Ścigacz.pl

Czy można jakoś przeciwdziałać nagminnie powtarzającym się przypadkom jazdy pod prąd? O zdarzeniach tego typu piszemy regularne, również w aspekcie konsekwencji prawnych, jakich muszą spodziewać się sprawcy tych wykroczeń. Nowym rozwiązaniem, które ma powstrzymać kierowców przed błędem, jest znak informacyjny zaproponowany przez GDDKiA. To tzw. czarna dłoń.

Skąd tragiczne w skutkach pomyłki, skoro jazdę pod prąd utrudniają nie tylko znaki, tj. B-2 oznaczający zakaz wjazdu wszelkich pojazdów, wyraźne oznakowania poziomie, jak również układ dróg i dojazdy skonstruowane w taki sposób, aby maksymalnie utrudnić nieprawidłowy wjazd?

Kierowcy tłumaczą się różnie, najczęściej roztargnieniem, słabą widocznością i właśnie niedostatecznym oznakowaniem. W tym ostatnim przypadku ma pomóc rozwiązanie, które z powodzeniem funkcjonuje już w innych krajach, tj. Niemczech, Austrii, Chorwacji, Słowacji.

GDDKiA liczy, że nowy znak ostrzegawczy również w Polsce spełni swoją funkcję. Duża czarna dłoń na żółtym tle oznacza, że kierowcy muszą natychmiast zmienić kierunek jazdy.

Jedna uwaga. Formalnie to nie jest znak. To jedynie tablica informacyjna, czyli rozwiązanie zbliżone np. do oznaczeń miejsc, w których dochodzi do częstych wypadków, tzw. czarne punkty.

Kiedy czarne dłonie pojawią się w okolicy tras szybkiego ruchu? Już są. GDDKiA zainstalowała je na A4 przy węzłach Rzeszów Północ, Opole Zachód i Przemyśl, a także przed granicą Polski z Ukrainą w Korczowej.

W przypadku dróg ekspresowych tablice ostrzegają kierowców na łącznicy węzła Głogów Południe (S3) oraz węźle Świlcza (S19). Ale wkrótce będzie ich o wiele więcej, m.in. na S2 przy węźle Patriotów w Warszawie, czy między Szczecinem a Zieloną Górą - w kilku miejscach na S3.

Lista planowanych instalacji jest o wiele dłuższa. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad będzie sukcesywnie zwiększać liczbę tych znaków.

Czy tablice z napisem "STOP Zły kierunek" i symbol czarnej dłoni powstrzymają kierowców, którzy wjeżdżają pod prąd na trasy szybkiego ruchu? Na to pytanie poznamy odpowiedź dopiero za kilka, kilkanaście miesięcy.

Jak już było powiedziane, dotychczas stosowane oznakowania i sam układ jezdni wymuszają przecież prawidłową jazdę, a mimo to znajdują się osoby, które potrafią zignorować ciąg sygnałów wskazujących, że popełniły kardynalny błąd.

Ba! Nawet wówczas, kiedy nieuważne osoby jadą po prąd i widzą nadjeżdżające tym samym pasem pojazdy, których kierowcy alarmują ich o niewłaściwym kierunku mrugając światłami i używając klaksonów, sprawcy nadal uparcie prą naprzód. Często do chwili zatrzymania przez policję. Czy czarna dłoń będzie w stanie ich powstrzymać?