Fighterama 2010 - ¶wiêto streetfighterów
W dniach 6-7 listopada 2010 r. w niemieckim miasteczku Kalkar odbyła się impreza o nazwie Fighterama. Jej organizatorem są przedstawiciele jednej z najbardziej poczytnych w Europie gazet traktujących o streetfighterach - Fighters Magazin. Impreza odbywa się cyklicznie już od kilku lat i gromadzi tysiące osób z różnych zakątków Europy i Świata. Ja osobiście wraz z połączoną Ekipą Thresher, Plastbike i Szajbą pojechałem na zaproszenie Markusa z Fighters Magazin, aby zaprezentować Cedziora. To motocykl, który opisywałem już wcześniej na stronach Ścigacz.pl po tym jak zdobył on uznanie naszych konstruktorów na I Mistrzostwach Motocykli Customowych, które odbyły się w dniach 12-14 lutego br. w Sosnowcu.
Szczerze mówiąc po wystawieniu Cedziora do konkursu na najlepszego streetfighera nabraliśmy pewnych obaw czy w ogóle uda się osiągnąć dobry wynik. Niemiecki styl bardzo różni się od tego, co robi się u nas i w innych krajach. Charakterystyczny dla niemieckich streetfighterów jest wysoko zadarty, bardzo krótki zadupek i jakby dopasowany do tego wydech, który sterczy w górę niemal jak kominy widywanych głównie na amerykańskich filmach ciągników siodłowych. Widać też, że lubują się w personifikacji frontu motocykli, starają się im nadać jakąś „twarz”. Na zdjęciach zobaczyć możecie kilka takich udanych stylizacji. Mi wpadła w oko czasza przypominająca hełm Lorda Vadera, ale jeszcze bardziej spodobała mi się maska do nurkowania zamontowana w streecie ekipy z Dubaju. Co ciekawe otaczający ją osprzęt miał swoje zastosowanie, np. pokrętło z przodu maski jest do regulacji wysokości świateł.
Wśród angielskich streetów królowały zaś turbiny. Niewątpliwą ciekawostką był motocykl Paula "Diverse" Wilkinsona zbudowany bez użycia ramy nośnej. Konstrukcja opiera się na silniku z Hondy VTR 1000 i wahaczu przykręconym bezpośrednio do niego. Całość dopełniona wyeksponowaną z prawej strony turbiną musiała i zrobiła wrażenie na zwiedzających, bo motocykl został okrzyknięty mianem „Best of the Show”. Konstruktorzy z Dubaju skupili się głównie na stylizowaniu nadwozia, malowaniu aerografem i bajerach w amerykańskim stylu jak np. możliwości płynnego podnoszenia i opuszczania jednym przyciskiem całej konstrukcji na tylnym wahaczu. W tym samym motocyklu zamontowany też był system wtrysku podtlenku azotu, a przynajmniej sugerowała to niebieska butla z napisem NOS, która wg mnie psuła trochę wygląd nieźle dopieszczonego wizualnie motocykla. Może to dlatego właśnie zajął drugie, a nie pierwsze miejsce w kategorii „Best Airbrush”.
Zwycięzcą w tej kategorii został motocykl Grzegorza Drzewieckiego, jednego z czterech reprezentantów Polski. Streetfighter zbudowany na ramie z Suzuki GSXR 750 i najbardziej popularnym wśród konstruktorów silniku z GSXR 1100 "olejaku" właściwie całkiem nieźle wpisuje się w niemiecki styl: zwarta budowa, niewielka lampa przednia i krótki, zadarty zadupek zaraz za siedzeniem kierowcy. Brakuje tylko komina, zamiast tego jest krótkie cygaro wypuszczone tuż pod podnóżkiem.
Drugim polskim reprezentantem był Mieczysław Trzpil z motocyklem na pierwszy rzut oka przypominającym Yamahę R6. Ale to tylko przednia owiewka, pod spodem znajduje się silnik z VTR 1000 SP1 i sporo podzespołów z Ducati 998, rama i wahacz konstrukcji własnej. Thresher z Poznania nie wystawił motocykla do konkursu, ale na stoisku ustawili swój nowy koncept motocykla oparty również na "olejaku" (1127ccm) i trzeba przyznać, że wzbudzał spore zainteresowanie publiczności, ale jak na razie nie jestem upoważniony do zdradzania szczegółów technicznych.
No i oczywiście nie mogło zabraknąć naszego mistrzowskiego streetfightera Cedziora, który również tutaj podbił serca sędziów i zwyciężył w swojej kategorii. To już jest sukces międzynarodowy, myślę, że Polska zaczęła się liczyć w stawce konstruktorów streetfighterów, szczególnie, że przecież dwa z czterech wystawionych motocykli zajęły pierwsze miejsca w swoich kategoriach. Poza samym konkursem organizatorzy zadbali o inne atrakcje. Były więc pokazy stuntu, choć muszę przyznać, że widziałem znacznie lepsze ewolucje w wykonaniu Raptownego i Stuntera13. Była możliwość spróbowania jazdy na jednym kole, na specjalnie przygotowanej do tego maszynie, była też sferyczna klatka, po której jeździli kaskaderzy wykorzystując siłę odśrodkową.
Było też oczywiście zaplecze gastronomiczne, gdzie za kilka Euro można było zjeść coś ciepłego, napić się kawy, piwa, wina, whisky i Fickera, cokolwiek to jest. Oprócz namiotu konkursowego, w którym było nasze stoisko była jeszcze dość spora hala, która składała się właściwie z trzech mniejszych hal i bufetu. Tam wystawiane były różnego rodzaju akcesoria tuningowe oraz motocykle, które nie brały udziału w konkursie. Całość rozmieszczona była na terenie Wunderland w Kalkar na powierzchni, którą trudno mi oszacować. Dość powiedzieć, że na samym „party” odbywającym się z soboty na niedzielę w podziemiach knajpy było kilka tysięcy osób, a w hotelach na miejscu i w okolicy od trzech tygodni nie było już miejsc. Fighterama to prawdziwe święto streetfighterów i ludzi zainteresowanych tuningowaniem motocykli. Uczestnicy w różnym wieku poubierani w motocyklowe ciuchy lub kamizelki naszpikowane naszywkami i znaczkami zlotowymi, barwami klubów itp., tudzież stroje regionalne (np. Szkoci w kiltach), najpierw z zainteresowaniem przyglądali się wystawianym motocyklom i wypytywali o akcesoria, a po 18-tej wspólnie niemal do rana bawili się na imprezie.
Więcej o Fighteramie, programie imprezy, lokalizacji i kosztach znajdziecie w serwisie Fighterama.de. Miejmy nadzieję, że sukcesy naszych konstruktorów zachęcą innych do budowania własnych streetfighterów i na kolejnej Fighteramie motocykle oznaczone logo „Teraz Polska” podbiją znów serca sędziów i publiczności.
|
Komentarze 3
Poka¿ wszystkie komentarzeDlaczego u nas nie pokazuje siê takich motocykli, skoro Niemcy potrafi± doceniæ robotê naszych tuner'ów? Chodzi mi o imprezê tematyczn± "streetfighter's".
Odpowiedzbrawo panowie !! cedzior zagina czasoprzestrzen na tle pozosta³ych wydumek :)
OdpowiedzOby tak dalej ch³opaki !!!!!!!!!!!! - w koñcu Polska zaczyna istnieæ na tiningowej scenie europy :))))) i od razu z sukcesami .
Odpowiedz