Gro¼nie na A4. Jecha³ pod pr±d bez prawa jazdy
Na autostradzie A4, w powiecie jarosławskim, doszło do sytuacji, która z jednej strony mrozi krew w żyłach, a z drugiej pokazuje, jak ważna jest czujność innych kierowców i szybka reakcja służb.
W piątkowe przedpołudnie (02.05.), chwilę po godzinie 11:00, dyżurny komendy w Jarosławiu odebrał niepokojące zgłoszenie - ktoś porusza się skuterem pod prąd, i to na jednej z głównych arterii komunikacyjnych kraju, w kierunku Rzeszowa.
Reklama
Kalendarz dla motocyklisty na rok 2026 Gwiazdy MotoGP.
Duży 42x30 cm. 79 zł WYSYŁKA GRATIS!
Kalendarz motocyklowy na rok 2026 ścienny, przedstawiający najważniejszych bohaterów tego sezonu MotoGP. Marc Marquez, Jorge Martin, Johann Zarco, Raul Hernandez, Fabio Quartararo, Franco Morbidelii, Pedro Acosta, Pecco Bagnaia, Marco Bezzecchi, Alex Marquez i inni w obiektywnie Łukasza Świderka, polskiego fotografa w MotoGP
KUP TERAZ. WYSY£KA GRATIS »
Zgłaszającym był inny uczestnik ruchu drogowego, który dostrzegł poważne zagrożenie. Bez jego interwencji ta historia mogłaby mieć zdecydowanie mniej szczęśliwe zakończenie. Policja zareagowała bardzo szybko i w rejonie miejscowości Pawłosiów funkcjonariusze jarosławskiej drogówki wypatrzyli delikwenta. Kierujący skuterem marki Honda z beztroską jechał pod prąd, zupełnie nie przejmując się konsekwencjami.
Policjanci zatrzymali kierowcę w bezpiecznym miejscu, zanim doszło do tragedii. Przeprowadzone badanie potwierdziło, że mężczyzna był trzeźwy - co nieco zdziwiło mundurowych. Okazało się również, że 54-letni mieszkaniec Stalowej Woli w ogóle nie powinien znaleźć się na drodze jako kierowca. Nie tylko nie miał przy sobie prawa jazdy, ale też nigdy go nie posiadał.
Sam zainteresowany tłumaczył mundurowym, że wjechał na autostradę od strony węzła Przemyśl i po prostu nie zauważył, że jedzie w przeciwnym kierunku. Skuter, którym się poruszał, trafił na policyjny parking, a zatrzymany mężczyzna odpowie teraz przed sądem.
Policja przypomina, że jazda pod prąd na autostradzie to jedno z najpoważniejszych naruszeń przepisów ruchu drogowego. Zagrożenie nie dotyczy tylko dla samego kierowcy, ale przede wszystkim dla innych uczestników ruchu - poruszających się z dużą prędkością, często niemających szans na reakcję w przypadku nagłego zderzenia czołowego.
Na szczęście tym razem nie doszło do żadnego wypadku. To głównie zasługa świadka, który szybko zadzwonił na policję. W takich przypadkach liczy się każda minuta. Przy okazji warto zadać pytanie, dlaczego w ogóle stale dochodzi do takich sytuacji? Jak to możliwe, że ktoś znajduje się na autostradzie i jedzie w złym kierunku? Policja oraz organizacje zajmujące się bezpieczeństwem ruchu drogowego podają kilka najczęstszych powodów.
Po pierwsze, problemem bywa zła widoczność oznakowania lub nieprawidłowo zaprojektowane zjazdy i wjazdy, szczególnie w starszych fragmentach dróg szybkiego ruchu. Zdarza się, że kierowcy, szczególnie ci starsi lub mało doświadczeni, mylą pasy i przez pomyłkę wjeżdżają na drogę pod prąd. Drugim powodem są kierowcy pod wpływem alkoholu lub środków odurzających, którzy nie kontrolują swoich decyzji. W takich przypadkach jazda pod prąd jest często częścią ciągu irracjonalnych i niebezpiecznych działań. Trzecią grupą są osoby - jak w opisanym przypadku - które nigdy nie miały uprawnień do kierowania pojazdami i nie znają przepisów ani nie rozumieją podstawowych zasad poruszania się po drogach.
Do tego dochodzą też sytuacje skrajnego zmęczenia, zaburzeń poznawczych, np. wśród osób starszych, czy też nawigacja GPS, która wprowadza w błąd, a kierowcy nadal ślepą podążają za jej śladem. Ale jednocześnie wiele się zmienia. Kierowcy są coraz bardziej świadomi zagrożenia, a dzięki rosnącej liczbie kamer, takie przypadki, jak na A4, są szybciej wychwytywane.







Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze