Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 35
Pokaż wszystkie komentarzeGanicie chamstwo, a podobno "Ścigacz" a salonach nie ma zbyt dobrej opinii.Już nie wspominając o dziennikarstwie,bo przepraszam bardzo - gdzie się podziała.. interpunkcja?
OdpowiedzJeremy Clarkson otwarcie pisze, że te "testy" to taka nieformalna umowa pomiędzy producentem a dziennikarzem. "Tak, pojedziesz do RPA testować nowe BMW" - dziennikarz rozumie: "Jak napiszę coś głupiego, to już nigdy nie pojadę na zagraniczną wycieczkę testować sprzęt" (tak, taki krytyczny test może mieć wpływ na sprzedaż). Więc dziennikarz ostrożnie napisze, że jest to porządny sprzęt, wklei kilka tekstów które usłyszał na prezentacji produktu i wie, że gdy nowy model wejdzie na rynek, pojedzie choćby i do Hiszpanii testować Zipp'a - jest to atrakcyjna odmiana w pracy. Jak po czymś takim napisać coś złego? Potem każdy dziennikarz, który był na takiej konferencji pisze to samo w innej gazecie co sprawia, że wygląda to na przedruk "od sponsora". Prawda jest taka, że dziennikarz ze zwykłymi zarobkami nie może sobie pozwolić na tak częste beztroskie wycieczki all-inclusive, dodatkowo - coraz bardziej zacieśnianie - znajomości "w branży" sprzyjają np. otrzymaniu rabatu od producenta X na zakup własnego motocykla. Czy to źle? Tak jest wszędzie. To jest w końcu biznes, dziennikarz pojawia się na demo-motocyklach, w demo-ciuchach, jeździ na demo-wycieczkę, gazeta prowadzi przy okazji sklepik "przygazetowy" w którym sprzedaje ciuchy, w których - a jakże - też się pokazuje na testach. No i się kręci. Dlaczego się dziwić powszechnemu oburzeniu? Bo to nie są prawdziwe testy, to raczej takie opisy produktów z blogów modowych, gdzie nastoletnie psity dostają ciuchy za to, że wspomną o tym co teraz noszą. Taki dziennikarski trendsetting. (Czy to jest w ogóle dziennikarstwo?) Ty Boczo jesteś w porzo, jeździsz starym rupciem jakim jeździ 90% czytelników, jego recenzja była uczciwa (tak, to był prawdziwy test). Większości jednak trudno przychodzi zaakceptować fakt, że młody dziennikarz jeździ nowiutkim moto za 60 tys. w ciuchach za 10 tys. Po prostu tego nie przełkną. Inną sprawą są testy motocykli, które użytkownicy przekazują do testu - to już inna inszość. No i nie zależnie od tego co się napisze zawsze można na końcu napisać (po tym, jak po kilu latach ludziom popękają ramy w motocyklach), że testowe motocykle były nowe, asfalt równy, a mechanicy widocznie co noc podstawiali nowe motocykle, więc wad nie sposób było zauważyć :D Ja to rozumiem - co nie znaczy, że akceptuję. Pozdrawiam.
OdpowiedzBoczo, nie odpuszczaj ! Ja czytam te Twoje jak mówisz "wypociny" nie dlatego, że chcę obiektywnej oceny ale dlatego , że WŁAŚNIE Twoja subiektywna ("Boczowa") ocena najbardziej mi odpowiada. Gdyby było inaczej to wcale bym nie czytał. Koło do góry !! :)
OdpowiedzPrzyganiał kocioł garnkowi. Może jakieś nowe testy by się ukazały, bo ostatnio bieda u was
Odpowiedznie czytałęś w artykule ze "przyślijcie nowe trzy" ?? jak Boczo skończy tłumaczyć tym pięknym, półnagim dziewczynom technikę prawidłowej redukcji, to będzie test. to chyba oczywiste.
OdpowiedzSpoko, niedługo będzie test R1200GS Rallye :)
OdpowiedzDużo Ci zapłacili za chwalenie go?:D:D:D
Odpowiedz30 srebrników.
OdpowiedzNiestety chamstwo jest wszędzie. Na ulicach, w biurach, w domach, nie mówiąc już o internecie. Ludzie odnoszą się do siebie z pogardą, złością i zazdrością. Przykre to ale tak właśnie jest. Zawsze śmieszy mnie, kiedy czytam komentarze po teście BMW albo Ducati. Powiedzmy sobie szczerze, że są to jednak marki w Polsce dość egzotyczne, stąd dziwi mnie zawsze ilu jest znawców tematu. Problem w tym, że większość tych znawców nie stała nawet koło motocykla. Nie przeszkadza im to jednak na wygłaszanie opinii: "Ducati zaraz się rozsypie", "BMW znów zapłaciło za test". Pamiętacie wściekły atak na Anię Jackowską? Zamiast podziwu i radości, wylał się jad. A jako, że Ania podróżuje na BMW to wylewka jadu osiągnęła apogeum. Przykre to i nie wiem, czy kiedyś ulegnie to zmianie. Niestety zaczynam w to wąptpić. Dzięki za dobry tekst. Pozostańmy jednak optymistami, może kiedyś...
Odpowiedz