tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Indian FTR. Buntownik, który nie przetrwał
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Indian FTR. Buntownik, który nie przetrwał

Autor: Andrzej Sitek 2025.02.20, 11:40 Drukuj

Niektóre motocykle odchodzą z hukiem, z pożegnalnymi edycjami specjalnymi i wzruszającymi komunikatami prasowymi. Inne, jak Indian FTR, po prostu znikają, jakby nigdy ich nie było.

To smutny moment dla fanów jednośladów, bo oto odchodzi jedna z najciekawszych i najbardziej oryginalnych maszyn, jakie kiedykolwiek powstały w Ameryce. Indian FTR był motocyklem wyjątkowym.

NAS Analytics TAG

W świecie wielkich, ciężkich cruiserów od Harleya i Indiana, ten lekki, zwrotny i agresywnie stylizowany motocykl wyróżniał się jak diament na tle surowej skały. Wybaczcie to kwieciste porównanie, ale to rzeczywiscie było coś więcej niż tylko kolejny model - to była nowa jakość, nowa definicja amerykańskiego motocykla sportowego. Miał styl, miał osiągi, miał w sobie coś, czego brakuje większości jednośladów: autentyczne emocje.

To już jest koniec

Teraz jednak jego historia dobiega końca. W sprawozdaniu finansowym Polaris Industries za 2024 rok znalazło się jedno lakoniczne zdanie: "Firma poniosła pewne koszty związane z zakończeniem linii FTR w czwartym kwartale 2024 roku." Bez fanfar, bez pożegnalnej edycji - po prostu koniec. Decyzja ta może zaskakiwać, zwłaszcza że jeszcze niedawno wydawało się, że Indian planuje rozwijać ten model...

Skoro to juz koniec, przypomnijmy, jak to się zaczęło. Otóż od… wyścigów. Przez dekady Indian i Harley-Davidson rywalizowali ze sobą na torach, budując nie tylko szybkie maszyny, ale też legendy, które przetrwały pokolenia. Indian przez pewien czas dominował, szczególnie w pierwszej połowie XX wieku, gdy jego motocykle były najszybsze w Ameryce. Wtedy też powstała idea, by wykorzystać sukces na torze do budowy drogowego motocykla, który oddałby ducha sportowych zmagań. Tak narodził się FTR750, wyścigowy dominator, który w 2017 roku zdobył pierwsze Grand National Championship, a później jeszcze siedem kolejnych tytułów.

Jak konkurować z Harleyem?

Gdy Polaris wskrzeszał markę Indian, stanął przed trudnym zadaniem - jak konkurować z Harleyem, który przez dekady budował swoją legendę? Odpowiedzią było nawiązanie do przeszłości i ponowne wejście na tor. Problemem był brak odpowiedniego silnika - w ofercie Indiana znajdowały się tylko ciężkie cruisery. Inżynierowie stanęli więc na głowie i w zaledwie rok stworzyli nową jednostkę napędową. Tak powstał Indian FTR750, a chwilę później jego drogowa wersja - FTR1200.

O ile FTR750 był szokiem i czymś niezwykłym na motocyklowej scenie w tamtym czasie, pokazany jeszcze jako koncept w 2017 roku i wypuszczony na rynek na początku 2019 roku FTR1200 po prostu przykuł uwagę środowisko motocyklowych jak magnez. I to dosłownie, bo w silniku FTR 1200 zastosowano elementy z magnezu, dzięki czemu był dużo lżejszy niż ten ze Scouta. Stopień kompresji wzrósł też do 12,5:1, zwiększono również średnicę tłoka (102 mm). Zastosowano lżejszy wał korbowy, a obudowę silnika i mocowanie tylnego wahacza przekonstruowano na bazie doświadczeń z mniejszym FTR-em. Jednostka dysponowała 120 KM mocy (przy 8250 obr./min) i 115 Nm momentu obrotowego (przy 6000 obr./min). Współpracowała z nią 6-biegowa skrzynia i sprzęgło z asystentem poślizgu.

FTR jak wyczynowiec

To była i przecież wciąż jest piękna maszyna, która wizualnie czerpała pełnymi garściami z wyczynowego FTR 750. Ten motocykl nadal jest konkretny i agresywny. Podkreśla to kratownicowa rama i wahacz ze stalowych rur. Zrezygnowano niestety z wysoko poprowadzonych tłumików, ale dwa zadarte kominy również robią dobre wrażenie. Motocykl wyposażono w 19-calowe koło z przodu i 18-calowe z tyłu, oba wyposażone we flat-trackowe opony z homologacją na ulicę Dunlop DT3-R.

Jakby tego było mało, motocykl pojawił się od razu w dwóch wersjach wyposażenia: standardowej FTR 1200 oraz bogatszej FTR 1200 S. W podstawowym wariancie motocykl występował wyłącznie w kolorze smoliście czarnym, otrzymał oświetlenie LED, trzy tryby jazdy, gniazdo USB oraz tempomat. W wersji S dostępne były trzy wykończenia, w tym przekozacka replika malowania wyścigowego. Doszły też dodatkowe elementy wyposażenia: w pełni regulowane zawieszenie Sachs, kontrola trakcji, ABS firmy Bosch - działający w zakrętach, oraz asystenta startu. Na kierownicy pojawił się dotykowy, kolorowy wyświetlacz o średnicy 4,3 cala. To było coś wspaniałego.

Skok w przestworza

Przez te kilka lat FTR zdobył nie tylko liczne tytuły sportowe. Wracał również do przeszłości łącząc ją z teraźniejszością, m.in. za sprawą Travisa Pastrany. Być może już nie pamiętacie, ale 2018 roku Pastrana powtórzył trzy najsłynniejsze skoki ojca chrzestnego stuntu - legendarnego Evela Knievela. Pastrana przeskoczył nad 52 autami, następnie nad 16 autobusami Greyhound, a na koniec wykonał trick, który niegdyś niemal pozbawił życia Knievela - przeleciał na słynną fontanną hotelu Caesars Palace. Pastrana nie wykorzystał w tych trickach ujeżdżanych przez siebie motocykli crossowych, ale właśnie Indian Scouta w wersji FTR 750, czyli współczesne wcielenie dawnych maszyn flat trackowych. FTR 750 ze swoim widlastym silnikiem posiadał odpowiednią moc, a zawieszenie tego motocykla było w stanie wytrzymać mocne przyziemienia. Motocykl wyglądał  przy tym zjawiskowo i sam w sobie był widowiskowym elementem scenografii pokazu. Warto jeszcze wspomnieć, że do czasu tego wyczynu Travis Pastrana nie skakał na motocyklu z V-twinem, a mimo to dokonał tego, i to w niezwykłym stylu.

FTR miał wszystko, by stać się kultowym motocyklem - wyjątkowy wygląd, sportowy charakter i dziedzictwo wyścigowe. Jednak rynek rządzi się swoimi prawami, a wyniki finansowe nie pozostawiają miejsca na sentymenty. Polaris nie miał dobrego roku - sprzedaż spadła o 20 procent, a motocykle nie były jedyną częścią firmy, która zaliczyła stratę. W takich okolicznościach Indian musiał podjąć trudne decyzje, a jedną z nich było pożegnanie FTR-a.

Może kiedyś powróci

Może pojawi się nowa wersja, jeszcze lepsza, jeszcze bardziej dopracowana. Ale na razie to koniec. Jeśli więc kiedykolwiek marzyłeś o tym motocyklu, to ostatni moment, by go zdobyć. Bo choć produkcja się kończy, legenda Indian FTR będzie żyć dalej.

NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

NAS Analytics TAG

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    NAS Analytics TAG
    na górę