Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Mono...a dlaczegóż by nie? Jednocylindrowa najlepiej wolnoobrotowa jednostka o stosunkowo dużej pojemności i skoku tłoka powinna generować wielgachny moment obrotowy z samego dołu. Osiągi, wiadomo- zależnie od mocy uzyskanej z jednego gara ale powinny być wystarczające do normalnego przemieszczania. Co z tego że szybkoobrotowe maszyny mają spore osiągi jeśli max moment obr. mają w górnej strefie obrotów a z dołu nie chcą jechać. Rzadko są wystarczające warunki na drodze do jazdy z wykorzystaniem pełnego momentu obrotowego na litrowym ścigu i pozwalające w pełni wykorzystać jego szybkość max. Co innego jeśli maszyna startowała by jak rakieta z samego dołu pozwalając odsadzić wszystko co jedzie już na starcie, a takie szanse miałby supermono. Mógł by być idealną maszyną na miasto i na krótkie dystanse. Najlepszym przykładem mogą być osiągi silników żużlowych gdzie z 500 ccm wyciska się 75 kucy a na starcie maszynka jest w stanie odstawić bez problemu litrowego ściga. Dla lepszej zabawy wystarczyło by nie ograniczać pojemności takiego wynalazka a w tedy nie było by nic lepszego dla ,,chcących przestrzegać ograniczeń szybkości'' przy atomowym starcie motocyklistów...