Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 54
Pokaż wszystkie komentarzeKochany Przyjacielu !!!!! chciał bym cie widzieć jak załapujesz śróbkę do gardzieli przy prędkości 300KM na (wiesz jaką) godzinę !!!!! My nie jeździmy 4 kołami , że se stanie lub dotrze się do najbliższego zjazdu , my mamy 2 koła i wiesz co by się mogło stać jak byś dostał oleju z rozerwanego silnika w strzępy pod tylną gorącą oponkę i przypadkiem biorącego lekki łuczek ? nie chciał bym nawet stać za tą barierką bo bym się zachlapał . wiem wariat powiecie , a po co kolesie kupują takie motocykle ( są również w tym gronie i kobiety ) że by jeździć po mieście nie tracąc przysłowiowego komina z oczu ? Wy serwisanci powinniście doglądać takich rzeczy a nie uczniom dawać , niech dłubią przy skuterkach , chop perkach czy czym tam jeszcze nie przekraczającego 120km/h GSXR1000 K8 wersja US bez odcięcia prędkość maksymalna ponad 300km/h , po co ? nie wiem / ale jak już tyle dali siana i są wariatami, to nie wyręczajcie i nie rozdawajcie kart zamiast śmierci rękoma uczniów.
OdpowiedzHmm, sens mojej wypowiedzi był taki ze serwis to tylko serwis a ludzie w nim to nie kosmici . Aczkolwiek poniekąd powinni takowymi być , by nam sie dobrze korzystało z tego co wymarzone . No i nie jestem i nie byłem serwisantem tylko oddającym do serwisu . Bardziej bym sie nazwał kontrolerem po serwisie , ale to w prywatnym wydaniu. Moze z wypowiedzi wynika ze ich bronie no bo po 15latach znam ich na wylot i wiem co spiepszyć mogą i traktuje ich jak swoich ;) .Ale pierwsze odbiory były zażarte i opierały sie o kilkukrotne reklamacje . Pozdrawia też motocyklista z co 300km/h (Kawasaki 180KM) nie robi wrażenia , i ostry teren(GS ADV ) . (jak poklikacie to moje foto znajdziecie ;) ) ps. a w 4kołach mam tylko 350KM
Odpowiedza tam, mi w starym japońskim litrowym motocyklu na autostradzie wystrzelił urwany korbowód przez przód silnika wybijając dziurę niemalże jak pięść, przy prędkości ok 100 km/h (moto chwilę wcześniej zaczęło drastycznie słabnąć, wcześniej jechałem dużo szybciej), więc ogień, olej na koło, ogólnie ciekawie. Ale, o wesoły losie, udało mi się utrzymać kontrolę i bezpiecznie (w miarę) zatrzymać na poboczu. A teraz najlepsze - silnik jeszcze chodził, zgasiłem go ja, po czym chwyciłem za gaśnicę przyczepioną do tylnego siedzenia (zawsze się mnie wszyscy pytali - po co ją wożę!), ugasiłem motor i stwierdziłem poważne zniszczenia.... jeden tłok urwał się na pół, zablokował w górnej pozycji. Korbowód ułamany i wykrzywiony wybił dziurę w przedzie silnika. Na szczęście jakimś cudem nie zdołał zablokować wału - silnik nadal się obracał, co pewnie uratowało mi życie, gdyż nie zablokowało mi nagle tylnego koła (mógłbym nie zdążyć wcisnąć sprzęgła, choć byłem przygotowany - na chwilę przed śmiercią silnika czułem, że coś jest bardzo nie tak). A na koniec najlepsze - motocykl był wcześniej w ASO - przez przypadek w sumie, z pierdołą - regulacja gaźników. Ale w silniku nic nie grzebali, umarł śmiercią naturalną, więc ich za to nie winię.
Odpowiedz