniaczy i być z siebie dumnym. Już wiesz dlaczego nosimy kaski? Dlatego, że ryzyko uderzenai w głową w asfalt jest duże, a my dbamy o swoje zdrowie. Życzę otwartego umysłu i tolerancji Morterze.

Odpowiedz
Autor: Fanator 13/01/2009 00:37

Wszystko ok tylko z ta piękną śmiercią to zdeczka przesada:/ niewiem czy roztrzaskanie głowy o beton i rozjechanie reszty ciała przez jakiegoś tira czy to jest piękne szczegolnie w wieku typowym dla zgonów na motocyklu czyli 22/35 lat:/ Moim zdaniem jest to tragiczne i za****** straszne... Jak chcesz napierdalać na moto i zakur..iać to możesz to robić myśląc i uważać na to co sam robisz i na wszystkich innych dookoła na drodze..bo taka prawda że nie ma zmiłuj każdy kto jest na drodze jest potencjalnym twoim katem..taka pusta studencinka świeżo po elce (oczywiście za pieniądze starych, no i samochód również) jest potencjalnym mordercą dla ciebie motocyklisto... a te połamania i skręcenia to po prostu nieprzewidziana sytuacja i nieciekawe zakończenie zabawy(nie znam herosa który by tak na pewno wiedział że połamie sobie podudzia, rozerwie miednice itp itd i by wsiadł tego dnia na motor:) Każdy kozak dopóki nic się nie stanie.. Cierpienie i ból powinien dać do myślenia co robić żeby to się nie powtórzyło..niestety muszą być ci ludzie którzy tego doświadcza, a za razem tacy którzy w ryzyko wliczają odpowiedni bufor na błędy ucząc się na przykładach kolegów ze szpitala i cało wracają do domu z jazdy... To co robią stunterzy na motocyklach jak najbardziej jest godne podziwu ale jak ktoś wyprzedza na podwójnej ciągłej przed zakrętem i jeszcze pod górkę to każdy sam wie...nawet jeżeli by przejechał taki zakręt i nikomu się nic nie stało...a motocyklista doznał by orgazmu z powodu nadmiaru adrenaliny i tak powinien zaraz wpaść w poślizg i zginąć żeby czasem za dwa trzy dni nie zabił jakiegoś normalnego motocyklisty/rowerzysty/samochodziarza/po drugiej stronie.. Stunt=pochwała jak robi sie to rozważnie..nawet na ulicach miasta ALE ROZWAŻNIE ale piratom drogowym co niosą śmierć innym i sobie(co najmniej ważne) kosa w plecy.. Tyle mojego wykładu komu za długie nie musiał czytać.. POZDRAWIAM!

Odpowiedz
1 2
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    na górę