Elektronika w motocyklach mo¿e byæ wykorzystana na szkodê u¿ytkowników. FEMA chce z tym walczyæ
Federacja Europejskich Stowarzyszeń Motocyklowch (FEMA) chce walczyć z nieuczciwym jej zdaniem wykorzystywaniem danych zbieranych przez motocykle. Głównym zarzutem jest pogwałcenie prywatności przez wykorzystywanie danych do profilowania klientów, a także działanie na niekorzyść motocyklistów jako klientów.
Pierwszy raz FEMA wspomniała o tym problemie w listopadzie 2019 r., ale wtedy nie brano tego tematu aż tak poważnie. Zrobiła to jednak samochodowa federacja FIA wskazując, że elektronika w samochodach pozwala na pozyskiwanie takich danych jak ostatnie kierunki podróży czy miejsca, w których pojazd był zaparkowany. Te dane wbrew pozorom mogą być bardzo cenne, ponieważ sprzedane dalej do przetwarzania pozwalają producentowi dodatkowo zarobić na użytkownikach, gdyż klienci kupujący bazy danych mogą używać ich do przesyłania informacji marketingowych.
Przykład? Kupujecie samochód, zostawiacie takie dane jak m.in. numer telefonu i adres e-mail. Producent nie tylko je przechowuje, ale jeżeli podpiszecie odpowiednią zgodę, to może je przetwarzać i udostępniać partnerom. Załóżmy, że do producenta zgłasza się portal, który chce kupić bazę maili wraz z informacjami o użytkownikach, żeby następnie przesyłać im reklamy swoich klientów. Tym samym zapłaciliście za pojazd, płacicie za jego utrzymanie (przeglądy gwarancyjne) i jeszcze producent na was zarabia. To jednak najmniejszy problem, ponieważ na podstawie tych danych serwis może chociażby odmówić wykonania naprawy gwarancyjnej powołując się na informacje z komputera pokładowego.
Przechodzimy do roku 2022, kiedy to wiele motocykli jest tak samo zaawansowanych jak samochody, a więc zbierają różnego rodzaju informacje ze wszystkich modułów, a te następnie są pobierane w serwisie i mogą być użyte w różnoraki sposób. Na razie do takiej praktyki przyznało się jedynie BMW. Pod koniec kwietnia FEMA postanowiła wystosować list do Komisji Europejskiej, w którym wskazuje, że to użytkownik powinien być właścicielem danych, a nie producent pojazdu. Pojawia się tu oczywiście zgrzyt w postaci tego, że kupując maszynę z elektroniką niejako zawiera się umowę licencyjną na użytkowanie oprogramowania. FEMA chce, żeby to od właściciela pojazdu zależało, jakie dane zostaną udostępnione producentowi. Taka sytuacja może też sprawić, że użytkownik nie wykona pewnych napraw lub czynności w serwisie innym niż autoryzowany. Takie praktyki również mają już miejsce. Czy starania FEMA przyniosą skutek? Tego dowiemy się w najbliższych miesiącach.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze