Bran¿a tonie w d³ugach. Z³y znak na drodze
Jak do donosi Interia, polskiej motoryzacji zapaliło się czerwone światło. I to takie, którego nie da się zignorować.
Najnowszy raport BIG InfoMonitor i BIK pokazuje, że zadłużenie firm z tej branży wystrzeliło jak z katapulty, osiągając ponad 309 milionów złotych. To nie żart, to wzrost o ponad 60 procent rok do roku. A jeśli spojrzymy tylko na producentów części i akcesoriów, to sytuacja wygląda wręcz jak katastrofa - ich zaległości skoczyły z 18 do ponad 280 milionów złotych. Wzrost? Prawie 1400 procent.
Motoryzacja to nie jakaś nisza - ten sektor to potężny silnik polskiej gospodarki. Odpowiada za blisko 8 procent PKB i aż 13,5 procent eksportu. Produkujemy ogromne ilości części, które stanowią aż 5 procent całego przemysłu w kraju. W 2023 roku ich wartość przekroczyła 120 miliardów złotych. A teraz nagle coś się sypie.
Eksperci nie mają wątpliwości - produkcja aut spadła o 17 procent, eksport komponentów o 4,5. Przez lata zadłużenie w tej branży stopniowo malało, ale 2025 przyniósł gwałtowny zwrot. I to nie przypadek. W tle są między innymi wysokie ceny energii, rosnące oczekiwania płacowe, ale też kryzysy i zatory płatnicze. Wystarczyło, że jedna albo kilka dużych firm zaczęło się chwiać - być może weszły w restrukturyzację albo ogłosiły upadłość - a lawina ruszyła. Ich zaległości zostały zgłoszone do rejestrów i efekt od razu widać w statystykach.
W samym tylko 2024 roku przeprowadzono 62 postępowania restrukturyzacyjne w firmach zajmujących się sprzedażą części motoryzacyjnych. To jeden z najwyższych wyników w całej branży. A ponad połowa firm w Polsce borykała się z fakturami przeterminowanymi o więcej niż 30 dni. To zatory płatnicze, które topią kolejne biznesy, jak domino.
Co ciekawe, unijne przepisy dotyczące emisji CO2 zostały ostatnio nieco złagodzone. Teraz będą liczone jako średnia z trzech lat, co daje producentom trochę oddechu. Ale to za mało. Ten czas trzeba dobrze wykorzystać, bo bez konkretnych działań cała branża może znaleźć się w poważnych tarapatach. I razem z nią my wszyscy - bo motocykle, samochody, części, warsztaty, sklepy i transport to jeden wielki, połączony organizm.
A problemy nie kończą się na produkcji. Wśród firm zajmujących się handlem i naprawami pojazdów również widać długi. Tam co prawda sytuacja rozkłada się na lata, ale kwota zaległości przekroczyła 1,2 miliarda złotych. I chociaż od czterech lat nie rośnie gwałtownie, to przecież nie jest to powód do świętowania.
Branża motoryzacyjna w Polsce potrzebuje dziś czegoś więcej niż tylko dobrej woli i przeczekania kryzysu. Potrzebne są konkretne kroki. Bo jeśli nie zadziałamy teraz, to za chwilę nie będzie już czego ratować. A wtedy nie pomoże ani unijna elastyczność, ani świetne raporty z poprzednich lat.


Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze