tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Czy moc ma znaczenie?
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Czy moc ma znaczenie?

Autor: Łukasz "Boczo" Tomanek 2014.01.17, 10:12 59 Drukuj

Dyskusja na temat tego, czy moc ma znaczenie przypomina dyskusję na temat tego, czy rozmiar penisa ma znaczenie. Niby wszyscy mówią, że to sprawa drugorzędna, wręcz nieistotna, ale tak naprawdę każdy chciałby mieć tego więcej. Nieważne, czy argumenty wyrażane są w koniach mechanicznych lub centymetrach, zawsze znajdzie się ktoś kto stwierdzi, że nie ma czegoś takiego jak "zbyt dużo". Kwestię tego, jak kluczową rolę w satysfakcji odgrywa wielkość przyrodzenia zostawimy Cosmopolitanowi, jednak porozmawiajmy chwilę o mocy.

Mały ale wariat

Co odpowiedzielibyście, jeśli ktoś by się was spytał, kiedy mieliście największy fun na motocyklu? Ja z pewnością powiedziałbym, że na torze, Suzuki V-Stromem 650. Kiedy podnóżki zdarły się już całkowicie i zaczynałem zdzierać buty, a opony przypominały bardziej dywan niż opony, nie można było się odpędzić od uczucia całkowitej satysfakcji. Że właśnie dałeś z siebie wszystko, a motocykl pojechał na 100% swoich możliwości. Jestem pewien, że Lovtza, człowiek, który jeździł wszystkim, począwszy od skuterów, których nazw nikt nie potrafi wymówić, skończywszy na motocyklu WMMP, zapytany o to samo odpowiedziałby, że największą radochę i satysfakcję sprawia mu zaatakowanie jakiś krzaków swoją 250-tką w dwusuwie. Przy czym pamiętajcie, że mówimy tutaj o motocyklach z mocą na poziomie 50-60 KM. Najfajniejsze są skupiska ludzi, przy których przyznanie się do jazdy motocyklem z taką mocą jest jak przyznanie się do mieszkania z mamą. Przypomnijcie sobie przedmioty z dzieciństwa, które sprawiały wam najwięcej frajdy. Klocki LEGO, żelki Haribo, magazyny dla dorosłych znalezione w szafie taty, chipsy, Game Boy. Wszystkie miały jedną cechę, były niewielkie. Założę się, że nikt nie podnieca się nostalgicznie myśląc o zwiedzonym za dzieciaka zamku w Malborku. Albo o lodówce. Coś w tym musi być.

Niestety to nie lata 80-te

Co to była za dekada. Wtedy, jeśli jakiś księgowy na zebraniu powiedział, że motocykl musi być przyjazny i oszczędny, natychmiast zostałby zamknięty w schowku na środki czystości. W danych technicznych liczyła się wyłącznie jedna rubryka, "moc maksymalna". I najlepiej, aby liczba, którą tam wpisywano była jak najwyższa. Mój ulubiony przykład szaleństwa tamtych czasów to Yamaha V-Max. Ktoś stwierdził "Trudno, może i ma ramę z rozgotowanego makaronu, zawieszenie z kawałka węża ogrodowego, a hamulce działają tylko raz, damy mu 145 KM i zobaczymy, co będzie". Wyobraźcie sobie to dzisiaj np. w Hondzie. Mógłbym bez końca wymieniać lunatyczne pieczątki tamtych czasów. GSX-R 1100, Kawasaki Z1300, GPZ900R, Katana 1100, VF1000R, idiotycznie wściekła Yamaha RD500. Rzeczy, które wtedy jeździły po ulicach dziś byłyby zamknięte w zoo. Przyszły jednak nowe czasy, księgowi, których nikt nie zapraszał na imprezy pokończyli szkoły i wspięli się na wysokie stanowiska w koncernach motocyklowych, świat przestał być rozczochranym nicponiem z pęczkiem petard w kieszeni i stał się przykładnym nerdem w nienagannym blezerku i sprawnie działającym kalkulatorem. Trzeba jednak przemysłowi motocyklowemu przyznać, że dostosował się do nowych czasów bezbłędnie. Jasne, Ducati nadal ma gdzieś motocykle małolitrażowe i skutery, ale wszyscy inni na bieżąco wprowadzają do oferty motocykle w mniejszych pojemnościach i z mniejszą mocą. I to płynnie prowadzi nas do kolejnej ważnej sprawy.

Na smyczy

Mogę o coś zapytać? Po co Ci ta cała moc? Jazda multi-konnym motocyklem w mieście może w pewnym momencie okazać się czymś przypominającym przedwczesny wytrysk. Zwłaszcza, kiedy zorientujesz się, że nie ma gdzie wrzucić czwórki. Jasne, guma spod świateł jest fajna (oczywiście nie wolno tego robić...), a coś, co ma 180 KM i waży niewiele ponad 200 kg zapewnia druzgocące doznania przy przyspieszaniu. Zawsze, powtarzam, zawsze w rozmowie z posiadaczami metaforycznych litrów na pytanie po co im one słyszę w odpowiedzi, że po prostu je lubią, podobnie jak moc pod manetką. I ja to naprawdę rozumiem! Jest wspaniale jechać czymś wiedząc, że nawet z prędkości 160 km/h motocykl może zostawić za sobą wszystko inne (odsyłam do Diavela i BMW K1600GT). Ale skoro tak bardzo zależy nam na adrenalinie, to czy nie lepiej byłoby dać z siebie i motocykla maksimum, aby osiągnąć satysfakcję? Co to za frajda być Hulkiem i na siłowni ćwiczyć na bieżni? Recepta? Dorwijcie się do jakiegoś małego sprzętu, dajmy na to KTM Duke 125 lub Honda CBR125R. I zabierzcie go na tor. To prawda, przez pewien czas wszyscy inni będą przypominać Wam, jak niewielka jest Wasza męskość, ale dajcie sobie chwilę. Wczujcie się w sprzęt. Po chwili zauważycie, jak reaguje i na jak wiele możecie sobie pozwolić. A wierzcie nam, że pozwolić możecie sobie na wiele z małym sprzętem. Tutaj dowód. Człowiek w końcu sam dojdzie do wniosku, że 200 KM i żadnej możliwości, aby efektywnie je pogonić sprawi, że poczuje się jak facet, któremu dziewczyna po randce uściśnie dłoń i powie "cześć" zamykając przed nosem drzwi.

No dobrze, czy w takim razie moc ma znaczenie?

Oczywiście, że ma. Ale wszyscy (czyt. koncerny motoryzacyjne) zrozumieli już, ze nie takie jak kiedyś. Każdy przechodził kiedyś fazę, kiedy biegał po mieszkaniu wywijając kończynami na myśl o motocyklach takich jak Hayabusa, R1, Bandit 1200, V-Max, Kawasaki ZX-10R.  To zupełnie normalne u wszystkich, których grupę krwi określa liczba oktanowa. Ja jednak na krętej, górskiej drodze zamiast tysięcy koni mechanicznych wolałbym mieć dobre zawieszenie, dobrą reakcję na dodanie gazu i dobre opony (w takiej kolejności). Wszystkich pełnych obawy o to, że wkrótce zaleje nas fala małych, żenujących, słabych wozideł uspokajam - Kawasaki planuje ZZR1400 z kompresorem, Suzuki następcę SV650 z Turbo, a Bóg jeden raczy wiedzieć, co w odmętach swojego szaleństwa planuje KTM…

Advertisement
NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjęcia
Advertisement
NAS Analytics TAG
Komentarze 27
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    NAS Analytics TAG
    na górę