Ścigacz.pl

Podobnie jak słuchacz lubiący tylko te piosenki, które już kiedyś słyszał, wielu z nas - motocyklistów jeździ przeważnie po stałym zestawie swoich ulubionych, krótkich, dobrze nam znanych tras. Zwykle dotyczy to osób jeżdżących już dłużej niż jeden, dwa sezony, ale nie jest to reguła. Postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej temu tematowi, który zdaje się pozwala bezpiecznie jeździć motocyklem.

Abstrahując od tego, czy mamy w sobie żyłkę badacza i podróżnika, czy nie, spora grupa motocyklistów najchętniej przemierza wciąż te same ścieżki, a ich przejażdżki mają w sobie dużą dozę przewidywalności. Zwłaszcza, kiedy nie ma zbyt wiele czasu by nacieszyć się jazdą i wykorzystać te chwile jak najefektywniej.

Popytaliśmy zatem wśród znajomych motocyklistów i poprosiliśmy o pomoc w wyjaśnieniu tej ciekawostki.  Bo jeżeli  mamy do dyspozycji zatankowany motocykl i możemy pojechać w jakieś ciekawe miejsce w którym wcześniej nie byliśmy, dlaczego większość czasu naszej jazdy spędzamy krążąc w kółko wokół komina, po tych samych drogach? Czy chodzi tutaj o poczucie bezpieczeństwa jazdy motocyklem?

 Otóż wyjaśnień tego stanu rzeczy jest kilka:

1. Wybieramy odcinki z małym natężeniem ruchu, gdzie swobodniej można nacieszyć się osiągami naszego motocykla i gdzie puszkom trudniej zepsuć nam przyjemność z pokonywania ulubionych zakrętów.
2. Wybieramy drogi z dobrą nawierzchnią - na nich zawieszenie naszych maszyn pracuje pod mniejszym obciążeniem, a nasze plecy ciut bardziej odpoczywają.
3. Minimalizujemy ryzyko spotkania ze stróżami prawa - wiemy gdzie spodziewać się fotoradarów i gdzie ustawiają się suszące patrole.
4. Na dobrze znanych odcinkach czujemy się bezpieczniej - jesteśmy w swojej strefie komfortu i większość sytuacji łatwiej jest nam przewidzieć.
5. Na trasie przejazdu przeważnie znajduje się stacja na której chętnie tankujemy lub knajpa, gdzie można postawić moto na widoku i spokojnie czegoś się napić lub zjeść.

Tych kilka głównych powodów to jednak nie wszystko. Wartościami dodanymi  tych naszych przyzwyczajeń są aspekty, których często nawet nie bierzemy pod uwagę. Na przykład mniejsze zużycie paliwa, materiałów eksploatacyjnych jak tarcze, klocki czy amortyzatory,  wynikające z płynnej, wyćwiczonej na danych odcinkach jazdy. Częste są przypadki, kiedy w półtorej godzinki pokonuje się ponad sto kilometrów po okolicy, zaledwie przy jednorazowym uruchomieniu rozrusznika. Dodatkowo dobra znajomość topografii i specyfiki terenów po których jedziemy rzeczywiście zwiększa nasz poziom bezpieczeństwa na motocyklu. Jazda w takich warunkach często wskazywana jest jako relaksacyjna - pozwalająca odciążyć nieco umysł i w pełni nacieszyć się naszą przejażdżką.

Pomijając jednak wszystkie te praktyczne elementy, rodzi się pytanie, czy aby taka jazda nie usypia zbytnio naszej czujności i czy nie zakłóca naszego rozwoju jako motocyklisty? Jak myślicie?