Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 99
Pokaż wszystkie komentarzeNo ja miesiąc po zdanym prawku pojechałam po kursie w wielotysięczną podróż po Europie, z górskimi serpentynami włącznie, i problemów większych nie miałam poza psychiką, z którą dogadałam się po pierwszym dniu wyjazdu. Reszta to była czysta przyjemność z oczywistą pewnością, że moja nauka jazdy dopiero się zaczyna. Parę grubych tysięcy w sezonie za mną, ale nawet po tym wszystkim nie odważę się powiedzieć, że UMIEM jeździć. A że teraz trzeba wykazać się większymi umiejętnościami niż rok temu, to chyba tylko lepiej, prawda? Warto też pójść na kurs doszkalający po uzyskaniu prawka. Tam dopiero można się zdziwić ile się jeszcze nie wie. A że drobne dziewczyny się nie nadają, to bzdura. Ja jestem tylko kilka cm wyższa od ciebie i jeżdżę na motocyklu, który waży 210kg i ma 800cm3 pojemności. Przy mojej maszynie, Gladius to kucyk. I da się? Da. Na temat jazdy na crossie mam swoje zdanie, bo akurat też jeżdżę i w terenie wcale nie jest łatwo. A na placu egzaminacyjnym, następnym razem nie myśl o tym gdzie jesteś. Postaraj się nie patrzeć na innych, nie słuchać co mówią, mieć w d**ie to, że egzaminator patrzy i pojechać to absolutnie dla siebie. Zamiast myśleć, że się stresujesz pomyśl o przyjemności, jaką Ci to sprawia. Ja też łatwo się denerwuję i stres mnie zjada, ale to o czym piszę zastosowałam u siebie i zdałam za pierwszym razem. Powodzenia.
OdpowiedzTo gratuluję :) Tez mi się to marzy, zawsze chciałam jeździć turystycznie motocyklem. Mam nadzieję, że wkrótce jednak dopnę swego. Ale pewnie przyznasz, że jechałaś ostrożnie? ;) Jasne, że sie da, trzeba tylko myśleć, co się robi. Według mnie jeździć motocyklem człowiek uczy się przez cały czas i zawsze jest coś, co można poprawić. Zgadzam sie, że to dobrze, że teraz egzamin jest bardziej wymagający, bo ten stary plac praktycznie każdy mógł przejechać. Właśnie chciałabym się wybrać na kurs doszkalający po zdaniu prawka i wybrać się też na tor, żeby poćwiczyć zakręty zanim się wypuszczę gdzieś dalej. Ale chcę ćwiczyć już na swojej maszynie a nie kupię motocykla i nie wyjadę na drogę dopóki nie będę miała uprawnień. Dlatego ten egzamin mnie blokuje. Czy naprawdę przejechanie slalomu szybkiego o kilometr wolniej niż wymagają oznacza, że kompletnie nie ogarniam? Zresztą problem chyba jednak jest szerszy, bo na egzaminach kilka razy słyszałam, że ktoś podchodzi do egzaminu 4-5 raz. A kasa płynie... Też uważam, że wzrost nie ma nic do rzeczy. Gladius jest całkiem ok i da sie z nim dogadać, dlatego takie gadanie mnie wkurzyło. Ja nie mówię, że ma być łatwo. Ma być wymagająco, ale ma to sprawiać radość a nie wkurzać człowieka. Fajnie jest pokonywać swoje słabości. Dzięki za dobrą radę. Postaram się ogarnąć emocje na następnym egzaminie... najgorsze jest to, że im więcej razy się idzie na egzamin, tym gorsze się ma nastawienie :|
OdpowiedzTo już off-top, ale krótko odpowiem. Ostrożnie - za każdym razem, jak wsiadam na motocykl. Ale bez ociągania się, ja się nie boję jeździć. A tobie jeszcze polecam przed egzaminem wziąć godzinkę na motocyklu, żeby się rozgrzać, pojeździć chwilę w okolicach WORDu, porozglądać się uważnie po uliczkach, znakach. To pomoże ci trochę zrzucić z siebie stres.
Odpowiedz