tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Rossi vs Marquez - wkraczamy w rejony absurdu
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
motul belka 950
NAS Analytics TAG
motul belka 420
NAS Analytics TAG

Rossi vs Marquez - wkraczamy w rejony absurdu

Autor: Beavis 2015.10.30, 10:27 10 Drukuj

Premier Hiszpanii otwarcie popiera Marqueza, Włoskie media, fani i organizacje widzą angaż sił pozaziemskich (ale sponsorowanych przez Hiszpanów), a Papież Franciszek chciałby, żeby wygrał Iannone.

Kontrowersyjna sprawa pojedynku z Sepang pomiędzy Valentino Rossim i Marc’iem Marquezem wkracza w nieznane do dej pory rejony absurdu i powoli wychodzi poza światek sportów motorowych. W "rozwiązanie" tego palącego problemu włączyli się fani, organizacje pozarządowe (!!!) i politycy. Załatwmy to raz, a porządnie: czy Rossi chciał wywrócić Marqueza? Czy Marquez celowo blokował Rossiego? A przede wszystkim: ile gotówki przelał Lorenzo na konto swojego rodaka?!

NAS Analytics TAG

Incydent jakich w motocrossie na pęczki został rozdmuchany do niebagatelnych rozmiarów. Szczerze mówiąc, nie spotkałem się jeszcze z tak dużą sprawą z MotoGP (a bardzo dobrze pamiętam czasy, kiedy biedny Sete Gibernau przez pół godziny wchodził na podium, trzymając się za rękę i szlochając po ataku Rossiego). W przypadku pojedynku z Sepang pojawiła się nowa zmienna - internet.

Ippolito wzywa do porządku

Zacznijmy jednak od bieżących faktów, zanim wrócimy do faktów zmyślonych. Prezydent FIM, Vito Ippolito, wystosował otwarty list, który zamieszczono wczoraj na oficjalnej stronie MotoGP.

Ostatnie wydarzenia związane z rywalizacją o tytuł Mistrza Świata MotoGP 2015 miały szkodliwy wpływ na serię, psując atmosferę w sporcie. Odchodzimy od tradycji dumy i sportowej rywalizacji, będącej częścią dziedzictwa sportów motocyklowych - pisze Prezydent Ippolito.

Trudno się z tym nie zgodzić. Ippolito dodaje także, że każdy z zawodników jest odpowiedzialny nie tylko za swój wizerunek, ale także za wizerunek marek, które reprezentuje oraz - co ważne - odpowiedzialny za tysiące swoich fanów. Z tym także trudno się nie zgodzić.

Zawodnicy, zespoły, producenci i sponsorzy powinni nie tylko respektować zasady, ale także akceptować decyzje podjęte przez oficjeli, jakie decyzje by to nie były. W innym przypadku przyczyniają się do anarchii i podkopywania przyszłego rozwoju sportu. W imieniu FIM i wszystkich tych, którzy robią wszystko by doprowadzić do pozytywnej konkluzji walki o tytuł, wyrażam nadzieję, że podczas następnej i zarazem ostatniej rundy w Walencji, zawodnicy będą walczyć na torze z szacunkiem i w duchy fair play.

Moim zdaniem FIM jako organizacja czuje zewnętrzną presję i nie jest to dla nich sytuacja wygodna, stąd "wezwanie do porządku". Bez dwóch zdań presję tą wywierają sami fani Valentino, którzy do tej pory zebrali ponad 500 000 podpisów pod petycją by znieść karę dla Włocha. Dla przypomnienia, Valentino zmuszony będzie do startu z ostatniego pola, po tym jak zabrał komplet punktów karnych. Zespół Yamahy złożył odwołanie, które zostało odrzucone. Ze strony prawnej nie ma możliwości by decyzję zmienić.

Organizacja ds. ochrony praw użytkowników wkracza do akcji

Wracamy do spraw absurdalnych. W środę dziennikarz portal autoevolution, Florin Tibu, dodarł do informacji (która została potwierdzona i powielona przez media związane z motocyklami we Włoszech), że włoska organizacja ds. "ochrony praw użytkownika i konsumenta" (oryginalnie, uwaga; Coordinamento delle Associazioni per la Difesa dell'Ambiente e dei Diritti degli Utenti e dei Consumatori) złożyła skargę na Marqueza i Lorenzo, którzy według organizacji złamali artykuł 3.1 regulaminu FIM. W uproszeniu chodzi o fakt, że Marquez przepuścił Lorenzo i "w nienaturalny sposób" rywalizował z Rossim, co miałoby łamać szereg zapisów dotyczących sposobów rywalizacji. Najważniejszym punktem CODACONS jest zapis 3.1.2, mówiący o tym, że "umawianie się" (niekoniecznie na kolację) dwóch zawodników jest karalne nawet wykluczeniem z serii. Dodatkowo, Premier Włoch Matteo Renzi w poniedziałek po zajściu dzwonił do Valentino ze słowami otuchy (co potwierdza agencja prasowa Reuters).

By zrozumieć skalę problemu, wystarczy pomyśleć o powyższym w następujący sposób: Rzecznik Praw Obywatela skarży się PZM-owi, że chłopcy podczas WMMP źle wyprzedzają się w "Sławiniaku", a Prezydent Duda wydzwania po nich dopytując jak było naprawdę.

Oczywiście, z regulaminowego punktu widzenia z zachowaniu Marqueza nie było nic nielegalnego. Marquez agresywnie wyprzedzał by zdobyć pozycję (bez względu na motywację), Rossi wyprzedzał by spowolnić rywala (bez względu na to czy miał rację, czy nie). W przypadku Rossiego, jego zachowanie jest słusznie traktowane jako niesportowe.

Lorenzo przelewa miliony na konto Marqueza

Idiotyzmów ciąg dalszy. W połowie tygodnia Włosi wietrzyli kolejny skandal. Według brukowca La Repubblica Lorenzo miał spotkać się z Marquezem w Andorze, gdzie rzekomo doszłoby do zawarcia potajemnego paktu. Pakt nosiłby nazwę "Bić Włocha" i przypieczętowany byłby krwią z palców oraz jednorazowym przelewem 1 mln euro na konto Marqueza. Bo w sumie, dlaczego nie?

Co więcej, według komentującego MotoGP dla Brytyjczyków Neil’a Hudgsona, Lorenzo zaraz po wyścigu udał się do Dyrekcji Wyścigowej by żądać ostrzejszej kary dla swojego zespołowego kolegi. Fakt ten miał nawet zagrozić pozycji Lorenzo w zespole.

Jak dobrze zauważył komentujący dla Polsat Sport Michał Fiałkowski, w czasie gdy rzekomo Lorenzo miał być w Dyrekcji Wyścigowej, udzielał on wywiadu koledze wyżej wspomnianego Neil’a, więc fizycznie nie miałby czasu poskarżyć się na Valentino. Oczywiście, w jednym i drugim przypadku (nawet w tym z braterskim paktem przypieczętowanym krwią!) są to wyssane z palca plotki.

Na zarzuty oficjalnie odpowiedziała ekipa stojąca za Lorenzo:

Chcemy oficjalnie i kategorycznie zaprzeczyć informacjom publikowanym w ostatnich godzinach na temat spotkania i paktu pomiędzy Jorge Lorenzo i Marc’iem Marquezem. Raport opublikowany przez La Repubblica, a potem kopiowany przez inne włoskie media, jest absurdalny i nieprawdziwy. Nie chcemy włączać się w dyskusję do tej nieprzyjemniej dla zawodnika sprawy, chcemy tylko wyrazić nasz dyskomfort w obliczu takich plotek […] ".

Marquez + Lorenzo i i ch wielka miłość

Wierni fani Rossiego nie pozostawiają suchej nitki na Marquezie (zerknijcie na niektóre z ich tworów, które znaleźliśmy na facebook’owym profilu Doktora), pozostawiając często agresywne komentarze pod jego wpisami w mediach społecznościowych. Pointując: z reguły sprowadzają się one do niesamowitej miłości jaką darzy Marquez Lorenzo i Lorenzo Marqueza - mimo, że w praktyce jest zupełnie odwrotnie. Przy okazji powstało też kilka satyrycznych klipów, jak ten przygotowany przez Nico Jacksona:

Swoje w temacie do powiedzenia miał także sam Führer (wymagana znajomość angielskiego, na szczęście nie niemieckiego):

Fani poszczególnych zawodników namawiają ich, żeby 8. listopada puszczali Rossiego do przodu. Wielu z samych startujących i ludzi z branży wypowiedziało się w temacie. Stoner słusznie zauważył, że inny zawodnik za takie zachowanie byłby zdyskwalifikowany, z drugiej jednak strony włoscy szoferzy jednomyślnie wspierają Rossiego. Andrea Iannone najpierw zmienił swoje zdjęcie profilowe na takie, gdzie jest w uściskach z Valentino, a później udostępnił przeróbkę klipu, w której Papież Franciszek dywaguje nad całą sprawą, by na końcu wesprzeć Iannone. Moimi faworytami za to są fani Cala Crutchlowa, którzy dają mu przyzwolenie by zaliczył low side’a w tylne koło Lorenzo.

Nikt jednak nie zauważa, kto jest największym wygranym w całej sytuacji.

NAS Analytics TAG

"But Dorna are Spinanish, they want Lorenzo to win"

Powyższy cytat z satyrycznego klipu korzystającego z przemaglowanych przez internet ujęć z filmu "Upadek" prawie, choć niezupełnie, zahacza o meritum problemu. Po pierwsze, na tym etapie nie jest sportowa rywalizacja, ale walka o dominację, władzę i cokolwiek jeszcze chcecie na płaszczyźnie Włochy-Hiszpania. Ale, co dużo ważniejsze, nikt (naprawdę nikt) nie zarobi na tym tak dużo jak Dorna. Sprzedaż internetowego dostępu do relacji telewizyjnej z ostatniej rundy MotoGP wzrośnie kilkukrotnie, tak samo jak i ceny reklam, liczby fanów w sieci, liczba sprzedanych kubków, czapek, koszulek itp. itd.

Bo jak ktoś kiedyś dobrze powiedział: "nie ważne jak mówią, ważne, że mówią". Z perspektywy promotora serii nim większe koła zatacza spór, tym lepiej. Jakby mogli, i o ile chcielibyśmy to oglądać, to pewnikiem Rossi i Lorenzo dostali by po kopii, ustawiono by ich na przeciwko siebie na prostej startowej i sprawę rozwiązano by w średniowiecznym stylu.

Nie możemy zapominać o tym, że sport to przede wszystkim rozrywka, a rozrywka to pieniądze. Nie ma nic tym złego, dopóki my (fani sportów motocyklowych) nie tracimy zmysłów doszukując się w lekko podszytym emocjami manewrze wyprzedzania ingerencji sił pozaziemskich.

Foto: Valentino Rossi VR46 Official

NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze 6
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    motul belka 950
    NAS Analytics TAG
    na górę