Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 54
Pokaż wszystkie komentarzeWszystko zalezy czy naprawia czlowiek z pasja ktory kazdy motocykl i kazda w nim usterke badz "renowacje" przeprowadza tak jak by to byla jego maszyna...czy jest to koles ktory liznol mechaniki w OHP lub zawodówce albo z dziadkiem przy WSK-a, poczytal troche serwisowek od japoncow i dzieki wujkowi dostal sie do pracy w serwisie jako mlodszy szczotkowy a teraz wali siano bo sie troche przyuczyl i jedzie z maszyna jak na tasmie produkcyjnej NEXT,NEXT,NEXT... Oceniam kazdy servis w takich kategoriach...i nie wazne czy naprawiaja motocykl, samochod, komputer, telefon etc....Wole oddac do serwisu w garazu gdzie chlopaki zrobia mi po rozsadnej cenie to co chce bo to kochaja i sprawia im to satysfakcje oraz chca wyrobic renome, niz oddac do serwisu ASO, ktory kasuje jak za przyslowiowe zboze bo musi z czegos zyc. Najlepiej to by bylo stac nad mechanikiem i patrzec mu an rece, ale tak sie nie da niestety. Ja woze swoj motocykl 60km od miejsca zamieszkania, bo mam tam sprawdzona ekipe ktora zajmuje sie motocyklami z pasji. Autorowi wspolczuje i wystapil bym na droge sądowa, (o naglosnieniu w mediach nie wspomne), jezeli nie pokryja kosztow naprawy motocykla, ugoda na jaka bym sie zgodzil to jedynie zeby mi nie placili zadoscuczynienia za stracony czas,nerwy i brak mozliwosci kozystania ze sprzetu. Off
Odpowiedzczlowieku, jak siedzisz umorusany w smarze 8-10 godzin dziennie a w sezonie i wiecej to szybko milosc do motocykli sie ulatnia. robota jak kazda inna.
OdpowiedzTu się akurat zgadzam :) Pasja może towarzyszyć rzeźbiarzowi, albo artyście plastykowi. Myślę, że mechanik chce wykonać swoją pracę i iść do domu - np. polatać na motocyklu :)
OdpowiedzCo racja to racja- w sezonie jako mechanik motocyklowy mam swojego rodzaju żniwa.. trzeba się 'zarobić" przed martwym okresem. Wkurza nieco jak kumple śmigają a mi pozostaja jazdy testowe co najwyżej. Mam warsztat, ktory prowadzę sam- mimo tego wykupiłem sobie polisę OC coby w razie mojej wtopy ani klient ani ja nie musiał wydawac kroci- w sumie 370zl rocznie a spokoj sumienia i snu- bezcenny. Ubezpieczenie obejmuje nawet ryskę czy przebicie opony. Ptasich kup niestety nie ;)
Odpowiedz