Czy oni chc± nas wykoñczyæ? Zbudowali w rok sto progów zwalniaj±cych we Wroc³awiu. Koszt? 1,5 mln z³otych
Progi są potrzebne. Niektórych kierowców nie da się opanować inaczej, niż za pomocą konstrukcji, które wymuszają zdjęcie nogi z gazu, co ma szczególne znaczenie na drogach osiedlowych. Ale czy instalacja progów zwalniających w przebiegu przypadkowych ulic - często głównych arterii miast, na których doprowadzają jedynie do tworzenia gigantycznych korków, ma jakikolwiek sens?
Akurat we Wrocławiu takich przypadków jest na pęczki, a pierwszy z brzegu to ul. Czekoladowa, na której sito niezliczonych dziur - niektórych o głębokości kilkunastu centymetrów, jest szczególnie niebezpieczne dla motocyklistów. Wspomniana ulica, którą nawet gdyby była w idealnym stanie, szybko jeździć się nie da ze względu na to, że jest wąska, krótka i niemal zawsze nabita pojazdami, może poszczycić się dwoma szeroki wałami progów zwalniających.
W ubiegłym roku w stolicy Dolnego Śląska zainstalowano dokładnie 101 progów, o czym napisała Gazeta Wrocławska. Pewna liczba przeszkód znalazła się na osiedlach, gdzie uspokojenie ruchu kołowego jest rzeczywiście koniecznością, ale jaki jest sens budowy czterech nowych par progów na ulicy Ślężnej, która jest jedną z ważniejszych tras wjazdowych i wyjazdowych Wrocławia? Ulica Ślężna to i tak nic w porównaniu do ul. Grota Roweckiego, na której zbudowano od razu osiem progów. W zasadzie to już prawie jak skok przez płotki. Tyle samo przeszkód dostała ul. Rondo Lotników Polskich, a kilkanaście innych ulic zyskało od 4 do 6 progów.
Jaka jest geneza progów? Powstają w miejscach, które mieszkańcy albo rada osiedli zgłaszają do magistratu jako niebezpieczne. Wystarczy opis jakiegoś wypadku. Urząd Miejski tłumaczy, że nie instaluje progów w lokalizacjach, co do których nie ma potwierdzenia o nagminnym przekraczaniu prędkości przez zmotoryzowanych. Tym potwierdzeniem jest wspomniana informacja od mieszkańców lub rad osiedla i tak tworzy się kółko wzajemnej adoracji.
To nie wszystko, bo w rozmowie z GW urzędnicy z wrocławskiego magistratu przyznali, że dążą do tego, aby wszystkie trasy, które posiadają dwa pasy ruchu w jednym kierunku, zostały "zabezpieczone progami zwalniającymi, wyniesieniem lub sygnalizacją świetlną". Biorąc pod uwagę koszty i czas instalacji, najtaniej i najszybciej jest zamontować w przebiegu drogi właśnie nowy próg zwalniający. Innymi słowy, tych konstrukcji będzie przybywać.
Czy poprawią bezpieczeństwo Wrocławian? Tego akurat nikt nie bada, ale jedno jest pewne. Kolejne dziesiątki progów zwolnią ruch pojazdów w mieście, które będą jeszcze dłużej stały w korkach. Motocyklistom też to życia nie ułatwi.
Komentarze 2
Poka¿ wszystkie komentarzeChodzi o zniechêcenie ludzi do przemieszczania siê pojazdami. Korki maj± byæ jak najwiêksze. Teraz generuj± problem, który pó¼niej rozwi±¿± zakazami je¿d¿enia po mie¶cie. SCT to droga do tego celu....
OdpowiedzStandard, to ju¿ mnie nawet nie zaskakuje. Tak jak robienie ¶wiate³ w miejscach gdzie s± przej¶cia podziemne. W³odarze tego miasta od dawna mieli problemy z g³ow±, ale teraz to ju¿ chyba ¶cigaj± ...
Odpowiedz