Tunel do Maroka? Hiszpania za ambitnym projektem
Hiszpanie znów rozpalili naszą wyobraźnię, wracając do pomysłu, który od dekad pojawia się w różnych wariantach. Chodzi o tunel pod Cieśniną Gibraltarską, łączący Europę z Afryką. Brzmi jak marzenie?
Może, ale robi się całkiem poważnie, bo hiszpańskie Ministerstwo Transportu przeznaczyło właśnie 1,6 miliona euro na szczegółowe badania nad wykonalnością tej imponującej konstrukcji. Początkowo planowano większy budżet w wysokości 2,4 miliona euro, ale po przeglądzie planów i zadań, koszty zostały nieco ograniczone. Jak to miałoby w praktyce wyglądać?
Otóż tunel miałby mieć łącznie 38,5 kilometra długości, z czego aż 27,7 kilometra przebiegałoby pod dnem morskim. Konstrukcja zakłada dwie równoległe trasy kolejowe - to nie byłby więc wariant do przejażdżki motocyklem, tylko prawdziwa kolejowa arteria międzykontynentalna, chociaż zapewne będzie posiadać możliwość załadunku i przewozu pojazdów. W grę wchodzą dwa możliwe punkty wjazdu po stronie hiszpańskiej - znany port w Algeciras lub bardziej na zachód położona Tarifa, będąca najbardziej na południe wysuniętym miastem Europy.
Za analizę techniczną odpowiada państwowa firma Ineco, która dofinansowanie otrzymała z unijnego funduszu Next Generation. Firma ma zbadać nie tylko ekonomiczną sensowność całej inwestycji, ale także, które z rozwiązań budowlanych byłyby najbardziej realne. Pomocą służy także niemiecki gigant tunelowy Herrenknecht, który ma przedstawić swoją ocenę technicznej wykonalności jeszcze przed latem. Tymczasem w listopadzie rząd Hiszpanii podpisał kontrakt na wynajem czterech sejsmometrów za ponad 480 tysięcy euro. Urządzenia te mają dokładnie zbadać strukturę dna morskiego w rejonie cieśniny.
Co ciekawe, historia tej śmiałej koncepcji wcale nie jest nowa i sięga 1980 roku, kiedy Hiszpania i Maroko podpisały pierwsze porozumienie dotyczące stworzenia stałego połączenia między kontynentami. Powstały wtedy dwie państwowe firmy zajmujące się badaniami - SECEGSA w Hiszpanii i SNED w Maroku. Przez ponad 40 lat prowadzono szereg analiz, wierceń, badań geologicznych, oceanograficznych i sejsmicznych, a nawet wykopano próbne galerie w rejonach Tarify i Tangeru.
Z czasem z różnych koncepcji, czyli zarówno mostów, jak i tuneli, zaczęła wyłaniać się jedna, najbardziej obiecująca, a mianowicie tunel pomiędzy Punta Paloma a Tangerem. Przełom nastąpił dopiero po poprawie relacji dyplomatycznych między Hiszpanią a Marokiem w 2022 roku, gdy premier Pedro Sánchez odwiedził Rabat (stolica Maroka), kończąc wielomiesięczny kryzys. W lutym 2023 podczas spotkania na najwyższym szczeblu w Rabacie, ówczesna minister transportu Raquel Sánchez ogłosiła, że projekt zyskał nowy impet. Niedługo później odbyło się zdalne spotkanie wspólnej komisji hiszpańsko-marokańskiej, które formalnie wznowiło prace.
Oczywiście do realizacji całego pomysłu jest jeszcze dość daleko, bo pomysł tunelu nadal znajduje się w fazie analiz, a hiszpańskie władze wyraźnie zaznaczają, że do faktycznej budowy potrzebne będą nowe umowy między państwami. Projekt w wielu aspektach wzorowany jest na Eurotunelu między Francją a Wielką Brytanią, zarówno pod względem technicznym, jak i finansowym.
Czy uda się zbudować tę międzykontynentalną przeprawę? Oprócz gigantycznych kosztów trzeba pokonać takie przeszkody jak niełatwa geologia Cieśniny Gibraltarskiej, aktywność sejsmiczna, znaczne głębokości oraz trudne warunki morskie. Mimo to nie brakuje optymizmu - zwłaszcza że nadchodzące Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej 2030, współorganizowane przez Hiszpanię, Portugalię i Maroko, nadają projektowi dodatkowego znaczenia. Eksperci są jednak zgodni - nawet jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, nie ma szans, by tunel był gotowy przed tym wydarzeniem. Bardziej realna data ukończenia? 2040 rok.


Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze