tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Policja i motocykliści - kontrola drogowa oczami czytelników
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Policja i motocykliści - kontrola drogowa oczami czytelników

Autor: Łukasz "Boczo" Tomanek 2013.04.22, 13:24 32 Drukuj

Niedawno na łamach naszego portalu opublikowaliśmy mały poradnik na temat tego, jak powinno się zachować podczas kontroli policyjnej. Porozmawialiśmy z policjantami i zasięgnęliśmy opini na temat tego, co powinno się zrobić, kiedy przyjdzie nam zjechać na pobocze będąc zatrzymanym lizakiem. Prosilismy Was, abyście podzielili się swoimi historiami i doświadczeniami związanymi z kontrolą policyjną. I jak zwykle, nie zawiedliście nas. Na naszego redakcyjnego maila przyszło mnóstwo wiadomości z historiami o kontroli policyjnej, z których wybraliśmy kilka najciekawszych. Zapraszamy do lektury i zachęcamy Was do atakowania naszego maila redakcja(at)scigacz.pl.

Historia nr. 1

Kilka lat temu podczas wyprawy po Polsce, w drodze do Zamościa wyprzedziłem kolumnę 4-5 samochodów po czym wróciłem na swój pas drogi jedno-jezdniowej. Po zakończeniu tego manewru (dodam, że został wykonany bez zbędnej brawury i bez stwarzania zagrożenia na drodze) zauważyłem, że z kolumny wystrzelił jakiś "kurdupel" i nie wiedzieć czemu pomyślałem "Policja?". Zmniejszyłem prędkość i zjechałem do zatoczki autobusowej podczas gdy mknący za mną kurdupel rósł i zaczął się świecić jak choinka. "Dzień dobry. Kontrola ruchu drogowego." Przygotowałem dokumenty, wysiadłem z mojego bolidu i udałem się do nieoznakowanego radiowozu celem obejrzenia krótkiego filmu akcji pt. "Jak Pan kierowca nie przestrzega znaków poziomych i pionowych". Oglądanie filmu było okraszone komentarzem z CB (tak, mobilki, ONI Was słyszą), że "droga czysta, ale na górce w miejscowości X jakiegoś amerykańca na górce zatrzymali". Policja wyraziła zdziwienie faktem, że nie posiadam takowego sprzętu. Wymieniliśmy również kilka zdań nt. motoryzacji, gdyż Panowie nie mieli wcześniej do czynienia z Fordem Mustangiem. Było miło, zabawnie, ale skończyło się na 600PLN i 9 punktach za przekroczenie prędkości i rozpoczęcie wyprzedzania na podwójnej ciągłej. Reszta grzechów została darowana, ponieważ rejestrator nie był włączony lub nie zarejestrował wszystkiego, co zarejestrowały oczy czujnych Policjantów. Historia pokazuje, że zatrzymanie nie wynikało z chęci "skrojenia" kierowcy w sportowym samochodzie z mocnym silnikiem z pieniędzy, ale z najnormalniejszego w świecie złamania przepisów którego, jak by się nie tłumaczyć, dokonałem z premedytacją. Przy okazji zostałem ostrzeżony o dalszych "przeszkodach" i poproszony o jazdę w sposób zbliżony do wymagań przepisów prawa.

Historia nr. 2

Ten sam samochód - Ford Mustang. Słoneczny dzień, odcinek między światłami. Droga dwujezdniowa dwupasowa między Pruszkowem a Warszawą. Właśnie wyjechałem z myjni i postanowiłem trochę "porumakować" korzystając z tego, że na tym odcinku byłem o dziwo sam, warunki były sprzyjające, a światło zielone. Zawracam w kierunku Pruszkowa na skrzyżowaniu i jadę już zgodnie z przepisami. Dojeżdżam do skrzyżowania ze światłami z prędkością 50km/h i czekam, aż zapali się zielone. W czasie jak stoję bacznie przygląda mi się Policjant. Moja pierwsze myśli w wielkiej panice: "Światłą włączone? Może któreś nie działa? A może elektryka szwankuje i kierunkowskazy żyją własnym życiem? A może dziś wyglądam ładniej niż zwykle? W końcu rano się umyłem." Zielone światło, ruszam, a Policjant pozdrawia mnie lizakiem. Otwieram drzwi, a Pan Mundurowy zaczyna na mnie krzyczeć, że co ja sobie myślę, że skoro byłem na jezdni w kierunku Warszawy, to oni mnie nie zauważyli!? Że co to ma być 152km/h w terenie zabudowanym!? Tłumaczenie się, że nie było zagrożenia i że droga była pusta podziałało wprost przeciwnie, niż myślałem. Mówię więc w swojej obronie, że wyjechałem prosto z myjni i tylko na krótkim odcinku dostałem skurczu w prawej nodze celem osuszenia samochodu. Policjant przez chwilę wyglądał, jak bym dał mu z liścia, ale szczęśliwie dla mnie rozmowa potoczyła się już o wiele łagodniej, Policjant wyśmiał mnie, że skoro stać mnie na Mustanga, to powinienem jeździć do myjni, gdzie również go osuszą. Skończyło się na pouczeniu z groźbą, że samochód jest mocno rozpoznawalny i następnym razem już nie będą tacy pobłażliwi.

Historia nr. 3

Droga na Olsztyn przez Szczytno (to Szczytno w którym jest Wyższa Szkoła Policji). Godzina 23, wrzesień. Okazuje się, że mam o wiele słabszy wzrok niż moja dziewczyna (która na moje nieszczęście spała) i już zaraz jestem na poboczu. Ograniczenie do 70, a ja mknę sobie 82. To nie może być prawda, bo jedziemy jej bolidem o magicznej pojemności 1.4 który rozwija prędkości nadśmieszne jedynie podczas zjeżdżania z górki. No ale trudno. Potulnie przyznałem się do wszystkiego i poprosiłem o łagodny wymiar kary ze względu na mój niedawno relegalizowany, długoterminowy związek z jednym z Banków. 100PLN i 2 punkty, dyskusja nie ma sensu, chociaż panowie byli mili. Prośba o przestrzeganie przepisów i ostrożną jazdę. Myślę, że pomogła też rejestracja mojej dziewczyny wskazująca na to, że przejechaliśmy większy dystans niż droga z Warszawy.  Ruszamy.

Tak jak w Waszym artykule zostało ujęte, grzeczne zachowanie, spokój i uśmiech potrafią zdziałać naprawdę bardzo dużo. Większość osób ma zbyt dużo buty i potrzeby psucia krwi sobie i otoczeniu poprzez bezmyślne, nic nie dające marnowanie powietrza awanturami. A ktoś lubi, jak rozmowę z nim się zaczyna od wrzasku i oskarżeń? Oczywiście, że na pytanie "Czy wie Pan dlaczego Pana zatrzymaliśmy?" niezbyt dobrą odpowiedzią jest "Bo mieliście słabe oceny w szkole?". Policjant, czy na służbie, czy po, jest takim samym Kowalskim jak każdy inny, a skoro łamiemy przepisy, to nie możemy mieć pretensji do Policji, tylko do siebie samych. Poza tym Policjant, jak wspomniałem, też jest człowiekiem i również ma prawo do pomyłki (co czasami bywa zabawne i daje możliwość uniknięcia mandatu). Trzeba być w stanie udźwignąć konsekwencje swoich wygłupów na drodze, a jeśli nie jesteśmy w stanie temu sprostać, to należy zdjąć nogę z gazu, trochę mniej odkręcać manetkę. Dłużej pożyjemy oraz mniej pieniędzy przekażemy na fundusz Ministra Rostkowskiego.

Hans


Miesiąc temu zdarzyło mi się puszką przejechać na czerwonym, nie zauważyłem patrolu za mną bo było to na drodze z kilkoma pasami w jedną stronę we Wrocławiu. Na następnych światełkach zauważyłem jak Pan Policjant wysiadł z auta kilka samochodów za mną i idzie w moim kierunku. Wiadomo, wtedy nagły skok ciśnienia, stres itp. Grzecznie uchyliłem szybkę i zapytał:
"Panie kierowco, światełek nie widzimy"?
Widzimy widzimy panie władzo. Aleeee...
"No to będzie mandacik 500zł, proszę się tam zatrzymać" i odszedł..
A ja do siebie, cooo ku*wa jakie 500??
Zatrzymałem się, wysiadł drugi, młody chyba świeżo po szkółce, zapytał o to samo.
To zacząłem się tłumaczyć (zgodnie z prawdą). Okazałem skruchę, nie kozaczyłem, próbowałem negocjować, a on patrzył się na mnie z politowaniem przez cały mój monolog.
W końcu rzekł: "Przyjmuje Pan mandat albo sprawę kierujemy do sądu".
Niestety, albo stety skończyło się na 300zł i 6 punkcikach.

Moim zdaniem nastawienie kontrolowanego kierowcy zależy od kontrolującego policjanta, oraz od świadomości kierowcy popełnionego wykroczenia gdyż to on do nas podchodzi pierwszy i pierwszy zagaduje. Jeśli wyjeżdża z jakimś suchym tekstem albo groźbami to automatycznie kierowca będzie się czepiać czemu nie łapią prawdziwych przestępców. Jeśli kierowca nie świadomie popełnił wykroczenie, to też będzie się burzyć że został zatrzymany za byle pierdołę. Ostatecznie tak jak napisaliście, pokora, nie wariować a będzie dobrze.

Piotrek


Jakiś czas temu zatrzymała mnie policja, nie kwestionowalem wykazu pomiaru, który w terenie zabudowanym po godzinie 23:00 wyniósł 96km/h. Po dłuższej rozmowie o tym jak policjant za młodu dostał swój pierwszy mandat za jazdę na motocyklu, który dobrze zapamietal okazał się być bardzo wyrozumialym człowiekiem. nie zakończyło się na dolnej kwocie mandatu i punktach (300zl i 6pkt), a na mandacie za brak zapietych pasów (które miałem zapiete) tj. 100zl i 1pkt tylko dlatego, że nad nami był monitoring i nie było innej możliwości. W chwili otrzymywania wpisanego już mandatu usłyszałem słowa "tylko cicho, takich rzeczy robić oficjalnie nie mogę".

Tomek


Dwa przypadki, dzieliło je 2 dni

1) 138 km/h w mieście. Na koncie 14 punktów. Bardzo miła rozmowa. Po chwili obok nas zatrzymał się kierowca puszki i powiedział do kontrolującego mnie policjanta:"widziałem jak wcześniej jechał 200!". Policjant na to: "Jedź Pan", a do mnie: " Widzisz Pan, jakie ludzie to mendy?" Dalsza rozmowa i negocjacje dali mi w końcu 8 pkt.

2) S8, Warszawa, od strony M1. Święcie przekonany, że na S-ce mogę jechać 120km/h, jechałem spokojnie około 100. Halt i moje wielkie zdziwienie, gdy się okazało, że był znak ograniczenia do 60-tki. Rozmowa, rozmowa...i pytanie policjanta:"Co by Pan zrobił na moim miejscu?" Odpowiedziałem, że bym wystawił. Uśmiechnął się i puścił bez mandatu.

To też są ludzie. Nie zaszkodzi być miłym.

walpurg


No to ja opowiem historię. Wysuszyli mnie panowie pod Krakowem na 50-ce, zatrzymali, podchodzi jeden i jak zwykle zaprasza do radiowozu. A tam drugi drze się na jakąś babę mającą tylko niemiecki paszport ale mówiącą po polsku:

A wy to tylko w Polsce się szarpiecie z Policją a w Niemczech to siedzicie cicho...
A baba: a wy jesteście faszyści... i tak mniej więcej kłótnia szła a ja czekam na swoją kolej i słucham z zaciekawieniem.
W pewnym momencie gość przestał się kłócić, spojrzał na mnie i pyta: A Pan co ?
Ja na to: no nic , przekroczyłem nieco to czekam na swoją kolej...
Policjant (oddając mi papiery): Proszę! Normalny człowiek umie się przyznać... Jedź Pan...

Doświadczony


Moje kontakty z policją najczęściej są bardzo sympatyczne i najczęściej stosuję się do w/w porad. Ale mogę pochwalić się piękną historią. Jadę sobie moją Toyotką 90 km/h przy ograniczeniu 70 km/h na drodze ekspresowej (krajowa 92). Zatrzymuje mnie Pan policjant i tu bardzo ważna wiadomość. W momencie zatrzymania videorejestrator leżał sobie spokojnie na masce policyjnego auta, a drugi pan policjant wypisywał mandat innemu piratowi drogowemu. Witam się serdecznie, najkulturalniej jak tylko potrafię się uśmiecham. Pan policjant pyta czy znam przyczynę kontroli... hmm ja na to, że w sumie to nie. No to chwyta Strażnik Teksasu rejestrator i pokazuje mi "moje" przekroczenie prędkości 99km/h. Cóż zrobić... kulturalnie mówię, że z całym szacunkiem, ale w momencie zatrzymania doskonale widziałem gdzie znajdował się rejestrator (co potwierdziła moja żona siedząca obok). Hmm pan policjant zrobił wrogą minę i wpadł w szał i miałem wrażenie, że najchętniej do lochów by mnie wtrącił i że w takim razie pisze odmowę i spotkamy się w sądzie.

Zachowując spokój, mówię że w sądzie spotkamy się ja z żoną, a on z kolegą i tak przegram. Beszczelnie usłyszałem: Proszę spróbować to się pan przekona jak to wygląda. Dyskutujemy sobie dalej i pytam w takim razie jak to jest z tym pomiarem, na jakiej zasadzie to działa i skąd mam wiedzieć że to mój wynik, a nie Pana stojącego obok. I tu nowość: Przecież ja jechałem pierwszy, więc to jest mój wynik. Pięknie. Dowiedziałem się na jakiej zasadzie działa videorejestrator.

Co by się dłużej nie rozpisywać. Skończyło się na mandacie 100 zł. Wręczył mi go z ulgą drugi policjant. Tym razem również zapytałem o sposób działania rejestratora. Strażnik wytłumaczył mi, że jest wysyłany sygnał....bleble i że po zatrzymaniu widzę czas od pomiaru do zatrzymania. Ha, a to nowość. Pytam więc dlaczego kolega nie pokazał mi tego czasu. Głupia mina na odpowiedź. Pytam czy mogę zobaczyć teraz ten czas. Oj niestety już go skasowaliśmy.

Podsumowanie. Zostałem zrobiony w ch.... a Panowie Policjanci zwiększyli statystyki. Do końca byłem miły i sympatyczny, ale nie omieszkałem powiedzieć co myślę.

asdfg


Po południu pomyślałem, że jak świeci słoneczko to można rozprostować dwa koła. I tak uczyniłem. Jeździłem to tu to tam. Ale, skrzyżowanie. Jakaś ofiara w puszcze przede mną wlokła się. Szybko na lewy pas i opuściłem skrzyżowanie na końcówce żółtego. Sekunda nie minęła a obok gliny. Lizaczek pani wystawiła, że mam się zatrzymać. Trudno. Skręciłem w zatoczkę autobusową. Standardowo.

- I, dlaczego na czerwonym pan jeździ.
- Pani władzo było żółte. 
- Czerwone.
- Końcówka żółtego. Tak wiem źle zrobiłem. Ale wyjechałem rozkręcić się. I jeszcze człowiek sztywny. A w poniedziałek kończy mi się OC i chcę jechać załatwić. I mi się nigdy nic takiego nie przytrafiło. Po prostu pierwszy raz. O ! Proszę jak mi ręce latają.
- I, co ja mam z panem zrobić 
- Poproszę o pouczenie.
Ja mogę powiedzieć, co z Tobą mogę zrobić.....ale tylko tak pomyślałem. Była nawet ładna.
Cały czas grzecznie i uprzejmie zachowywałem się.
- Proszę poczekać.
No to czekam. Wsiedli do auta i sprawdzali mnie. Minęła minuta i wyszedł gościu.
- Panie Macieju. Ostrożnie. To początek sezonu.
- Dziękuję bardzo. Przepraszam.
Podziękowałem skinieniem głowy i uśmiechem pani, która siedziała w aucie.
Pojechali

I, co ? Łyso ? A narzekamy na naszą milicję. No dobrze tym razem napiszę policję.
A wiecie dlaczego tak wyszło ? Ponieważ byłem kulturalny i nie kombinowałem przechytrzyć policji. Co staram się zawsze robić. Najśmieszniejsze, że dzień wcześniej czytałem ten artykuł.

Groda


Początek sezonu. Fajna pogoda, stoję pierwszy na światłach na swoim SV650N. Zielone. No cóż, strzał z klamy i pełna bomba. Przy około 130 km/h widzę w lusterku migające buły. Pierwsze słowa: "Do diaska! Niech to dunder świśnie, policja!". Zjeżdżam na najbliższy parking, podnoszę szybę, policjant pyta się: "Panie kierowco, ma pan jakieś punkty na koncie?", "Nie, nie mam żadnych", "No to dzisiaj będzie dziesięć, zapraszam do samochodu". Powiem szczerze, policyjna Vectra jest ładnie wykończona. Wewnątrz miałem okazję objrzeć się na filmie, który, przyznam szczerze miał niewiele wspólnego z dziełami Spielberga. Nie było sensu się kłócić, bo panowie mieli mnie na taśmie od samego atomowego startu spod świateł. Wszystko odbyło się spokojnie, grzecznie, bez nerwów, po prostu jechałem za szybko i dostałem mandat. Spytałem się policjantów, czy mają problemy z motocyklistami, ale odpowiedzieli, że dzięki Vectrze Biturbo raczej nie. Spokój, opanowanie to podstawa. Narozrabiiałeś i kropka.

Łukasz

NAS Analytics TAG


NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze 16
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

NAS Analytics TAG
Zobacz również

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    NAS Analytics TAG
    na górę