tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Drogi Boczo, chyba nie tak samo rozumiemy - komentarz
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
Komentarze 75
Pokaż wszystkie komentarze
Autor: Kuba 20.01.2012 16:07

Drogi Boczo, chyba nie tak samo rozumiemy słowo "przereklamowane". Np F4 wcale nie miało być alternatywą dla Japończyków. Weźmy pod lupę dwa pojazdy, ale z czterema kołami: Lambo Gallardo i Nissana GT-R: osiągi te same, oba są sportowe, ale GT-R kosztuje połowę tego (albo i mniej) co Gallardo i ma w sobie technologie ery kosmicznej. Ty uznasz więc, że Gallardo jest przereklamowane. Ja uznam, że (jeśli byłoby mnie stać) wolę Gallardo. W motocyklowym życiu poza torem nie chodzi przecież o kosmiczne technologie. Ja np mam gdzieś, czy mój sprzęt na okrążeniu w Missano będzie 0,8s wolniejszy niż Yamaha R1 2009 o której za chwile powiem. Liczy się dla mnie coś zupełnie innego. Coś, co z pewnością F4 mogłaby mi dać. Ducati Desmosedici... jest fenomenalny. I czy to coś złego, że jest łagodny? Poza tym łagodniejszy niż co? 1198? No i co z tego? Poza tym to uliczny sprzęt MotoGP, więc chyba nikt nigdy nie liczył, że kupi go w cenie 1198? Szczególnie, że fabryczne sprzęty MotoGP to wydatek kilku milionów Euro. No i wyobraźmy sobie, że niebyłby łagodny. Czy wtedy ta garstka ludzi, którą stać i która zdecydowała się na zakup tego, wspaniałego bądź co bądź motocykla, zrobiłaby to samo? Yamaha R1 2009 to Superbike, prawda? Cóż więc jest złego w tym, że jest narowista, agresywna i nie da się nią jeździć po ulicy lub jest to bardzo kłopotliwe? Przecież naturalnym miejscem dla takiego motocykla jest tor gdzie właśnie on (a nie F4) ma walczyć o ułamki sekund z Fireblade'em i spółką. To całkiem naturalne i uważam, że jesli ktoś w ogóle decyduje się na zakup motocykla SBK do użytku na ulicę powinien liczyć się z tym, że został on stworzony do jednego tylko celu: pałowania na maksa. Z innymi przykładami zgadzam się bądź nie. Nie wiem np czemu chciałbyś zakfalifikować Ducati Streetfightera albo Suzuki B-Kinga. Nie napisałeś jednak, dlatego dyskutować nie będę. Mam jednak nieodparte wrażenie, ze cała lista i przytaczane przez Ciebie argumenty nijak się mają do "przereklamowania" tych sprzętów. Widać raczej, ze od sportowego litra oczekujesz łagodności, od legendarnecho choppera niskiej ceny, od polskiego low-budgetowego motocykla 250 dobrych osiągów i wykonania. Utopia.

Odpowiedz
Autor: mcn 25.01.2012 00:31

mocne

Odpowiedz
Autor: Z 21.01.2012 19:50

Zgadzam się z całą trójką. Zauważam też od dłuższego czasu, że istniej bardzo duża tendencja do wypowiadania się o motocyklach, z którymi nie miało się wiele do czynienia, i powielania wielu stereotypów. Z życia wzięte: jak się ten monster sprawdza? -A całkiem dobrze, 120 tys. kilometrów i nigdy się nie zepsuł. Kiedy indziej z posiadaczem suzuki dr800: czy są to trwałe sprzęty, bo różne rzeczy się słyszy?- To jest moja druga dr, pierwsza non stop zepsuta, druga trzeci rok i tylko wymiany klocków, napędu, filtrów i olejów. Cena, osiągi, wymiary, masy, czasy okrążeń itp. to nie są jedyne kryteria oceny takiego zjawiska jak motocykl, gdyby tak było np. ducati, mv augusta, moto-guzzi, nie miałyby racji bytu, a jednak znajdują się ludzie którzy, za nic nie chcą się przesiadać na coś innego. Trudno to wytłumaczyć. Też kiedyś myślałem jak Boczo, teraz wiem, że nie kupuje się cyferek. Sporo jeździłem moto guzzi californią, za każdym razem schodziłem uśmiechnięty, zrelaksowany, z chęcią do życia, a przecież jechałem powoli, i jazda czymś takim, według cyferek, nie mogła być przyjemna. Pracowałem dzień u pewnego artysty, miał bmw rt1150, i jakieś HD, nie pamiętam modelu (chyba v-rod), mówił, że harleyem znacznie lepiej mu się jeździ, że lepiej go czuje. Nie można stwierdzić, ze sok z pomarańczy jest smaczniejszy od tego z jabłek, bo jeden woli jedno, a drugi drugie. Są tacy co uważają starego transalpa, lepszego od afry, bo jest lżejszy, poręczniejszy, mniej pali, niżej się siedzi, i nie mają problemów z podparciem się nogą, a afry mają przecież lepsze zawieszenia, mocniejsze silniki, i hamulce. Ciekawe jest też, to, ze w przypadku niektórych motocykli opinia w Polsce jest, ze to złom, a w Niemczech, że maszyna pod każdym względem lepsza od japońskiej konkurencji, ale to wynika chyba ze specyfiki ludu z Polski (szwagier miał znajomego co jego listonosz gadał kiedyś z takim, co uważał to z awaryjne, więc jest to awaryjne/ nie znam tej marki= nie słyszałem o niej nic dobrego, więc jet zła). Podszedł kiedyś do mnie pewien jegomość, patrząc na mojego tigera mówi: o z tym wynalazkiem to wszystko się psuje! -Tiaa, a słyszałeś o rdzewiejących zbiornikach. -Tak dokładnie, ale o reszcie też (w tym modelu zbiorniki są plastikowe, nie miałem do speca więcej pytań) Ocena motocykli, i ich wartości jest tak bardzo subiektywna, że pisanie takich artykułów jest po prostu bezsensu. Fakt czasem coś kosztuje dużo, i trudno powiedzieć czemu, ale to znaczy, że pewnie jest ktoś kto tyle za to tyle zapłaci. A to, że marketingowcy robią to za co im płacą to nic nadzwyczajnego.

Odpowiedz

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    na górę