"Nocne Wilki", rosyjski klub motocyklowy popierający Putina, znów włącza się w działalność polityczną. Chce w Berlinie świętować rosyjskie zwycięstwo, odwiedzając po drodze Stalingrad i tereny okupowane na Ukrainie. Polska ma już odpowiedź na te działania.

"Nocne Wilki" wyruszyły w swoją trasę już w sobotę. Ich celem jest Berlin, do którego chcą dotrzeć 9 maja, by tam świętować zwycięstwo nad Niemcami. Chociaż pokonanie hitlerowskich Niemiec od zawsze było świętem, kojarzonym z wolnością i zakończeniem koszmaru wojny, to teraz wierni Putinowi motocykliści chcą zmienić postrzeganie tego wydarzenia. Wiążą rosyjskie zwycięstwo nad faszyzmem, które miało swój początek w wygranej bitwie pod Stalingradem, z obecną wojną na Ukrainie i rosyjską okupacją terenów wschodniej i południowej Ukrainy.

Na tegorocznej trasie "Nocnych Wilków" znalazły się Wołgograd, który jest niczym innym jak dawnym Stalingradem z nazwą zmienioną po śmierci rosyjskiego zbrodniarza i dyktatora Józefa Stalina, następnie tereny okupowanego Doniecka, które mają być nowym rozdziałem rosyjskiej walki o wolność, a koniec ma mieć miejsce w Berlinie, jako kolejnym symbolu rosyjskiego zwycięstwa w walce o wolność. Włączenie agresji na Ukrainę w szereg takich wydarzeń, jak bitwa pod Stalingradem czy zwycięstwo nad faszyzmem w 2 wojnie światowej ma za cel nic innego, jak wzmocnienie putinowskiej propagandy, próbującej przedstawić atak na sąsiada jako operację "wyzwoleńczą".

Od ubiegłego roku szef "Nocnych Wilków" Aleksandr Zołdostanow zwany "Chirurgiem" jest objęty unijnymi sankcjami. Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych stanowczo odmawia wydania mu wizy i wpuszczenia rosyjskich motocyklistów na teren Unii Europejskiej. Dlatego nie powinniśmy się spodziewać widoku "Nocnych Wilków", paradujących przez Polskę z rosyjskimi flagami i symbolami "Z". Zagadką więc pozostaje, w jaki sposób zamierzają oni dostać się do Berlina.