Magadan na motocyklu - w Azji
Miejsce na pierwszy syberyjski biwak znajdujemy na niewielkiej polanie. Rozpalamy ognisko, otwieramy piwko i pieczemy kie³baski, rozmawiaj±c o urokach Syberii
Zapraszamy do lektury drugiej czê¶ci relacji z wyprawy Roberta Sirka i Mariusza Antonika do Magadanu na Hondach XRV 750 Africa Twin.
Pierwszy dzieñ w Azji i zachwyt bezkresnymi syberyjskimi przestrzeniami. Mijamy jeziora, maleñkie i wielkie, ogromne lasy, które s± niemal wy³±cznie brzozowe, co zreszt± wielce nas zaskakuje, bo Syberia (nie wiedzieæ czemu) kojarzy³a nam siê g³ównie z lasami iglastymi.
Miejsce na pierwszy syberyjski biwak znajdujemy na niewielkiej polanie, w takim w³a¶nie ogromnym brzozowym lesie. Rozpalamy ognisko, otwieramy piwko i pieczemy kie³baski, rozmawiaj±c o urokach Syberii. Czegó¿ mo¿na chcieæ wiêcej? Ano mo¿na! Niech znikn± komary, które tn± bezlito¶nie, a s± trzy razy wiêksze od polskich. To one bêd± od teraz nieod³±czn± czê¶ci± prawie ka¿dego biwaku.
Rano, jak zawsze, szybkie pakowanie i zasuwamy. Po 100 km okazuje siê, i¿ – zachwyceni biwakiem – zapomnieli¶my pompki do kó³ i paru jeszcze mniej istotnych rzeczy. Postanawiamy jednak po zostawione rzeczy zawin±æ w drodze powrotnej. Pomykamy sobie wiêc dalej, podziwiaj±c piêkno przepastnej Syberii, z szerokimi u¶miechami na twarzach, a¿ tu nagle moja Afryka postanawia odpocz±æ i ga¶nie w najlepsze na ¶rodku 200-kilometrowej prostki... Szybkie spojrzenie na licznik u¶wiadamia mi, ¿e od domu dzieli mnie nieca³e 5 tys. km, ale my¶lê sobie: spokojnie to na pewno jaka¶ pierdo³a. Kontrolki ¶wiec±, rozrusznik nie dzia³a. Po godzince szukania znajdujemy bezpiecznik, który tkwi w miejscu, którego nie mo¿na od razu dostrzec. Po za³o¿eniu nowego, Afra chêtnie odpala, stwierdzaj±c, ¿e ju¿ odpoczê³a. Mo¿emy jechaæ dalej.
Nastêpne dni to zasuwanie od rana do pó¼nego popo³udnia, z kilkoma przerwami na tankowanie, jedzenie itd. Dziesi±tego dnia podró¿y w ma³ym miasteczku Jurga, jakie¶ 300 km za Nowosybirskiem, postanawiamy po raz pierwszy przenocowaæ w motelu, który pomagaj± nam znale¼æ dwaj sympatyczni Rosjanie ze z³otej ³ady. Nie bêdê siê rozpisywa³, jak mi³o wyk±paæ siê po dziesiêciu dniach jazdy motocyklem - ka¿dy niech spróbuje. Czy¶ci i pachn±cy, rano zwijamy siê i jedziemy dalej w kierunku Krasnojarska.
Rosja mo¿e siê pochwaliæ niez³ymi drogami i piêknymi obwodnicami wokó³ niemal ka¿dego miasta przy g³ównej trasie. S± one zbudowane z ogromnym rozmachem, np. obwodnica Czelabiñska ma oko³o 140 km, a Nowosybirska – 100 km. To¿ to prawie jak M25 wokó³ Londynu! Mo¿e i my siê jeszcze dobrych dróg doczekamy? Milicja, której jest tu mnóstwo, nie urz±dza polowañ na motocyklistów z Europy Zachodniej co jest norm± na Ukrainie. Nawet je¶li panowie z „DPS" (skrót od Daro¿naja Patrolowa S³u¿ba) z³api± motocyklistê z Zachodu za jakie¶ niewielkie przewinienie, to po sprawdzeniu dokumentów i zapytaniu "odkuda i kuda wy jedietie", przewa¿nie puszczaj± wolno bez mandatu. A mandaty ponoæ s± w Rosji dosyæ wysokie. Przy okazji przestrzegam wszystkich przed wyprzedzaniem na zakazie i ci±g³ej linii - takie przewinienie jest w Rosji karane utrat± prawa jazdy na trzy miesi±ce. To zapewne jeden z powodów, dla których Rosjanie je¿d¿± naprawdê bardzo przepisowo i bezpiecznie, czego my w Polsce mo¿emy im tylko pozazdro¶ciæ.
Trzynastego dnia podró¿y spotykamy siê przed zamkniêtym przejazdem kolejowym z Monahem na R1150GS, miejscowym motocyklist±, z którym Robert nawi±za³ kontakt jeszcze przed wyjazdem. Ju¿ razem pokonujemy ostatnie 300 km do Irkucka. Na miejscu Monah zaprasza nas do siebie i spêdzamy mi³y wieczór przy piwku, dyskutuj±c o motocyklach i podró¿owaniu. Nazajutrz rano szybkie pakowanie, serdeczne po¿egnanie z bratem motocyklist± i ruszamy w kierunku Bajka³u. Po kilku godzinach 200 km za nami. Nareszcie jest Bajka³! Piêkny i ogromny robi niesamowite wra¿enie. W du¿ej czê¶ci otaczaj± go góry, st±d po przejechaniu przez prze³êcz i zjechaniu w dó³ nad sam± wodê temperatura spada o oko³o 15 stopni, z 25°C do 10°C. Stajemy nad brzegiem i wnet podje¿d¿a do nas wstawiony Buriat ogromnym Land Cruiserem, od którego dowiadujemy siê, ¿e nad Bajka³em tak ch³odno jest przez ca³e lato. To jezioro jest ogromnym akumulatorem energii cieplnej i pomimo ponad 40-stopniowych mrozów ju¿ od pocz±tku grudnia, zamarza dopiero z pocz±tkiem lutego, a topnieje z koñcem kwietnia i przez ca³e lato oddaje nagromadzony przez zimê ch³ód.
Po 2-godzinnej drzemce na pla¿y stwierdzamy zgodnie z Robertem, ¿e trochê tu dla nas za ch³odno i jedziemy do U³an-Ude, gdzie temperatura znów skacze o 15°C, tym razem do góry. Za miastem znajdujemy ¶wietne miejsce na biwak: górê, z której rozci±ga siê piêkny widok na potê¿ny dop³yw Bajka³u, rzekê Selenga i ca³e miasto U³an-Ude.
Nastêpnego dnia doje¿d¿amy a¿ za Czitê i postanawiamy zrobiæ sobie przerwê po piêtnastu dniach w siodle. Mamy taki g³ód jazdy, ¿e nastêpnego dnia robimy ponad 1000 km w 13 godzin, w tym wiêcej ni¿ 100 km szutrów, które co jaki¶ czas pojawiaj± siê ju¿ od Krasnojarska. Na jednym z takich odcinków, podczas wyprzedzania jednej z ciê¿arówek, które wzniecaj± tumany py³u, Robert ³apie kapcia w przednim kole (jego licznik wskazywa³ wtedy 100 km/h). Nie wiem jak, ale opanowa³ ob³adowan± Afrykê i zatrzyma³ siê bez gleby.
Robert - wielki szacun dla Ciebie, przyjacielu! Ucierpia³ jedynie du¿y palec u nogi Roberta, który najpierw spuchn±³ dosyæ mocno, a pó¼niej zmieni³ kolor na czerwono-siny. Szczê¶liwie, nie by³o to nic gro¼nego. Wymiana dêtki zajmuje nam godzinkê i ruszamy w dalsz± drogê. Obiecujemy sobie nie przekraczaæ na szutrach 80 km/h.
Przed Skorowodino spotykamy Krisa z Kalifornii na R1150GS Adventure. Chwilê pó¼niej podje¿d¿a trzech Rosjan z W³adywostoku na TDM 900 i dwóch Africach. Rosjanie proponuj± nam ¿eby¶my wybrali siê do W³adywostoku, a oni pomog± nam za³atwiæ statek do Magadanu i tym sposobem upieczemy dwie pieczenie na jednym ogniu, a poza tym nie bêdziemy musieli wracaæ t± sam± drog±. Nie trzeba nas dwa razy na takie rozwi±zanie namawiaæ. Wymieniamy spojrzenia i decyzja podjêta. Wymieniamy z Rosjanami numery telefonów i jedziemy dalej. Trzy dni pó¼niej jeste¶my ju¿ we W³adywostoku. Z Bielska-Bia³ej do rogatek W³adywostoku stuknê³o 11 500 km. Robimy kilka fotek przy wylocie z tego ogromnego i zat³oczonego miasta i jedziemy 150 km na wschód, w okolice miasta Nahodka, ¿eby pop³ywaæ w ciep³ym Morzu Japoñskim i odpocz±æ kilka dni w oczekiwaniu na telefon od rosyjskich bikersów w sprawie naszego statku do Magadanu.
Ju¿ nied³ugo na stronach ¦cigacz.pl pojawi siê trzeci i niestety ostatni epizod relacji z Motocyklowej Wyprawy do Magadanu. Czekajcie!
Komentarze 4
Poka¿ wszystkie komentarzeMam pytanie : który rodzaj wizy kupili¶cie ?
OdpowiedzZapraszam do mojego profilu na Facebooku! Zdjecia mojego kuzyna z wyprawy motocyklwoej po Himalajach!! Amit Batra
OdpowiedzZazdroszczê, ale przede wszystkim takiej przyja¼ni. Reszta ju¿ jest tylko i a¿ pochodn±. Wyrazy szacunku.
Odpowiedzale super! Zazdroszczê! Ja póki co najdalej to robiê trasy 1000km w dwa, trzy dni, ale Hornet to nie Africa. Hardkor, hardkor!
Odpowiedz