Dziwne gad¿ety motocyklowe. Jeste¶ pewien, ¿e potrzebujesz nak³adki na but i lusterka na nadgarstku?
Niektóre cudaczne wynalazki przeznaczone dla motocyklistów są nie tylko niewiele warte, ale również niebezpieczne i po prostu głupie.
W zasobach sklepów internetowych są dziesiątki i setki tych akcesoriów, ale wybrałem osiem, które przewijają się szczególnie często. To zaczynamy od razu na bogato.
Warkocz stylu
Handlebar Whips to pleciony, najczęściej kolorowy sznur, który przyczepiany jest do klamki i podobno daje dziesięć punktów do stylu, szczególnie jeśli dorzucisz do zestawu komin z motywem czaszki. Zwolennicy tego wynalazku opowiadają, że to genialny sprzęt, który pozwala zachować suche nogi podczas deszczu i robi tysiąc innych rzeczy, w co wierzą chyba tylko ci sami jegomoście, którzy wieszają pod motocyklami dzwonki i dorzucają lisią kitę w okolicach rufy motocykla.
Huśtające się tuż przy przednim kole czaszki i inne metalowe wynalazki, które często przyczepiane są na końcu sznura, to świetny sposób, żeby zrobić sobie kuku. Naprawdę potrafię docenić niestandardowy styl i pomysłowość w ozdabianiu motocykla, ale te warkocze i plecionki z rzemyków, są pomysłem nie tylko przykrym wizualnie, ale po prostu niebezpiecznym.
Lusterko na… nadgarstek
To wariant dla bezkompromisowych motomaniaków, dla których kierownica motocykla jest święta i nie może mieć żadnych zbędnych instalacji. W praktyce niezbyt mądry pomysł, chociaż może i tak lepszy niż niektóre "customowe" lusterka motocyklowe wielkości znaczka pocztowego. Jedyny plus tego gadżetu, jaki dostrzegam, to możliwość ograniczenia martwej strefy.
Nakładka na but
Jeśli masz tak kiepskie buty, że potrzebujesz ochraniającej nakładki, może lepiej warto uzbierać na lepsze obuwie, niż zakładać kawałek gumy lub skóry, który ma pomoc w tej sytuacji? Wytrzymałość butów to ich podstawowy parametr, bo przecież mają chronić stopy również w razie ewentualnego wypadku.
Niekiedy nakładka trafia na but z innego powodu. Trasa jest krótka, obuwie niestandardowe i w jasnym kolorze, a dźwignia zmiany biegów nigdy nie jest specjalne czysta. Chcesz chronić buty - w porządku, ale weź pod uwagę, że te sznurki, paski i gumki, które są elementem nakładki, to proszenie się o kłopoty. To może, zamiast chronić nowe addidasy, lepiej będzie zabezpieczyć dźwignię zmiany biegów?
Nakładka na dźwignię zmiany biegów
Z dwojga złego już chyba lepszy jest kondon na dźwignie, niż ustrojstwo z kilkoma paskami zakładane na but. To nadal pokraczne rozwiązanie i tandetne jak plastikowe ciupagi na Krupówkach, ale skoro ktoś sprzedaje te rzeczy, to zapewne są ludzie potrzebujący takich produktów.
Swoją drogą w dawnych czasach pierwszych magnetowidów VHS, niektórzy ich właściciele zakładali na piloty woreczki foliowe, żeby droga elektronika nie ucierpiała w zetknięciu z palcami użytkowników, no i żeby pilot starczył "na dłużej". Nakładka na dźwignię zmiany biegów jakoś mi się kojarzy z tym niegdysiejszym patentem.
Uchwyty na kierownicę ze szpikulcem
Szpikulce są rzeczywiście dobre jeśli przygotowujesz się na apokalipsę zombie albo planujesz rysować boki samochodów, które zbyt wolno rozstępują się przed twoim stalowym rumakiem. W pozostałych przypadkach będziesz jedynie zadzierał nimi swoją skórzaną kurtkę i rękawiczki, a jeśli masz pecha, to wbijesz sobie ten grot w głowę lub inną część ciała podczas napraw motocykla w garażu. Prawdziwi desperacji mogą dokupić do kompletu stożkowate nakrętki na osie kół. Oczywiście ostre jak groty strzał i równie niebezpieczne.
Kamizelka dla dziecka
Chodzi o pomysł na przewózkę całkiem małych dzieciaczków i sczepianie ich z kierowcą. Jestem pewien, że twórcy tego rozwiązania mieli dobre intencje i myśleli głównie o bezpieczeństwie maluchów. W końcu wystarczy przecież przymocować berbecia do własnego ciała. To naprawdę bardzo zły pomysł.
Przede wszystkim pasażer powinien być na tyle duży i na tyle silny, aby mógł utrzymać się na motocyklu samodzielnie. W przeciwnym razie jest tylko mniej lub bardziej świadomym uczestnikiem twojej ulubionej rozrywki. Druga sprawa to konsekwencje w razie wypadku.
Od strony formalnej, w Prawie o ruchu drogowym znajduje się zapis, który stanowi, że na motocyklu, wózku, czterokołowcu lub motorowerze można bez ograniczeń przewozić dziecko, które ukończyło 7 lat. Jeśli jest młodsze, nie wolno przekraczać 40 km/h. Oczywiście obowiązkowy jest też kask.
Osobiście uważam, że zamiast ryzykować, zdecydowanie lepiej poczekać aż dzieciak będzie wystarczająco duży, żeby mógł wsiąść na motocykl samodzielnie, choćby jako pasażer.
Motocyklowy uchwyt na kubek
Z tym kubkiem sprawa jest podwójnie śmieszna, bo model, który znalazłem, to firmowy sprzęt pewnej znanej marki — zakładam, że jest solidniejszy — w cenie 439 złotych. Trochę metalu, plastiku oraz pięć śrubek za ponad czterysta złotych. Oszaleli.
Oczywiście rozumiem potrzebę wypicia łyka kawy podczas dłuższej się podróży, ale czy naprawdę trzeba to robić w trakcie jazdy? Cała procedura wyciągnięcia kubka, operowania nim, przykładania do ust i picia płynu, żeby go nie wylać na siebie. Czyste zło.
A to wszystko podczas jazdy z jedną ręką na kierownicy. Moim zdaniem to prosta droga do utraty kontroli nad motocyklem. Czy mógłbyś sprawnie i względnie szybko napić się z takiego kubka? Pewnie tak. Ale czy powinieneś?
"Zabawne" kaski
Dzięki AliExpress i innym opcjom zakupów z krajów Azji zyskaliśmy dostęp do niezliczonych kasków, które nawiązują do bohaterów kina i popkultury, czy też symboliki ulubionej wśród części motocyklistów - głównie czaszek, piszczeli i co tam jeszcze komu w rogatej duszy gra.
Część tej produkcji jest certyfikowana i gwarantuje bezpieczeństwo użytkowników. Mam na myśli choćby superbohaterskie kaski HJC - Hulka, Punishera, Ghost Ridera, Deadpoola i wielu innych. Ale to są drogie produkty, dlatego łatwiej pójść na skróty i zakupić podobny model gdzieś w internetowym sklepie, którego fizyczna placówka znajduje się w Państwie Środka. Odradzam takie eksperymenty.
Zdecydowana większość tych kasków nie wytrzymałaby nawet uderzenia jajkiem, a co dopiero zderzenia z twardym asfaltem. Na dodatek certyfikat bezpieczeństwa DOT jest mocno wątpliwy.
Na kasku nigdy nie należy oszczędzać. Poza tym, jeśli już koniecznie chcesz iść w oryginalność i niepowtarzalność motocyklowego nakrycia głowy, to lepiej kupić tańszy, standardowy model renomowanej marki i oddać go do malowania któremuś z polskich artystów aerografu, np. Przemkowi Drozdowi. Tanio nie będzie, ale oryginalność masz gwarantowaną, do tego z zachowaniem parametrów kasku w zakresie bezpieczeństwa.
Cuda na kiju
Mógłbym tak wymieniać bardzo długo, a ty pewnie też. I właśnie o to chciałem poprosić. Widziałeś lub znasz inne kuriozalne pomysły, które stosują twoi motocyklowi koledzy? Podziel się tą wiedzą w komentarzu.
Komentarze 4
Poka¿ wszystkie komentarzeGeneralnie nie "handlebar whip" a getback whip. Nie jest to ¿adna ozdoba, a funkcjê barw klubowych pe³ni tylko dodatkowo. Jest to broñ, która w wielu stanach ameryki uchodzi za niebezpieczn± i ...
OdpowiedzNiezaleznie od tego, jak glupie jest wieszanie czegokolwiek na klamkach, moze warto napisac, czym tak naprawde sa "handlebar whips"? W kulturze klubow MC pelnia one funkcje znaku, gdyz sa wykonane...
OdpowiedzBezpieczeñstwo, bezpieczeñstwo i bezpieczeñstwo, skoro to jest najwa¿niejsze dla autora to mo¿e powinien zakoñczyæ przygodê z moto, szczególnie gdy ma dar uszkadzania swojego cia³a zaparkowanym w ...
OdpowiedzSezon ogórkowy w pe³ni 😉 Nakladka na but jest super jak korzytasz z motocykla w pelni cywilnym ubraniu. Np. Jedziesz na spotkanie. Nie ka¿dy chce jezdzic na spotkania w pe³nym kombi, w ...
Odpowiedz