tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Import prywatny motocykli - punkty widzenia - strona 3
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
Advertisement
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Import prywatny motocykli - punkty widzenia - strona 3

Autor: Anna Jêdrasiak, Lovtza 2008.09.08, 10:04 48 Drukuj

USA to nie UE

Warto wiedzieć, że rynek europejski i amerykański różni nie tylko położenie geograficzne. Oba te obszary mają osobne standardy, osobne procedury homologacji i prawodawstwo w zakresie norm bezpieczeństwa. Wielu amerykańskich producentów postrzega Europę, jako rynek marginalny, dlatego nawet nie podejmuje się uzyskania europejskich certyfikatów CE, traktując to jako zbędny koszt. Warto o tym wiedzieć, gdy się sprzedaje, lub kupuje wyposażenie dla motocyklistów. Kaski i odzież bez odpowiedniej certyfikacji to potencjalnie poważny problem. Gdy w wypadku zginie lub straci zdrowie motocyklista mający na głowie niecertyfikowany kask,  to osobiście nie chciałbym być w skórze sprzedawcy tego kasku. Jeśli rodzina pokrzywdzonego ma wystarczająco dużo samozaparcia, aby brnąć przez polski wymiar sprawiedliwości, to bardzo prawdopodobny jest wyrok skazujący na sprzedawcę. Jest on bowiem zobligowany do sprzedaży towarów spełniających krajowe standardy. Tutaj ponownie sięgamy do źródła i pytamy o zdanie Huberta Czerpaka, właściciela sklepu Livefast specjalizującego się między innymi w imporcie akcesoriów motocyklowych zza oceanu.

Advertisement
NAS Analytics TAG

HUBER CZERPAK

 Jak długo polski motocyklista może dawać się naciągać?

Import motocykli i akcesoriów  stale rośnie. Nie tylko ze Stanów ale także z Niemiec, Francji, Anglii. Do Polski płyną całe kontenery, a zainteresowanie klientów jest bardzo duże. Przeważnie jest tak, że zanim kontener dopływa do portu, połowa towaru jest już sprzedana.

Cały czas rozwijam swoją działalność . Mam dużo planów, w tym wprowadzanie na polski rynek nowych marek. Wielu małych importerów nie wie jednak, że nie można wziąć jakiejkolwiek marki i zacząć ją po prostu sprzedawać. Trzeba to robić w sposób przemyślany. Przede wszystkim gusta europejczyków i amerykanów to czasem dwa różne światy. Zatem nie wszystko się sprzeda. Tak, czy inaczej nie ma w Polsce jeszcze bardzo wielu marek, bo wszyscy się boją w nie zainwestować.

Co istotne, a o czym wiele osób nie wie, to certyfikaty bezpieczeństwa. Akcesoria motocyklowe, w szczególności kaski muszą mieć europejski certyfikat bezpieczeństwa, aby były dopuszczone do ruchu. W skrajnych wypadkach policja może sprawdzić czy dany sprzęt posiada wymagany certyfikat. Niestety w społeczeństwie brak jest świadomości, że coś takiego należy sprawdzić. Kaski nie posiadające certyfikatu w ogóle nie powinny się w Polsce znaleźć. Niektóre firmy produkujące odzież i akcesoria na rynek USA nie starają się nawet o otrzymanie europejskich certyfikatów. Są to dla nich zbędne koszta, szczególnie jeśli nie planują sprzedaży na terenie UE. Niestety dzięki prywatnemu, niekontrolowanemu importowi ich wyroby można kupić de facto w każdym kraju.

Dodam, że  akcesoria podczas sprowadzania obłożone są cłem i podatkiem VAT. Na motocykle obowiązuje jeszcze akcyza,  oczywiście mówimy tutaj o pojazdach z poza Unii Europejskiej.

W przypadku nieoficjalnego importu zza granicy czasem problemem może być realizacja gwarancji. A mówimy przecież o drogich towarach. Uszkodzony fabrycznie kask, to moja odpowiedzialność, jako sprzedawcy - powinienem go wymienić. Poza tym klient, zakupujący w sklepie detalicznym,  ma dwa tygodnie na zwrócenie towaru lub wymianę na inny. Zawsze to prawo honoruję.  

Oficjalni importerzy, najczęściej monopoliści na naszym rynku, nakładają ogromne marże, i nie pozwalają obniżyć cen. Klient mógłby nabyć potrzebny produkt zdecydowanie taniej, ale tak się nie dzieje. W przypadku importu, którym ja się zajmuję po drodze zarabia hurtownia, sklep i ja, a nadal mogę zaoferować klientowi towar taniej, niż konkurencja. W porównaniu z oficjalnymi importerami często sprzedaję ten sam towar za połowę ceny. To ewidentna korzyść dla kupującego, gdyż nabywa produkty po normalnych cenach, a nie zawyżonych. Sam jestem motocyklistą i nie podoba mi się sztuczne zawyżanie cen.  Wyznaję zasadę „frontem do klienta" i podzielam zdanie polskich motocyklistów. Co więcej uważam, że teraz jest czas na takich ludzi jak ja. Jak długo polski motocyklista może dawać się naciągać? 

Jeśli chodzi o nasz polski rynek, to przydałby się też więcej gratisów i akcji promocyjnych dla klientów. U nas jest tego zdecydowanie za mało. W Stanach gratisowy kask, czy inne akcesoria do kupowanego  motocykla to standard. Klienci nauczeni są też, aby przed zakupem rozejrzeć się po paru salonach, bo w którymś na pewno jest akcja promocyjna. Można porozmawiać bezpośrednio ze sprzedawcą i ustalić warunki zakupu satysfakcjonujące dla obu stron.

Hubert Czerpak
LiveFast.pl

Plusy dodatnie i plusy ujemne

Zwolennicy oficjalnych importerów i zwolennicy prywatnego importu mogliby długo przerzucać się argumentami. Niemniej jednak sprawa jest dosyć prosta. Podstawowa zaleta kupowania poza siecią dealerską, tudzież sprowadzania motocykla zza granicy to niższa cena. Koniec kropka. Innych zalet tutaj trudno się dopatrzyć.

Wad jest zdecydowanie więcej. Przede wszystkim utrata fabrycznej gwarancji i opieki asisstance. Odcięcie od możliwości wzięcia udziału w oficjalnych akcjach serwisowych, brak oryginalnych dokumentów,  obniżenie wartości pojazdu przy odsprzedaży. Często tej pojawiają się problemy z dokumentacją i rejestracją motocykli, o jakiej wspomniał w rozmowie z nami Adam Badziak.

Jak to wygląda na konkretnych liczbach? Suzuki GSR600 w ofercie IH-U A. Bogusławski kosztuje 21000 zł. Ten sam motocykl u autoryzowanego dealera, np. w POLand POSITION kosztuje 28500 zł. Daje to 7500 różnicy, czyli sporo jak na popularny pojazd. Nowa R1 oficjalnie u dealera kosztuje 48900, natomiast na Internecie znaleźć można firmy oferujące ten motocykl sprowadzany z USA nowy, w fabrycznej skrzyni w cenie 37-38 tyś PLN. To ponad 10 tyś zł różnicy, przy czym należy wziąć pod uwagę, że nie tak całkiem dawno R1 w polskim salonie kosztowała blisko 55 tyś zł, co czyniło różnicę w cenie bardzo dużą. Generalnie rzecz biorąc im droższy motocykl, tym większa różnica w cenie.

Diabeł często jednak tkwi w szczegółach. Na wspomnianego GSR600 można otrzymać kupon na dowolne akcesoria o wartości 3500 zł, który czyni różnicę znacznie mniejszą. Podobnie sprawa wygląda w przypadku innych importerów, gdzie w salonach znaleźć można wiele promocji, możliwość jazdy motocyklami testowymi i innych form zachęty dla klienta do zrobienia zakupów właśnie w autoryzowanym salonie.

Nasze podsumowanie

Skąd w ogóle powstał w naszym kraju ten temat i czemu jest on tak widoczny i palący? Przyczyna jest jedna - ciągle jesteśmy biedni. Ten stan rzeczy prowadzi do sytuacji, w której ludzie których wyobraźnię i chęć konsumpcji rozbudziły machiny marketingowe wielkich koncernów są zaledwie na wyciągnięcie ręki od upragnionego, nowego, błyszczącego motocykla. Aby go zdobyć często sięgają właśnie do oferty nieoficjalnych importerów, oszczędzając znaczne kwoty za cenę ryzyka awarii pojazdu i kłopotów  z jego późniejszą naprawą.

Nie trzeba specjalnie tęgiej głowy, aby uznać racje każdej ze stron. Importerów oficjalnych irytuje prywatny handel, jako niszczący ich wysiłki w kierunku zapewnienia jak najlepszej obsługi klienta, rozwoju sieci dealerskiej i osiągania przy tym wszystkim odpowiednich zysków. Klienci z kolei bulwersują się, że przy niższych zarobkach muszą płacić za motocykle i wyposażenie do nich więcej, niż motocykliści w zachodniej Europie i często blisko dwukrotnie więcej, niż Amerykanie. Dlatego też trudno potępiać motocyklistów za szukanie oszczędności w sytuacji gdy po wyjechaniu z salonu będą gnębieni w tym kraju najdroższymi na świecie opłatami za korzystanie z autostrad, horrendalnie wysokimi cenami paliwa i morderczymi stawkami ubezpieczeniowymi za jednoślady.

Właśnie dlatego gdzieś między tymi przeciwstawnymi racjami znalazła się rynkowa nisza dla importerów prywatnych. Zanim jednak ktokolwiek zdecyduje się skorzystać z oferty poza oficjalną siecią dealerską sugerujemy dokładnie wszystko przeliczyć. Oszczędności poczynione na zakupie mogą w ostatecznym rozrachunku okazać się iluzoryczne.

 
Advertisement
NAS Analytics TAG

Komentarze 26
Poka¿ wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze s± prywatnymi opiniami u¿ytkowników portalu. ¦cigacz.pl nie ponosi odpowiedzialno¶ci za tre¶æ opinii. Je¿eli którykolwiek z komentarzy ³amie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usuniêty. Uwagi przesy³ane przez ten formularz s± moderowane. Komentarze po dodaniu s± widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadaj±cym tematowi komentowanego artyku³u. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu ¦cigacz.pl lub Regulaminu Forum ¦cigacz.pl komentarz zostanie usuniêty.

NAS Analytics TAG
Zobacz równie¿

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualno¶ci

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep ¦cigacz

    na górê