Ścigacz.pl

Wyścigi, nie ważne, czy mówimy o cross-country, czy też o MotoGP, to zawsze ogromne emocje. Udzielają się one nie tylko Marco Simoncelliemu, który regularnie wypada z toru, raz na jakiś czas zabierając rywala, ale też zawodnikom w różnych narodowych seriach. Przenieśmy się do Tajlandii. Do tamtejszych wyścigów superbike powrócił jeden z najbardziej utytułowanych zawodników, a ze stresu dwa razy zaliczył false start. Później i tak nie liczył się w walce o zwycięstwo, ale na torze działo się coś jeszcze ciekawszego. Tamtejsze mistrzostwa, to aktualnie walka dwóch zawodników o każdy punkt, co jeszcze bardziej podsyca emocje. Uderzenie pięścią De Punieta przez Caseya Stonera, czy ostry pojedynek pomiędzy Rossim, a Lorenzo rok temu to pikuś. Zajeżdżanie drogi i kopniaki to jest to! A najlepiej, gdy po wyścigu oba zespoły staną do walki jak prawdziwi kibole w polskim futbolu. Takie rzeczy tylko w Tajlandii: