Jecha³ pod pr±d autostrad± A1. GDDKiA opublikowa³a film. To nagranie tylko dla ludzi o mocnych nerwach
Może operatorzy z GDDKiA nieco przesadzili z mrocznym tłem dźwiękowym, ale to nagranie rzeczywiście mrozi krew w żyłach. Na filmie widać jak kierowca samochodu wjeżdża na A1 na węźle Włocławek Zachód i bez wahania rusza dalej pod prąd.
Mało tego. Pomimo że kierowca musi przecież widzieć pędzące z naprzeciwka samochody, których kierowcy trąbią i mrugają światłami, nadal kontynuuje jazdę jakby nigdy nic. Tylko dzięki przytomności umysłu innych uczestników ruchu nie doszło do tragedii. Kierowca podróżujący srebrnym sedanem ostatecznie opuścił autostradę kilka kilometrów dalej.
W tej sprawie prowadzone są przez policje czynności wyjaśniające mające na celu zidentyfikowanie osoby, która doprowadziła do zagrożenia zdrowia i życia innych uczestników ruchu drogowego.
Niestety zachowania tego typu stają się co raz częstsze. O ile w pewnym stopniu możemy zrozumieć osoby, które nie zdają sobie sprawy, że poruszają się pod prąd, o tyle trudniej wyjaśnić postępowanie kierujących działających z premedytacją i ryzykujących życie swoje i innych.
Chodzi na przykład o niebezpieczną sytuację zarejestrowaną przez GDDKiA w ostatni poniedziałek na remontowanym odcinku A1 w woj. łódzkim. Zagrożenie katastrofy w ruchu lądowym spowodował kierowca pojazdu ciężarowego, który będąc już na łącznicy węzła, postanowił wrócić na ciąg główny autostrady.
Kierujący pojazdem ciężarowym wykorzystał do tego tymczasową, techniczną przewiązkę, która z jednej strony odseparowana była znakami U-21, a z drugiej barierami drogowymi jersey. Kierowca zniszczył kilka znaków i porozsuwał bariery, blokując tym samym częściowo jeden pas ruchu. Następnie… po prostu odjechał, narażając jadących w kierunku Katowic na duże niebezpieczeństwo.
Szczęśliwie wykonawca doprowadził miejsce do porządku natychmiast po otrzymaniu informacji o incydencie i nikt nie ucierpiał.
Autostrady są budowane w taki sposób, abyśmy mogli poruszać się po nich szybko i bezpiecznie, natomiast w przeciwieństwie do dróg krajowych o niższym standardzie, na autostradach nie musimy obawiać się pojazdów, które nagle włączają się do ruchu, czy też jadą z naprzeciwka.
Ale ostatnio coraz częstsze, relacjonowane przez nas przypadki wtargnięć na autostrady kierowców jadących pod prąd, zdają się wskazywać, że dotychczasowe sposoby utrudniające tego typu jazdę są niewystarczające. GDDKiA proponuje stosowaną już w innych krajach "czarną dłoń", ale może trzeba wprowadzić inne, skuteczniejsze sposoby walki z potencjalnymi sprawcami śmiertelnie groźnych kraks?
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze