Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 84
Pokaż wszystkie komentarzeIdiotyczny artykuł, dlatego że mniejsze spalanie to niewielka oszczędność. Po pierwsze zeby jezdzic na motocyklu, musisz go zarejestrowac (300-500 zł w zaleznosci od wartosci bo licze PCC3), kupic OC (200zl na rok). Jezeli mieszkasz w miescie (a pewnie mieszkasz), dolicz sobie koszty parkingu miesieczne ktore wynosza 50-200 zł miesiecznie czyli 600-2400 zł rocznie. Po drugie, musisz sie ubrac. Ciuchy motocyklowe to nie jest jednorazowy zakup, ponieważ się niszczą. Raz na sezon (lub 15kkm w zaleznosci co szybciej nastąpi) rozwalisz zapewne rekawiczki i wizjer w kasku za co dasz 500 zł. Ciuchy i kask jak kupisz (za 2500-5000) to 3-4 lata ci wytrzymaja wiec mozna to podzielic przez 4. Daje jakies 1300 w najlepszym wypadku. Po trzecie motórowi musisz zrobic co 12kkm serwis (lub co sezon w zaleznosci co szybciej nastąpi). 2x wymienisz olej (300-400 zl w zaleznosci od tego co lejesz i czy wymieniasz to sam), płyny (100), klocki hamulcowe( z 200 zł), naped raz na 30kkm lub 3 lata więc jakies 200zł rocznie, olej w lagach i uszczelniacze wyjdzie ci z 70 zł jesli zalozysz ze 2 lata przejezdzisz. No i opony - malo ktore wytrzymuja wiecej niz 12kkm - 700 zł na rok. Z 1300 rocznie. Po czwarte jezeli masz uzywanego sprzeta to on sie psuje (nie wiem ile na to pojdzie bo to losowe...) a jeżeli stać cie na nowego to masz co roku utrate wartosci dość znaczną opiewającą na 1-5 tys zł + AC jezeli sprzet jest nówka sztuka bo inaczej go ukradną - 2000 zł rocznie. Po piąte - paliwo. Przecietny motocyklista robi 5-12 kkm rocznie. Przy spalaniu 6l/100 na wache idzie 350 zł za 1000km. Co daje nam 2-5 tys zł. Wychodzi na to że paliwo to ledwo jakies 30-50% kosztów. Żeby nie byc goloslownym: listing z kosztów jezdzenia moim 12 letnim hornetem 600. Mam go niecały rok. http://sdrv.ms/11FqLa2
OdpowiedzArtykuł miał pokazać zależność pomiędzy zużyciem paliwa a sposobem jazdy. Tyle. A Twoje dywagacje na temat kosztów zakupu, utrzymania i eksploatacji motocykla nijak się mają do tematu. Skoro kupiłeś motocykl i jeździsz to stać Cię było. Jeśli Cię nie stać to sprzedaj maszynę, jeździj MZK i nie marudź. Artykuł pokazuje, ile można zaoszczędzić na paliwie przy spokojnej jeździe. Na paliwie i tylko na paliwie. Reszta kosztów nie zniknie, trzeba je ponieść, poczynając od kosztu zakupu motocykla. Albo chcesz jeździć na motocyklu albo nie, Twój wybór, Twoja kasa. Idąc Twoim tokiem myślenia, poza mandatami i wszelkimi innymi kosztami doliczyć trzebaby jeszcze koszt jedzenia dla kierowcy, bo na głodniaka chyba nie jeździsz. A przecież w tym artykule nie o to chodziło. Ponadto Twoje wyliczenia są przesadzone, np. wymiana rękawiczek czy ubioru. Ja mam ubiór, buty i rękawice już kilka lat i nie zanosi się na zmianę. Tylko trzeba dbać. Kosztu parkingu też nie ponoszę bo mam swój garaż, czynsz wliczony w mieszkanie. AC nie wykupuję bo okropnie drogie, wolałem nabyć dwa solidne U-locki. Inne koszty też ponoszę sporadycznie. Nie zgodzę się też z twierdzeniem, że jak masz używanego sprzęta to się psuje. Wszystko zależy od tego co i za ile kupisz. Mam już 3 używany (z rynku wtórnego) motocykl i nigdy żaden mi się nie popsuł. Oprócz paliwa i standardowych przeglądów za nie więcej nie musiałem płacić. Tyle w temacie.
OdpowiedzWystrugałeś chłopie komentarz, który ma się nijak do artykułu. Eco driving, był jest i będzie twoja decyzja w jakim stopniu chcesz z niego korzystać. To nie tylko zaoszczędzone paliwo, ale przede wszystkim mniejsze zużycie klocków, tarcz, opon czy napędu. To wszystko razem daje dużo większe i wymierne oszczędności, którymi jak mniema po skrupulatnym wyliczeniu, nawet ty byś nie pogardził. Licz dalej, może się czegoś dorobisz w życiu tą rozrzutnością. Moim zdaniem zupełnie idiotyczny jest twój komentarz, zobacz sam co napisałeś, wszędzie masz widełki i styl jazdy to też takie widełki.
OdpowiedzJestem programista i mamy w zawodzie taka zasadę że przedwczesna optymalizacja to błąd, bo jezeli zmarnujesz na optymalizowanie drugie tyle czasu co na kodowanie (a nie wiesz co optymalizowac w trakcie pisania bo nie wiesz co dziala szybko a co wolno w makroskali, to jest widac pod koniec) i uzyskasz 10% zysk na wydajnosci to wyrzuciles wysilek w bloto. Wniosek z tego ze nie oplaca sie oszczedzac na drobnostkach jezeli ponosi sie przy tym duzy koszt bo zysk z tego jest marny. Jezeli u mnie benzyna to 40% kosztow (a nie mam wszystkiego alpinstarsa ani nie robie2kkmrocznie tylko 12-20) i zjade ze srednim spalaniem z 6l na 4,5l (za cene jazdy emeryckiej, meczenia silnika na 2,5 tys obr co mi sie kiedys zwroci zjechanymi panewami, utraty radosci z jazdy), to moj zysk to 40%*(1-(4,5/6)) co daje mi piekne 10%. Nie oplaca sie tracic funu z jazdy dla głupich 10%. Moj eko driving ogranicza sie do zalozenia owiewki jak jade w dluga trase i hamowaniu silnikiem gdy jest mi to na reke.
OdpowiedzCałe szczęście nie wszyscy jeżdżą jakby ich ktoś gonił, inaczej rozumieją fun i nie traktują ulicy jak toru wyścigowego. Oszczędności to nie tylko paliwo, tylko trzeba myśleć w szerszej perspektywie. Przy spokojnej jeździe opony wytrzymają nie 12k, a 24 lub więcej, napęd, sprzęgło wszystkie pozostałe elementy motocykla.
OdpowiedzMyslac w szerszej perspektywie to trzeba sie przesiasc do autobusu albo mpk albo na chinski skuter bo motocykl nawett oszczednie eksploatowany nie jest oplacalny w stosunku do tamtych srodkow lokomocji. Wiec skoro jest drogi to niech chociaz radoche na drodze daje, a nie meczy panewy na 6 biegu przy 2 tys obr.
OdpowiedzA myślałem, że to ja jestem drobiazgowy. Niestety, pozwól, że utnę te twoje dywagację w sposób krótki i prosty - zrobiliśmy to wyłącznie w imię nauki :-)
OdpowiedzJa swoj excel tez zrobilem w imie nauki - ile kosztuje faktyczne utrzymanie motocykla, zeby moc z czystym sumieniem wybrechtac posiadacza nowki sprzeta ktory nie jezdzi bo benzyna droga. niestety czesc ludzi kupuje te maszyny do lansu i tyle
OdpowiedzTwoja wyliczanka na pewno nie jest opracowaniem naukowym , to tylko Twój punkt widzenia który ma niewiele wspólnego z rzeczywistością , a ta dla każdego motocyklisty jest całkowicie inna . Opłaty które ja ponoszę są kilkakrotnie mniejsze !! od zamieszczonych przez Ciebie. Na marginesie , aktualnie mam trzy motocykle , wszystkie z salonu i nakręcam na nich około 3000 km rocznie / w sumie / Nie dlatego żę nie stać mnie na benzynę tylko troszkę brakuje czasu a poza tym jazda ma być przyjemnością , a nie bezmyślnym nabijaniem kilometrów. Zapytaj dostawcę piccy jaką czerpie radość z setek kilometrów które przejedża co miesiąc. Każdy z nas ma swoją filozofię związaną z użytkowaniem , jazdą i podejściem do sprzętu. Po Twoich wypowiedziach wnioskuję że musisz być bardzo nieszczęśliwy , bo fakt posiadania motocyjkla jest dla Ciebie bardzo frustrujący , rodzi same problemy. A wystarczy tylko zmienić sposób myślenia :)
OdpowiedzMnie jazda na moto sprawia wielka radosc, i nie zaluje na to kasy. Po prostu duzo jezdze. 1. Ja dałem opłaty takie jakie sie ponosi robiąc w sezon 12kkm. 2. Wyszły ci "oplaty" mniejsze, a ja mówię o calkowitym koszcie utrzymania i posiadania sprzeta. Uwzglednij sobie ile twoje nowe sprzety stracily na wartosci odkad je kupiles, pewnie bedzie to po 10-15 tys na kazdego kilkulatka. Kwota przy ktorej zaoszczedzone pieniadze na delikatne operowanie maneta sie chowa w lesie. I to jest koszt poniewaz musiales wydac ten hajs by miec motocykl a gdybys sie chcial nagle tego pozbyc to dostaniesz kwote odpowiednio mniejsza niz za nie dales, ta roznica to twoj koszt. Jeśli nie sprzedasz nigdy tyvh moto kosztem jest caly koszt ich zakupu
OdpowiedzPowiem tak, skoro motocykle są moją pasją po prostu nie liczę ile mnie kosztowały .Dodam że dodatki które im zafundowałem na pewno przekroczyły 10 tys. zł i dalej w nie inwestuję nie zastanawiając się ani przez chwilę nad kosztami. A prawie wszystko jest mojego pomysłu i wykonanie z nierdzewki. A co do straty wartości - po prostu mnie to nie interesuje, nawet się nad tym nigdy nie zastanawiałem a to dlatego że nigdy ich nie sprzedam. Jest jeszcze na rynku kilka sprzętów które mi się podobają ale zwycięża zdrowy rozsądek , doba ma tylko 24 godziny.Poza tym dużo jeżdżę na rowerze , do 2 tys. km w sezonie , a to też absorbuje czas. Zgadłeś , faktycznie delikatnie odkręcam manetki ale tylko dlatego że jazda ponad 100 km/h w ogóle mnie nie kręci , instynktownie schodzę w dół .Widzę że uwielbiasz liczyć a specjalizujesz się w liczeniu strat .Ma to jeden podstawowy skutek : żyjesz w ciągłym niedostatku pieniędzy, ich braku i poczucie zagrożenia . Rozwinięcie tematu znajdziesz w "Potędze podświadomości" Murphego , choć nie tylko tam.Pozdr.
Odpowiedz1. No widzisz dlatego, że nie uwzględniles kosztu zakupu wyszly ci mniejsze oplaty. To jest naginanie faktow i wprowadzanie ludzi w blad. Jakbys sobie to w glowie nie poustawial, to pieniadze z konta i tak wyfrunely. Ciesze sie ze tak podchodzisz, fajnie, ale nie twierdz ze wydajesz mniej ode mnie. Kasy mi nie brakuje poki co, poczucia finansowego zagrożenia nie odczuwam. A jak chcesz robic na forach za psychologiczny autorytet to zainteresuj sie prawdziwa naukowa psychologia a nie tymi pseudonaukowymi pierdolami ktore opisuje murphy w swojej ksiazce, bo ich wartosc merytoryczna jest taka sama jak homeopatii jako lekarstwa.
OdpowiedzDla mnie idiotyczna jest ta wyliczanka .Komuś przewraca się w głowie , szkoda że nie doliczył mandatów , i kosztów wody do mycia motocykla . Jeśli chce sie coś udowodnić to takie naginanie rzeczywistości jest tylko śmieszne . Konkluzja jest taka -nie kupujcie za żadne skarby motoru bo to was zrujnuje do dziesiątego pokolenia.
OdpowiedzMandaty powinienem doliczyc jak najbardziej... Jeżeli już porównujemy środki transportu to trzeba liczyc wszystko: np MPK robie tą trase za 2,80 wsiadam kupuje bilet i o nic sie nie martwie, a motocykl musze kupić, opłacić, zatankować, naprawić i dopiero mogę jechać. Tak samo np z pociągiem. Płace za bilet 40 zł wsiadam w AAA i wysiadam w BBB. Żeby tą samą trase zrobić motocyklem muszę najpierw go kupić, opłacić, po drodze mogę złapać mandat którego bym nie zaplacil gdybym pojechal pociagiem itd itp. Konkluzja jest taka: Motocykle nie są tanie. Oczywiscie jak smigalem na pierwszym moto to jezdzlem na lysych oponach, starym oleju, zdezelowanym motocyklem w jeansach i jakiejs lipnej kurtce i rekawiczkach zimowych i wtedy faktycznie jedyne co mnie kosztowało to motocykl, OC , kask i paliwo. Z tym że taka jazda na dłuższą metę nie jest ani bezpieczna, ani przyjemna, ani zdrowa. Oczywiście że jeździjcie :) To jest zajebista sprawa warta każdych pieniędzy, co wybitnie czuć podczas 3 miesiecy zimowych gdy jezdzic nie mozna. Ja przytoczyłem tylko przykład że spuszczanie się nad spalaniem i cenami benzyny, nie ma większego wpływu na ogólne koszty jakie ponosimy na motocyklizm więc trzęsienie się nad spalaniem jest żałosne. Jednym słowem: "Stać cie na konia, to powinno cie byc stac tez na owies". A nie później spotykam ludzi którzy kupuja R1 z salonu za +50 koła i nie jeżdzą bo benzyna droga. Ten motocykl w ciagu roku straci na wartosci 10k za które można zrobic 30 km. Nie lepiej kupic roczna R1 a zabłąkane 10k przeznaczyc na wache i serwisy?
OdpowiedzTy dalej nie łapiesz że niepotrzebnie robisz te wszystkie wyliczenia!! porównanie stylów jazdy i tyle o tym jest artykuł :)
OdpowiedzTe wyliczenia duzo mi czasu nie zajmuja, wylicza sie samo, a przynajmniej wiem dzięki temu ze nie musze jakos specjalnie dziadowac z maneta bo portfel wiekszej roznicy nie poczuje :) i nie sram sie o podwyzki paliwa :) spokojniejsza glowa
Odpowiedz> spuszczanie się nad spalaniem i cenami benzyny, nie ma większego wpływu Przecież to tylko połowa wydatków.
OdpowiedzTo nie moto jest nieekonomiczne tylko Ty! :/
Odpowiedz