Piesi wpatrzeni w ekrany smartfonów wchodz± na pasy. Od 2021 roku to wykroczenie. Ile mamy takich przypadków?
Od czerwca ubiegłego roku zmieniły się przepisy dotyczące zachowania wobec pieszych. Nie chodzi o oczywiste pierwszeństwo pieszych na przejściach, ale o nowe obowiązki kierowców, m.in. konieczność przepuszczania wchodzących na przejście. Ale zmiany objęły również niekarane wcześniej wykroczenia osób poruszających się na piechotę.
Chodzi o zapis, zgodnie z którym zabrania się: "korzystania z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego podczas wchodzenia lub przechodzenia przez jezdnię lub torowisko, w tym również podczas wchodzenia lub przechodzenia przez przejście dla pieszych - w sposób, który prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji na jezdni, torowisku lub przejściu dla pieszych".
Bez wątpienia tego typu zachowanie jest zagrożeniem dla pieszych, jak również zmotoryzowanych, ale czy tych sytuacji jest tak dużo, jak niesie miejska legenda? Według badań, piesi zapatrzeni w ekrany telefonów stanowią zaledwie 1 proc. ogółu. Ale badanie Instytutu Transportu Samochodowego nie wskazuje, ile jest konkretnie tego typu przypadków.
Stosowne dane posiada natomiast policja, która od stycznia bieżącego roku prowadzi statystyki dotyczące tego rodzaju interwencji. W pierwszym kwartale 2022 roku odnotowano 645 wykroczeń polegających na niezgodnym z przepisami korzystaniu z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego podczas przechodzenia przez jezdnię, torowisko lub przejście dla pieszych. Czy to dużo?
Jeśli tendencja się utrzyma, do końca roku funkcjonariusze zatrzymają ok. 2600 osób, które dosłownie nie widzą świata poza ekranem telefonu. Pamiętajmy, że mówimy o osobach zatrzymanych, które dostały mandat od 50 do 100 złotych lub zostały pouczone, a policjant odnotował wykroczenie.
Liczba przypadków nieujawnionych sprzed stróżów prawa jest nieznana, ale możemy założyć, że jest wielokrotnie wyższa. Na dodatek jest to proceder, który raczej narasta i skala problemu zapewne będzie się zwiększać. Czy to niesie dla nas, jako motocyklistów, jakieś konkretne zagrożenia?
Specyfika jazdy motocyklem wymuszą zwiększona uwagę. Motocyklista nie siedzi w metalowej puszce, która go de facto chroni, ale musi balansować pojazdem i kontrolować proces jazdy wszystkimi czterema kończynami. To między innymi dlatego jazda na motocyklu jest tak ekscytująca, przyjemna i moim zdaniem trudniejsza niż przemieszczanie z punktu A do B zwykłym samochodem.
Rosnąca liczba pieszych, którzy mogą w każdej chwili wtargnąć pod koła, bo nie kontrolują otaczającego ich świata, w pewnym sensie przenosi ten obowiązek na kierowców - w tym motocyklistów. Ale kierowca samochodu ryzykuje jedynie uszkodzenie pojazdu, natomiast dla motocyklisty zderzenie z pieszym może być o wiele groźniejsze. Nie musi, ale może. Nie wspominając oczywiście o konsekwencjach dla pieszego.
Obecnie możemy jedynie zasygnalizować ten problem. Sytuacja jest stosunkowo nowa, brakuje jeszcze danych policji rok po roku, które pozwoliłyby ocenić czy problem narasta, czy nie. Ale bez wątpienia wizja kilku tysięcy osób, które wchodzą na jezdnię praktycznie z wyłączoną świadomością otaczającego ich świata, nie brzmi zbyt optymistycznie, prawda?
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze