Dzień Grzeczności za Kierownicą. To już dziś, więc prosimy bez żadnych bijatyk, trąbienia i wrzasków
Drogi pełne są napinaczy, którzy wybuchają przy najdrobniejszym nieporozumieniu. Zajechanie drogi, korzystanie z zanikającego pasa, a nawet wyprzedzenie może spowodować niekontrolowany wybuch agresji.
W takich sytuacjach finał może być bardzo różny, również tragiczny, jak przypadek dwóch kierowców, którzy na drodze ekspresowej S8 postanowili siłowo rozsądzić, kto komu zajechał drogę. Przypadek z 2018 roku w miejscowości Stare Krzewo zakończył się śmiercią obu krewkich kierowców, bo kiedy bili się na ekspresówce, w ich samochody wjechała ciężarówka w naczepą. Siłą uderzenia była tak wielka, że zaparkowane pojazdy staranowały obu mężczyzn.
Problem narasta od lat. Liczba zgłoszeń agresji drogowej wzrosła w Polsce z przeszło 25 tys. przypadków w 2021 roku, do ponad 28 tys. w 2022 r. Jednocześnie z badań ITS wynika, że ponad 80 proc. zmotoryzowanych przynajmniej raz w tygodniu natyka się na agresywne zachowania na drodze.
Warto jeszcze przypomnieć, że od kilku lat policja prowadzi skrzynki "Stop agresji drogowej". Kierowcy mogą przesyłać mailem niebezpieczne wyczyny współużytkowników dróg i liczyć na to, że wielu z nich prędzej czy później dopadnie karma w postaci mandatu. Niedawno policja podsumowała działanie skrzynek w ubiegłym roku i okazało się, finalnie wpłynęło 29 615 zgłoszeń. To o ok. 1 tys. więcej niż w 2022 r. i ponad 4 tys. więcej niż w 2021 r.
Dzień Grzeczności Drogowej, który przypada właśnie dziś (05.04), nie jest więc tylko symbolem, bo rzeczywiście warto przypominać o uniwersalnych zasadach, które są ważne przez cały rok. Te zasady są powszechnie znane i równie powszechnie… ignorowane. Chodzi o to, abyśmy się nawzajem nie oślepiali światłami, nie zajeżdżali drogi, nie jeździli na zderzaku, nie wykonywali niebezpiecznych zmian pasa ruchu wymuszających nagłe hamowanie innych pojazdów. Do listy przewinień należy dodać nadużywanie klaksonu oraz oczywiście krzyki i obelgi.
Ankieterzy Instytutu Transportu Drogowego (ITS) zapytali kierowców również o to, czy sami przejawiają niebezpieczne zachowania. Okazało się, że aż 30 proc. badanych przyznało się, że są inicjatorami agresywnych sytuacji na drodze.
Pamiętajmy, że chwila gniewu może kosztować nas, albo kogoś innego, zdrowie lub życie. Drobne incydenty lub błędy innych użytkowników drogi nagle urastają do gigantycznych rozmiarów. Nie dawajmy się ponieść tym emocjom oraz tym sytuacjom, i nie eskalujmy konfliktów. Szkoda życia i zdrowia.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeW uśmiechniętej Polsce takie rzeczy? Nie możliwe.
Odpowiedz