Swigz Pro Racing - elektryczny napęd w wyścigu do chmur
Na sekcji asfaltowej elektryk miał wspaniałe, dziewiąte miejsce w stawce 112 startujących motocykli
W kategorii motocykli, tegoroczne Pikes Peak po raz drugi z rzędu wygrało Ducati Multistrada 1200S. Jedną ze startujących klas były jednoślady elektryczne. Tego z kolei nie mógł odmówić sobie Chip Yates, co zresztą zapowiedział już wcześniej. Na swoim superbiku na prąd, Amerykanin zdążył udowodnić w wyścigach, że jest bardzo szybki. Pobił też już rekord prędkości dla motocykla elektrycznego. Startując w Pikes Peak chciał pokazać, że taki napęd może być konkurencyjny i na pewno nie będzie nudny.
Na podjeździe Pikes Peak 9o długości niespełna 20 kilometrów, zwycięzca na Multistradzie osiągnął najlepszy dotąd czas 11:11,32. Chip również pobił rekord, ale dla motocykli elektrycznych – wykręcał czas 12:50,09. Pośród 112 startujących motocykli w ogóle, na asfaltowej sekcji Yates miał wspaniałą, dziewiątą pozycję. Sporo czasu stracił na szutrze, spadając na 30. lokatę w generalce. Mimo tego wydaje nam się, że po raz kolejny dowiódł swojego - sprzęty elektryczne to przyszłość motocyklizmu. Yates miał przy okazji najmocniejszy motocykl w stawce, przypomnijmy: 240 KM oraz 495 Nm. Co ciekawe, zespół Swigz Pro Racing Team jest zupełnie prywatny, ze wsparciem kilku sponsorów. Panowie rozwijają projekt swojego elektryka po powrocie do domu z właściwej pracy. Czego możemy spodziewać się za rok, gdy cały podjazd na Pikes Peak zostanie wyasfaltowany? Swoją drogą, wyobrażacie sobie okiełznanie 495 Nm na szutrze?
Chip Yates:
„Czasy poszczególnych odcinków pokazują raz jeszcze, że motocykle napędzane benzyną postawiliśmy pod znakiem zapytania, a elektryczny napęd może być w przyszłości poważnym zagrożeniem dla nich nawet w najwyższych klasach. Za rok, gdy będę miał asfalt po swojej stronie, liczę na pozycję w pierwszej dziesiątce w klasyfikacji generalnej.”
Zobaczcie nagranie on-board z treningu przed rekordowym przejazdem elektryka na Pikes Peak:
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze