Historia
Ten motocykl w chwili pojawienia się na rynku, stał się wizytówką firmy. W chwili jej upadku, automatycznie stał się klasykiem. XB12S to najlepszy przedstawiciel ideologii przesiąkniętego pasją konstruktora, Erica Buella, który z przyczyn niestety niezależnych od niego musiał zaprzestać produkcji niesamowitych, bezkompromisowych motocykli. XB12S był następcą powstałego w 2002 roku XB9S, który był archaicznym silnikiem Harleya obudowanym nietuzinkowymi rozwiązaniami technicznymi, które tylko Erik Buell odważył zastosować się w fabrycznym motocyklu. Dwunastka jest po prostu „więcej", „bardziej", „wścieklej".
Technika
Rzut oka na specyfikację techniczną Buella i spokojnie można się łapać za głowę. Aluminiowa rama jest jednocześnie zbiornikiem paliwa (na której znajduje się naklejka informująca o tym, że jeśli ją będziemy przewiercać, spawać lub polerować - umrzemy). Jego „pozorny" zbiornik jest tylko atrapą. Olej natomiast pływa w tylnym wahaczu. Zawieszenie (USD i Monoshock) posiada pełną regulację i można dzięki niemu krótki, zwinny motocykl prowadzić nieprawdopodobnie precyzyjnie. Rozstaw osi wynoszący 1272mm nie tylko ułatwia prowadzenie, ale także wszelkie zakazane kodeksem drogowym czynności. Silnik to dość prymitywna jednostka, kontrastująca z nowatorskimi rozwiązaniami technicznymi zastosowanymi w tym motocyklu.
Dlaczego warto go mieć?
Pierwszy powód jest banalnie prosty - więcej Buelli nie powstanie. Drugi jest ważny - XB12S to ostatni Buell z silnikiem Harleya. Po nim zaczęto stosować jednostki napędowe produkowane przez Austriackiego Rotaxa, które z poprzednimi modelami wspólną miały tylko nazwę motocykla, w którym były montowane. Jakość wykonania Buella XB12S jest OK. Oczywiście można doczepić się do kiepskiego spasowania niektórych elementów, ale nie doznamy tu fruwających śrub czy notorycznie pękających pasków napędowych jak np. w S1, S2, S3 czy X1. Sam silnik jest niezawodny i wytrzymały, choć strasznie nie lubi odpalania „na chwilę" i ostrego pałowania tuż po uruchomieniu, zwłaszcza przy niskich temperaturach. To stary Harleyowski silnik, a to oznacza, że trzeba mu dać czas na nabranie odpowiedniej temperatury. Trzeba uważać na poprowadzony pod silnikiem układ wydechowy, który nie tylko rdzewieje (pytanie, kto zimą jeździ motocyklem za solarką), ale zwyczajnie jest narażony na uszkodzenia i ogranicza prześwit. Jeśli chodzi o kupno, to pierwszym miejscem, do którego warto się udać, jest dealer Harleya. Ostatnie sztuki z produkcji, z umiarkowanym przebiegiem rzędu 10000 km (mówimy o serii XB, z silnikiem HD) można tam czasami znaleźć w bardzo atrakcyjnych cenach w okolicach 25 tysięcy zł. Ceny na serwisach aukcyjnych, zarówno Polskich i zagranicznych są podobne. Po zamknięciu produkcji jednak w tajemniczy sposób wzrosły. Ciekawe dlaczego?
|
|
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzez tego co widziałem to do dzis produkuja ten model :) a motorej jest jedyny w swoim rodzaju
OdpowiedzCiekawe w której bajce go produkują, bo przecież nie w rzeczywistości :)
OdpowiedzMam XB12R - miodzio ;)
Odpowiedz