Chińska Izba Handlu Motocyklowego (CCCM) podała wyniki dotyczące eksportu motocykli tamtejszych marek. Dane dotyczą okresu od początku stycznia do końca kwietnia 2025 r. i wyglądają imponująco, choć jest jeden region, który odnotował spadek. Ile motocykli wyeksportowano z Chin w ciągu 4 miesięcy tego roku?

China Chamber of Commerce for Motorcycle (CCCM) podała dane dotyczące eksportu chińskich motocykli na światowe rynki. Łączna wartość w okresie od 1 stycznia do końca kwietnia wyniosła 3,52 mld dolarów, co oznacza wzrost aż o 44,35 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2024 r. Wtedy wyeksportowano motocykle o wartości 2,43 mld dolarów. W przeliczeniu na sztuki oznacza to wzrost z 3,96 do 5,59 mln jednośladów.

Największym importerem okazały się kraje Ameryki Łacińskiej, gdzie kwotowo wartość wzrosła z 805,56 mln do 1,32 mld dolarów — to aż o 64,27 proc. więcej. W przeliczeniu na sztuki import wzrósł o 55,31 proc. — z 1,4 do 2,2 mln motocykli. Jeżeli wykluczymy Oceanię, która stanowi niewielki obszar, to można uznać, że najmniej imponujące są wartości dla Ameryki Północnej, gdzie kwotowo odnotowano wzrost z 64,63 do 77,46 mln dolarów. Od 1 stycznia do końca kwietnia do Ameryki Północnej przypłynęło ponad 128 tys. motocykli z Chin, co daje wzrost o 25,05 proc. Dostaw nie zakłóciły nawet działania Donalda Trumpa związane z podwyżkami ceł na towary z Chin.

Na tle tego wszystkiego Europa nie wygląda zbyt imponująco, choć chińskie marki coraz bardziej rozpychają się na naszych rynkach. W ciągu pierwszych 4 miesięcy 2025 r. wartość eksportu na nasz kontynent wyniosła 618,6 mln dolarów, co oznacza wzrost o 51,47 proc. W przeliczeniu na sztuki oznacza to wzrost z 342,2 do 499,2 tys. motocykli.

Choć chińscy producenci mają powody do zadowolenia, to na własnym kontynencie odnotowują straty. Azja jako jedyna znalazła się pod kreską. Wartość eksportu spadła z 645,8 do 603,5 mln dolarów, a więc o 6,55 proc. W przeliczeniu na sztuki eksport skurczył się z 1,12 do 1,07 mln motocykli, co oznacza spadek o 3,83 proc. W przypadku Azji ciężko się dziwić takim wynikom, ponieważ w wielu krajach rządzą producenci z Japonii, a np. w przypadku Indii mamy też mocną reprezentację lokalnych marek.