Ścigacz.pl

Od 1 stycznia 2022 roku w Dani zaczną obowiązywać przepisy, które w praktyce oznaczają duże zaufanie państwa do obywateli. Chodzi o rezygnację z obowiązkowych, okresowych przeglądów technicznych silnikowych jednośladów. Czy u nas byłoby to w ogóle możliwe?

Od nowego roku Duńczycy będą musieli sami pilnować, aby stan techniczny ich motocykli był bez zarzutu. Okresowych badań nie będzie, ale ewentualne uchybienia mogą zostać ukarana podczas wyrywkowych kontroli drogowych.  

We wtorek 21 grudnia 2021 roku posłowie duńskiego parlamentu przegłosowali tzw. Ustawę o kontroli drogowej motocykli. Daje ona Duńskiemu Urzędowi Transportu "dostęp do przeprowadzania kontroli drogowych stanu technicznego motocykli oraz tego, czy nie powodują one zbyt dużego hałasu" - czytamy w komunikacie prasowym duńskiego ministerstwa transportu.

Począwszy od 1 stycznia 2022 roku zaczną obowiązywać przepisy, które dopuszczają możliwość wyrywkowych kontroli na poboczach dróg, a nie corocznych i obowiązkowych badań stanu technicznego wszystkich motocykli.

Wbrew pozorom to rozwiązanie może też oznaczać niemałe kłopoty dla motocyklistów lubiących niestandardowe rozwiązania w swoich maszynach. Dlaczego? Po prostu w motocyklach z nielegalnym i głośnym układem wydechowym nie będzie już można  zmienić wyposażenia na oryginalne przed inspekcją.

Na ten fakt zwraca uwagę duński minister transportu Benny Engelbrecht: "Hałas motocykli jest problemem. Ale teraz Urząd Transportu zyskał możliwość przeprowadzania kontroli drogowych motocykli i oczekuję, że nowe narzędzie kontroli w połączeniu z wysokimi karami zmniejszy liczbę zbyt głośnych motocykli. Jednocześnie ważne było dla mnie znalezienie rozwiązania w sprawie wdrożenia przepisów UE, tak aby stały się one mniej problemowe dla właścicieli motocykli, niż wymóg regularnych kontroli okresowych" - powiedział Engelbrecht.

Duńskie stowarzyszenie motocyklistów MCTC jest zadowolone z wprowadzenia kontroli drogowej zamiast okresowych badań technicznych (PTI). Prezes MCTC Lene Michelsen powiedział: "W statystykach nie ma nic, co wskazywałoby, że wypadki są powodowane usterkami technicznymi motocykli, co oznacza, że PTI to tylko dodatkowy koszt i dodatkowe utrudnienia dla motocyklistów."

Duński Urząd Transportu będzie badał, czy motocykl spełnia obowiązujące wymogi dotyczące hałasu i stanu technicznego. Obecnie obowiązują różne wymogi dotyczące głośności układu wydechowego w zależności od wieku i typu motocykla, np. w przypadku weteranów na dwóch kołach. Te przepisy pozostają nienaruszone, ale przekroczenie przez motocykl ustawowych limitów hałasu może skutkować wysokimi karami pieniężnymi.

Kary są znaczne. W przypadku pierwszego wykroczenia wysokość grzywny wynosi 2 500 koron duńskich (ok. 336 euro). Kolejne spotkanie z inspektorem i negatywny wynik inspekcji będzie karany srożej. Drugi mandat to kwota 5 500 DKK (ok. 740 euro), trzeci 8 000 DKK (ok. 1075 euro), czwarty 11 500 DKK (1547 euro), piąty 14 500 DKK (ok. 1950 euro) i szósty 17 500 DKK (ok. 2354 euro).

A może by tak w Polsce? Czy to w ogóle by się u nas sprawdziło?