Ścigacz.pl

Norma emisji spalin Euro 5 jest już z nami od 3 lat i wkrótce zostanie zastąpiona przez Euro 5+, która stanowi jej rozwinięcie. Zmiany stanowią udoskonalenie obowiązujących przepisów, więc raczej nie czeka nas kolejna fala zniknięć popularnych modeli motocykli, jak to miało miejsce przy przejściu z Euro 4 na Euro 5. Czego należy się spodziewać?

Norma emisji spalin Euro 5+ pozostawi obecne limity, więc producenci nie będą musieli się gimnastykować z silnikami, katalizatorami i tym podobnymi, ale za to wymusi faktyczne testy komponentów. Dzięki temu będzie wiadomo czy i jak przetrwają próbę czasu. W przypadku normy Euro 5 wystarczyła deklaracja żywotności na podstawie matematycznych obliczeń.

Zmieni się również praca systemów diagnostycznych motocykla. Komputer sterujący będzie musiał testować podzespoły przez co najmniej 10 proc. łącznego czasu, kiedy maszyna jest w ruchu. Sprawdzeniu będzie podlegała m.in. praca katalizatora. Komputer ma również zapisywać przypadki, kiedy motocyklista nie może użyć pełnej mocy silnika z powodu problemów technicznych.

Norma emisji spalin Euro 5+ będzie nieco bardziej rygorystyczna, ponieważ ma badać faktyczne zużycie elementów odpowiedzialnych za ograniczanie emisji szkodliwych substancji. To oznacza, że niektórzy producenci będą zmuszeni nie tyle do zmiany kształtu swoich podzespołów, co do zmiany zastosowanych materiałów, jeśli obecne okażą się za słabe w testach praktycznych. Jeżeli motocykl może jechać z prędkością wyższą niż 130 km/h, to test będzie odbywał się na dystansie 35 tys. km.