Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarzeTeż kiedyś rozjechałem rowerzystę motocyklem. Tzn. w sumie to tylko rower mu rozjechałem, jemu absolutnie nic się nie stało (jakoś tak, że nawet nie upadł). I z mordą do mnie ,wyzwiska itd. itp. A jakież było moje zdziwienie (i tegoż rowerzysty), jak w mojej obronie tłumnie stanęli przypadkowi ludzie z chodnika! Ale sprawy żadnej nie było. Ot mi nic, jemu nic, motocyklowi nic, tylko rower nieco pogięty, po wymianie lub naprostowaniu koła zapewne nadawałby się do jazdy.
OdpowiedzStary, ja kiedys zdjąłem podpitego rowerzystę na przejsciu dla pieszych (miał czerowone, ja zielone). Byla policja i od razu uznali go winnym. Największe jaja były jak ściągnąć za niego kasę za uszkodzenia motocykla.../
Odpowiedzdlatego rowerzyści poruszający się po drogach powinni mieć obowiązkowo OC!
Odpowiedz100% się zgadzam
OdpowiedzI tak tez jest np. w Szwajcarii - kupujesz naklejke na rower, ktora rowniez jest pewnego rodzaju OC.
OdpowiedzPo nazwisku "studenta" wnioskuję ze to jakiś Chinol. Spotkałem stado takich na Erasmusie w UK i trzeba przyznać ze straszne z nich tępaki. Większość nawet nie potrafi przedstawić sie po angielsku a co dopiero ogarniać przepisy ruchu drogowego. Do tego te nawyki rowerowe z Pekinu...
OdpowiedzPakistańczycy w taksówkach po prostu zajeżdżają drogę, bo przecież zdążysz zahamować. Brytole jeżdżą mało agresywnie i bardzo mi się to podoba.
OdpowiedzNo właśnie "rzeczowego podejścia policji". U nas i tak wina byłaby przypisana motocykliście. Nawet nikt by się nad tym nie zastanawiał.
Odpowiedz