Prawo jazdy. Motocyklista dop³aci, bo go staæ?
Motocyklowe prawo jazdy, podobnie jak inne kategorie, coraz bardziej ucieka młodym ludziom sprzed nosa. Tym razem oberwało się kursantom z Wielkopolski, gdzie lokalne władze właśnie zatwierdziły nowe, wyższe opłaty egzaminacyjne.
To nie żaden odosobniony incydent, tylko kolejny dowód na to, że zdobycie prawa jazdy w Polsce zaczyna przypominać luksus, na który nie każdy może sobie pozwolić.
Jak donosi Interia.pl, radni sejmiku województwa wielkopolskiego nie zawahali się sięgnąć głębiej do kieszeni kandydatów na kierowców. Od sierpnia nowe stawki będą obowiązywały we wszystkich ośrodkach WORD na terenie województwa. Za teorię zapłacimy 57 zł zamiast dotychczasowych 55. Egzamin praktyczny dla popularnych kategorii, w tym AM, A1, A2 czy A, czyli najbliższych sercom motocyklistów, podskoczy do 230 zł z wcześniejszych 222. Za większe maszyny i zestawy, jak C+E czy D+E, nowa stawka wyniesie 288 zł zamiast 278.
Dla wielu młodych osób, które jeszcze nie mają pracy, a dopiero wchodzą na rynek i potrzebują prawa jazdy jako narzędzia do mobilności i poszukiwania zatrudnienia, te zmiany to kolejny cios. Radni opozycji podnosili ten argument, ale decyzja zapadła. Głosami Koalicji Obywatelskiej, PSL i Polski 2050 podwyżki zostały przeforsowane. Zdaniem marszałka województwa Marka Woźniaka, trzeba działać już teraz, by uniknąć późniejszych drastycznych skoków cen. Utrzymanie WORD-ów kosztuje, a wpływy z dotychczasowych opłat przestają wystarczać.
Jednak motocyklowe środowisko widzi to inaczej. Dla wielu osób to nie tylko kwestia pieniędzy, ale też filozofia życia, pasja i wolność. Zamiast docenić tych, którzy wybierają jednoślad jako sposób na poruszanie się, system finansowy staje im na drodze. Zwłaszcza że to nie koniec podwyżek - ceny kursów także rosną, i to bez opamiętania. W Warszawie koszt kursu wzrósł przez dekadę o prawie trzykrotnie. Nic dziwnego, że coraz mniej młodych decyduje się na zrobienie prawa jazdy. Z roku na rok liczba wydawanych dokumentów spada. W 2022 roku było ich ponad 340 tysięcy. W 2023 już tylko 330 tysięcy. A w 2024 niecałe 279 tysięcy.
Zmieniają się także przyzwyczajenia. W dużych miastach coraz więcej osób sięga po hulajnogi, rowery miejskie czy aplikacje transportowe. Ale w mniejszych miejscowościach i poza miastem motocykl czy auto to często nie kaprys, a konieczność. I właśnie tam każda złotówka w cenie egzaminu potrafi ważyć więcej niż w miejskim budżecie.
Tanio już było. Teraz każda próba zdobycia prawa jazdy, również tej motocyklowej wolności, będzie kosztować jeszcze więcej. A wygląda na to, że to dopiero początek.


Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarzeWy sobie jaja tam w redakcji robicie? 3zl wiêcej i coraz bardziej niedostêpne? xD TO koszt paluszków Beskidzkie cebulowe
Odpowiedz