Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Dzieciak w 50-tysięcznej mieścinie spalił gumę i dostał mandat. Nie nachlał się, nie zderzył się z nikim, nie uciekał, nie rozjechał babci na pasach, miał legalne kwity i nawet nie jest celebrytą. Spalił gumę. Policja zrobiła z pojmania swój sukces i obwieściła światu, jak srodze ukarała tego potwornego przestępcę, a ogólnokrajowy portal motocyklowy wysmażył newsa na kilkadziesiąt linii- i to takiego, że mnie jako czytelnika wyrwało z butów i teraz na boso szukam relanium. Tabloidyzacja, stygmatyzowanie, tanie moralizatorstwo i nadmuchiwanie każdej pierdoły do gargantuicznych rozmiarów. Zadałem sobie właśnie pytanie: "po cholerę ja tu zaglądam?" i gdyby nie Mick Fijałkowski i jego artykuły o wyścigach oraz sentymentalne powroty do TPM, to ciężko byłoby mi znaleźć sensowny powód...