BMW GS Motocykl Challenge 2009 w Nowej Dbie
Ostatnia w tym roku edycja BMW GS Challenge odbyła się w podrzeszowskiej miejscowości Nowa Dęba. Poligonowe dukty, piach po kolana i sporo ponad 100 kilometrów tras. Czego można chcieć więcej?
Gdybym dostawał złotówkę za każdym razem, kiedy słyszę opinię podważającą terenowe zdolności GSów, to najprawdopodobniej wygrzewałbym się teraz na plaży w jakimś egzotycznym kraju o dziwnej nazwie, popijając drinka z palemką podany przez skąpo ubraną Azjatkę. Co ciekawe jednak, najczęściej opinie te są wygłaszane są przez osoby, które z motocyklami BMW wspólnego nic nie mają, bądź mają niewiele. Podczas trzeciego spotkania właścicieli offroadowo-turystycznych maszyn bawarskiej marki, szoferzy udowodnili, że jeździć potrafią, a sprzęty - mimo wagi i często szosowych opon - w terenie bardzo dobrze sobie radzą.
Wojskowy klimat
Poprzednie edycje imprezy , które odbywały się w okolicach Bytomia, cechował mocno offroadowy klimat. Tym razem całość spowijał smak militariów. Honkery, rosomaki, hummery i bojowe helikoptery latające nad głową. Żołnierze przygotowujący się na wyjazd do Afganistanu otworzyli oczy osobom myślącym, że to tylko zabawa w strzelanie. Spanie w wojskowych namiotach na polowych łóżkach pozwoliło uczestnikom wczuć się w polowy klimat.
Wybór miejsca na spotkanie miał też swoje minusy. Zjeżdżanie z trasy było, przynajmniej w teorii, surowo zabronione, a poruszanie się wokół kampusa utrudnione. Może i nie przesadnie, ale każdy miał w umyśle informacje dotyczące ostrej amunicji. Broń Boże, by w kadrze do pamiątkowego zdjęcia znalazł się obiekt wojskowy. To jednak dzięki poligonowi ilość dostępnych tras była tak duża.
Dla każdego coś miłego
Uczestnicy spotkania mieli do wyboru aż trzy trasy o różnej charakterystyce i poziomie trudności. Po odprawie podzielono się na grupy. Ekipa turystyczna miała przed sobą kilkudziesięciokilometrową trasę asfaltowo-szutrową. Mimo długich, utwardzonych prostych, znalazły się także elementy trudniejsze. Najciekawszym bez wątpienia była przeprawa przed niedużą rzeczkę. Mimo znikomej głębokości, miękkie podłoże co niektórym sprawiało problemy. Ponad 200 kilogramowy motocykl potrafi ugrzęznąć po siodło. Wtedy jednak z pomocą przychodzili koledzy, a radość po przedarciu się na drugą stronę jest jeszcze większa. Jeżdżąca od kilku tygodni właścicielka GSa 1200 skakała z radości, pokonując zwinnie swoją pierwszą wodną przeszkodę w życiu. Takie emocje zaznać można tylko na GS Challenge.
Później już tylko długaśne, szutrowe drogi. Mocno dziurawe notabene, lecz nie na tyle by przesadnie wymęczyć szoferujących. Nawet właściciel Yamahy FZ6 zgrabnie sobie z nimi poradził. Minimalnie doskwierały tumany wzbierającego się spod kół kurzu. Na trasie Adventure działo się dużo więcej. Ograniczono asfaltowe jeżdżenie na rzecz dużo węższych szutrówek i dróg piaskowych. Największym wyzwaniem była trasa Dakar, na którą wybrali się najodważniejsi. Poprowadzona przez czołgowiska, w kopnym piasku, a często i błocie, sprawiła problemy nawet najwytrwalszym. Ale o to przecież chodzi. Innym sposobem swoich umiejętności podnieść się nie da.
Nie tylko BMW
Tak jak i w przypadku poprzednich imprez, nie było najmniejszego problemu, by po piaskach jeździć innym motocyklem niż BMW. Oprócz wyżej wspominanego twardziela na FZ6, pojawili się także posiadacze Suzuki, Yamah XT, czy Hond. Szkoda tylko, że zabrakło motocykli testowych. Kilka topowych modeli offroadowych z Niemiec na pewno by nie zaszkodziło. Posiadacze innych marek mieli by okazję wyrobić sobie własne zdanie na temat motocykli BMW. Nie ma przecież lepszego sposobu na promocję jednośladów. Świetnym rozwiązaniem byłaby też krótka pętla o charakterze motocrossowym z podstawionym G 450 X i osobą obytą w sportowej technice jazdy. Może następnym razem.
W Nowej Dębie po raz kolejny?
Robert Domański potwierdził, że impreza zawita ponownie do Nowej Dęby. Specyficzny, militarny klimat i kilometry tras sprawdziły się. Uczestnicy mogli nie tylko podszkolić się jako motocykliści, ale także poczuć choć trochę jak na obozie przetrwania. Bo przecież kilkukrotne podnoszenie sprzętu z ziemi i jazda w grząskim piachu przez kilka godzin to nie przelewki.
Miłym zaskoczeniem była obecność Ani Jackowskiej, która dopiero co wróciła ze swojej syryjsko-jordańskiej eskapady . Drobna blondynka z chęcią opowiadała o swojej wyprawie, wzbudzając ogólny "szacun". Ciekawe ilu właścicieli turystycznych motocykli wybrałoby się na taką wycieczkę?
Na sam koniec warto zauważyć, jak ważnym jest fakt, że w Polsce organizowane są imprezy skierowane na coś więcej, niż picie piwa i palenie gumy. BMW udowadnia po raz kolejny, że zlotową atmosferę można połączyć z podnoszeniem umiejętności posługiwania się motocyklem.
BMW Motocykl GS Challenge udało się po raz kolejny. Do zobaczenia w przyszłym roku!
Zapraszam do obejrzenia naszej galerii oraz fotek wykonanych przez Łukasza Widzisowskiego pod adresem: http://www.scigacz.pl/BMW,GS,Challenge,na,poligonach,Nowej,Deby,10538.html
Film
|
|



























Komentarze 7
Poka wszystkie komentarzeNo i chyba impreza na ktrej dochodzio do oglnej orgi przy akceptacji kolegw i penym uznaniu co niektrzy zdradzali tam swoje ony ........... super impreza .......... z panienkami ze lska ...
Odpowiedzzastanawiam si skd tak wielki optymizm u dziennikarzy relacjonujcych gs ch.. . na forum nie jest ju tak rowo. marketing, marketingiem ale jest jeszcze co takiego jak rzetelno ...
OdpowiedzCzytam komentarze i skaniam sie do tego e go ktry wypowiedzia si negatywnie o imprezie mia duo racji.Za udzia w niej zapaciem pareset zotych a co dostaem w zamian-jedn "trask"ktr ...
OdpowiedzKady odbiera takie imprezy rnie. Jedni, e totalna klapa, zero organizacji, a drudzy skolei, e to super przeycie i niezapomniane wraenia. Jeeli komu przeszkadza picie innych - to rada ...
Odpowiedzno nie byo tylko towarzystwo wzajemnej adoracji BMW, byy tam rwnie KTM i inne marki, byam i widzia, wszyscy si wietnie bawili i mogli wiele nauczy
OdpowiedzImpreza to totalna klapa .To Towarzystwo WZAJEMNEJ ADORACJI. Nic nie ma wsplnego z BMW- mieszanina rnych motocykli z przewag napuszonych goci na swych BM-kach.Jak mona rywalizowa w grupie ...
OdpowiedzNoi dobrze... Nikt nie bedzie paka po Tobie... pozdrawiam
Odpowiedz