Na torze Snetterton w Wielkiej Brytanii atmosfera była gorąca nie tylko ze względu na żar lejący się z nieba. Temperatura nie schodziła poniżej 30 stopni, a asfalt nagrzany był do ponad 50, co nie przeszkodziło młodemu Filipowi Surowiakowi pokazać, że ma chłodną głowę i gorącą rękę na manetce.

Już w piątek Polak dominował w treningach, zostawiając rywali daleko w tyle z czasami 2:03.203 i 2:02.590, które stanowiły jasny sygnał - będzie się działo. W kwalifikacjach Surowiak znów nie miał sobie równych. Wbił się na Pole Position czwarty raz w sezonie, do tego z nieoficjalnym rekordem toru wynoszącym 2:01.432. Niestety karta niespodziewanie się odwróciła. W pierwszym wyścigu Filip popełnił minimalny błąd, zmienił linię przejazdu w drugim zakręcie i trafił na zabrudzoną nawierzchnię, co zakończyło się upadkiem na szóstym okrążeniu. Wydawało się, że to koniec marzeń o solidnych punktach.

Jednak w wyścigach nic nie jest pewne aż do ostatniego zakrętu. Po sobotnim wyścigu pojawiła się kuriozalna decyzja sędziów, która wywróciła klasyfikację do góry nogami. Okazało się, że wszystkie motocykle zespołu Filipa zostały zdyskwalifikowane z powodu drobnego przesunięcia punktu mocowania amortyzatora skrętu. Ten detal od lat znajdował się w motocyklach zespołu i nigdy wcześniej nie budził wątpliwości. Tym razem jednak sędziowie byli innego zdania. Zawodnicy stracili sobotnie punkty i zostali przesunięci na koniec stawki w niedzielnym starcie. A Filip? Jego sobotni upadek paradoksalnie uratował go przed skutkami tej decyzji. Nie zdobył punktów, ale też nie został cofnięty na starcie kolejnego wyścigu.

W niedzielę Surowiak ruszył z pole position i nie zawiódł. Od początku do końca walczył z Ethanem Sparksem. To była wojna na milimetry i na oddechy. Obaj jechali na granicy możliwości, ale to Filip okazał się szybszy o zaledwie 0.009 sekundy. Ten zacięty triumf nie tylko dał mu 25 punktów, ale też niemal całkowicie zniwelował sobotnią stratę w klasyfikacji generalnej!

Na chwilę obecną Filip plasuje się na drugim miejscu w generalce, mając zaledwie cztery punkty straty do lidera. Sezon wciąż trwa, a jeśli tempo i charakter zostaną utrzymane, to w najbliższych rundach może być naprawdę gorąco. I nie chodzi tu o pogodę.