Grand Prix Tajlandii ma problemy. Ministerstwo sportu nie chce przedłużyć kontraktu
Tor Buriram w Tajlandii otwierał tegoroczny sezon zmagań zawodników startujących w cyklu MotoGP. Kontrakt jest podpisany na dwa lata i wszystko wskazuje na to, że nie zostanie przedłużony. To oznacza, że Grand Prix Tajlandii może całkowicie zniknąć z kalendarza wyścigów.
Przez wiele lat Grand Prix Kataru otwierało sezon wyścigów MotoGP, ale organizatorzy postanowili puścić oczko w kierunku azjatyckich fanów i przy okazji zebrać większą publiczność podczas rundy otwarcia. Jak informuje Motorsport Magazin, niedzielne wyścigi oglądało 99 778 osób, podczas gdy przez cały weekend Grand Prix Kataru 2024 przewinęło się zaledwie 40 343 osoby. Łącznie Grand Prix Tajlandii przyciągnęło przez cały weekend ok. 225 tys. osób.
Okazuje się, że takie argumenty są niewystarczające dla tajskiego ministerstwa sportu (Sports Authority of Thailand), ponieważ prezes toru Chang International Circuit, Newin Chidchob ogłosił, że władze nie przedłużyły kontraktu z Dorną na kolejne lata. To oznacza, że Grand Prix Tajlandii 2026 może być ostatnim.
Newin Chidchob uważa, że decyzja jest krzywdząca i nie ma ekonomicznego uzasadnienia. Podczas gdy rząd wyłożył 500 mln batów, prywatni sponsorzy muszą wyłożyć 300 mln batów, a obroty dla krajowej gospodarki wynoszą ok. 5 mln batów. Czy wszystko jest stracone? Nie do końca, ponieważ Kongsak Yodmanee, tajski minister sportu twierdzi, że rozmowy z Dorną są prowadzone i obie strony chcą utrzymac rundę w Tajlandii.
Mówią, że jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to z pewnością chodzi o pieniądze. Skoro wyścigi generują tak duże obroty w porównaniu z tym, ile trzeba zainwestować, to władze Tajladnii mogą oczekiwać, że prywatni sponsorzy przejmą na siebie lwią część finansowania.
Grand Prix Tajlandii odbywa się od 2018 r. i od samego początku przyciąga sporą widownię. Według danych przytaczanych przez Brembo, podczas pierwszego weekendu tor odwiedziło 222 535 widzów. Sam tor Chang International Circuit otwarto w 2014 r. W 2015 r. pojawiły się tam Mistrzostwa Świata Superbike, co stanowiło przedpole dla rundy MotoGP. Tajlandia to potężny rynek, a więc również ważny kraj dla producentów. Według danych Motorcycles Data, choć w 2024 r. sprzedaż spadła o 15,7 proc., to nadal wynosiła ona 1,58 mln sztuk. Najmocniejsze marki to Honda, Yamaha i Piaggio.


Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze