tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Bieszczady, co warto tu zobaczyæ? Ustrzyki, Polañczyk i trasa na 1 dzieñ motocyklem (TPM #55)
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
motul belka podroze 950
NAS Analytics TAG
motul belka podroze 420
NAS Analytics TAG

Bieszczady, co warto tu zobaczyæ? Ustrzyki, Polañczyk i trasa na 1 dzieñ motocyklem (TPM #55)

Autor: Marek Harasimiuk 2023.06.16, 16:35 3 Drukuj

Przebieg trasy: Smolnik-Ustrzyki Grn.-Wetlina-Cisna-Komańcza-Zagórz-Lesko-Polańczyk-Czarna Grn.-Smolnik. Łącznie ok. 190 km plus dolinki do Mucznego i Wołosatego razem trochę ponad 220 km.

"Zaprawdę, powiadam Wam", że trudno by było wymyślić bardziej oczywistą, dla motocyklowego turysty, trasę po Polsce. Jest tylko pewien szkopuł z jej zaliczeniem. Otóż ta część Polski jest oddalona spory kawałek drogi dla ludzi mieszkających w innych niż Podkarpacie rejonach naszego kraju. No może jeszcze ci z Lubelszczyzny, czy Małopolski jakoś nie będą narzekać. Jeśli jednak się tam po dłuższym nawet dojeździe znajdziemy, to natychmiast zrozumiemy, że te, nawet najdalsze kilometry, warto było zrobić. Są co najmniej dwa powody, które będą przyczyną naszego zachwytu. Krajobrazy i drogi.

NAS Analytics TAG

Do drugiej połowy lat 80tych nie interesowały mnie te rejony nawet jako świeżo "odzyskanego" motocyklisty. Miałem ciągle w głowie pamięć i obraz tych potężnych gór skalno-lodowo-śnieżnych, na które się wspinałem, więc te zielone bałuchy (częstokroć kilkakrotnie niższe) pokryte lasami i połoninami nie wywierały na mnie stosownego wrażenia i zachęty, aby je poznawać. Potem to mi się w głowie szczęśliwie rozsądniej poukładało i zwiedzając motocyklem, między innymi Alpy z ich najpiękniejszym kawałkiem, czyli Dolomitami, oraz nadal kręcąc się wokół skrzesanych Tatr, miałem coraz większą ochotę na te pagórasy, których najwyższe wzniesienie jest tego samego rzędu, co najwyższa góra Zjednoczonego Królestwa. W tym roku znowu nadarzyła się okazja, aby tam pojechać. Klub Moto Guzzi Polska urządzał w Smolniku swój wspomnieniowy zlot. Pierwszy był tamże przed 20tu laty. Tam się też mocno zintegrowało "guzzistowskie" bractwo. Ponieważ i ja tam wówczas byłem za wstawiennictwem śp. Krzysztofa "Wydry" Wydrzyckiego, naczelnego redaktora "Świata Motocykli", więc i mnie zaproszono, mimo że nie mam Moto Guzzi i jestem tylko sympatykiem tej marki. Moja OK (Ognista Kobyła), czyli BMW R100RT Classic, została przyjęta bez nadmiernego natrząsania się, że w porównaniu z "Gutkami" ma nie sterczące, tylko obwisłe "cycki". Ciekawe gdzie oni widzą tak ukształtowane piersi? "Okazja czyni... no właśnie kogo - turystę?!", a ta okazja pozwoliła mi znowu pojeździć po tych przepięknych rejonach. Na dodatek pogoda była całkiem niezła. "Wilcza Jama" w Smolniku była bazą zlotu. Z okien domków rozpościerał się nieprzejrzany, panoramiczny widok na Bieszczady.

01 Smolnik Wilcza Jama a przed nami nieprzejrzane Bieszczady

Smolnik "Wilcza Jama" a przed nami nieprzejrzane Bieszczady

02 Jak wyzej tylko z widokiem na Wilcza Jame

Jak wyżej, tylko z widokiem na "Wilczą Jamę"

Oczywiście jadąc tą "Wielką pętlą" nie należy się spodziewać prawie wcale obiektów architektonicznych, a przynajmniej tych z dawnych wieków. Teren Bieszczad był bowiem, ze względu na swoje ukształtowanie i warunki pogodowe, przede wszystkim terenem wypasów najrozmaitszych zwierząt dających mięso i mleko. Natomiast dwory i zamki budowano w okolicach, gdzie była możliwa uprawa ziemi.

03 Droga do Mucznego potrafi czasami zaskoczyc takimi zwierzetami

Droga do Mucznego potrafi czasami zaskoczyć takimi zwierzętami

Ze Smolnika wyruszamy na południe i po chwili skręcamy w podrzędną drogę wiodącą na Dwernik. Podrzędna droga jest w dobrym stanie i wiedzie między zalesionymi wzgórzami. Przy okazji przekonamy się, że w Bieszczadach również spod warstwy zieleni, tu i ówdzie wyłaniają się solidne bloki skalne. Zresztą najlepiej to widać na wszelkich mostkach, położonych nad licznymi tutaj rzeczkami, kiedy podłoże tychże rzeczek jawi się jako niekończąca się pofałdowana skalna opoka. Po dotarciu do Brzegów Grn. skręcamy w prawo i zaczynamy za  chwilę wdrapywać się serpentynami na przełęcz pod Połoniną Wetlińską. Serpentynami uformowanymi w doskonałym asfalcie. Widok na Połoninę Caryńską, który się nam odsłoni w pełnej krasie, jest przewspaniały. Minąwszy płatny parking zaczynamy zjeżdżać, też wspaniałą "krętą drogą", czyli serpentynami, do Wetliny. Teraz aż do Cisnej jedziemy pięknie wijącą się drogą, ale bez nadmiernych skoków "góra, dół", aż do Cisnej. Głowa cały czas też się wije na szyi, patrząc w lewo i prawo. W Cisnej, która jest zatłoczoną przez "stonkę turystyczną" wsią, warto rzucić okiem na knajpę "Siekierezadę". Kiedyś byłem tam w środku (kilkakrotnie). Nie wiem jak dla innych, ale dla mnie to cepeliada. Na dodatek strasznie droga (ekspensywna). Potem jadąc dalej w kierunku Komańczy tuż za Cisną jest początek, aktualnie tylko turystycznej, kolejki wąskotorowej, którą można się przejechać, aż do pogranicznej (ze Słowacją) stacyjki w Balnicy. Jadąc nią kiedyś zapamiętałem, jako jedną z większych atrakcji, możliwość kupienia w tejże Balnicy słowackiego piwa (przyjęli złotówki). Natomiast niedaleko za Cisną znowu wspiąwszy się kilkoma serpentynami, warto zatrzymać się na przydrożnym parkingu, z którego roztacza się kolejny cudowny widok na Bieszczady. Potem znowu wijąc się wzdłuż rzeczki Osławy, a potem zaś torów kolejki wąskotorowej docieramy do Komańczy.

12 Kolo Dwernika Bieszczady bywaja skaliste

Koło Dwernika Bieszczady bywają skaliste

05 W strone Poloniny Wetlinskiej

W stronę Połoniny Wetlińskiej

07 Polonina Carynska

Połonina Caryńska

08 Widok na Bieszczady z parkingu przed Cisna

Widok na Bieszczady z parkingu przed Cisną

09 Chyba najbardziej znany budynek w Cisnej Siekierezada

Chyba najbardziej znany budynek w Cisnej. "Siekierezada"

Tutaj jest granica w nazwie Karpat. Dotąd jechaliśmy przez Bieszczady. Bowiem za Komańczą te górki to już Beskid Niski. Z Komańczy zaczynamy zjeżdżać w dół w stronę Zagórza, leżącego nad Sanem, który już za Dwernikiem raz przecięliśmy. Ponieważ jednak zaraz na wylocie z mieściny jest klasztor ss. Nazaretanek, gdzie był więziony Prymas Tysiąclecia, więc myślę, że warto tam podjechać, aby popatrzeć na ten interesujący budynek. Przy wyjeździe z Zagórza, w stronę Leska, czekają nas znowu serpentyny. Po dotarciu do Leska warto obejrzeć masywną basztę tamtejszego zamku. Potem jadąc w górę Sanu przez Hoczew docieramy do Polańczyka. Droga wspaniale się wije nad zalewem, który na Sanie utworzyła zapora w Solinie. Za Wołowyją kierujemy się na Czarne. To jest również przepiękny kawałek drogi, z co i raz migającymi wśród lasów widokami na bieszczadzkie wzgórza. A potem już tylko powrót przez Lutowiska do "Wilczej Jamy" w Smolniku.

06 Obok gor sa tutaj i moczary

Obok gór są tutaj i moczary

10 Klasztor siostr Nazaretanek jest obok Komanczy

Klasztor sióstr Nazaretanek jest obok Komańczy

11 Zamek w Lesku

Zamek w Lesku

Jeśli mamy niedosyt lub wyniknie inny powód (o którym wspomnę poniżej), to warto zajrzeć do nieodległej doliny, gdzie jest sioło Muczne. Ja tam pojechałem ze względów sentymentalnych. Otóż to tam przed 20tu laty był ten pierwszy zlot Moto Guzzi. Jak to tam teraz wygląda? Otóż "Wilcza Jama" ze wszystkimi trofeami myśliwskimi przewędrowała do Smolnika. Teraz w Mucznem rzuca się w oczy potężny gmach jakiegoś hotelu. Natomiast za Mucznem jest zagroda, gdzie są hodowane żubry. Żubry czasem znudziwszy sobie zagrodę, idą "w długą". Ponieważ obok zagrody biegnie nitka szosy, więc i żubry czują się jej równie dobrymi, jak samochodziarze, czy motocykliści użytkownikami. Zresztą będąc już na jej poboczu wcale nie przejmują się ludźmi w tych swoich dziwnych pojazdach. W każdym bądź razie spotkanie z taką bryłą mięśni powoduje jednak odpowiedni przyrost adrenaliny. Potem wróciwszy do szosy wiodącej w stronę Ustrzyk Grn. i minąwszy je, wjechałem jeszcze do doliny Wołosatego. Kiedy już dalej nie można było jechać, o czym mi przypomniała zmotoryzowana Straż Graniczna, napatrzywszy się na najwyższą po polskiej stronie górę bieszczadzką, czyli Tarnicę (1346 npm), zawróciłem do Ustrzyk Grn. W tutejszym sklepie kupiłem piwo o wdzięcznej nazwie "Duch Sanu". Po co? Otóż zrobiłem to z chytrości! W "Wilczej Jamie" można bowiem zjeść wspaniałą porcję pierogów, bądź z kaszą gryczaną (po bojkowsku), bądź tzw. ruskich. Ale tenże sam "Duch" kosztuje tu ponad dwa razy więcej, niż w sklepie. "Wicie, rozumicie"! Tegoż "Ducha" robią zresztą tam, gdzie San postanawia obejrzeć Pogórze Przemyskie od północy i zawraca w swoim biegu z południa na wschód czyli w Bachórzu.

04 Wolosate Widok na Tarnice

Wołosate. Widok na Tarnicę

Tak więc siedząc na tarasie domku i oglądając zachód słońca nad Bieszczadami, z bombą piwa w garści, powoli zbliżamy się do momentu, kiedy Morfeusz odstawi bachusowy napitek, a my zaśniemy, śniąc o przeżyciach tego cudownego dnia spędzonego na dwóch kółkach. Najpiękniejsze są Bieszczady w czasie przedzimowym, gdzie feria barw jest po prostu zniewalająca, ale i w czasie, gdy "wiosna buchnęła majem", też jest tu ślicznie, bo jasna zieleń z drzew liściastych oraz zieleniejące się łąki pięknie kontrastują ze starym, ciemnym igliwiem.

I jeszcze taka osobista refleksja: "dlaczego Bieszczady"? Alpejskie drogi, a zwłaszcza te w Dolomitach, oferują motocyklistom zdecydowanie więcej tzw. "dróg krętych", czyli serpentyn. Ba, Karpaty rumuńskie też mają ich więcej. Drogi na Słowacji też wiją się jak poskręcany makaron. Ale powtarzam, że to moje spostrzeżenie, ileż można w ciągu dnia, (dni), nie robić nic innego, tylko usiłować "zamykać opony"? Zwłaszcza że wówczas człowiek zupełnie nie może podziwiać otaczających go krajobrazów. No oczywiście, można zawsze stanąć, na często zatłoczonej do ostatniego miejsca, przełęczy. Rumunia i reszta Bałkanów też są OK, ale to przecież jeszcze dalej niż Bieszczady! Natomiast na Słowacji stan ich podrzędnych dróg jest często katastrofalny i więcej trzeba patrzeć na nawierzchnię niż wokół siebie. Na dodatek ich policjanci, częstokroć chytrze zaczajeni, tylko patrzą jakby ci tu przysolić "pokutę", za często nieistotne wykroczenia. Zresztą Słowacja po wprowadzeniu euro stała się drogim krajem, czego najlepszym przykładem są ceny benzyny wyższe niż np. w Austrii.

A zatem "na Bieszczady nie ma rady"!

NAS Analytics TAG

Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze s± prywatnymi opiniami u¿ytkowników portalu. ¦cigacz.pl nie ponosi odpowiedzialno¶ci za tre¶æ opinii. Je¿eli którykolwiek z komentarzy ³amie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usuniêty. Uwagi przesy³ane przez ten formularz s± moderowane. Komentarze po dodaniu s± widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadaj±cym tematowi komentowanego artyku³u. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu ¦cigacz.pl lub Regulaminu Forum ¦cigacz.pl komentarz zostanie usuniêty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualno¶ci

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep ¦cigacz

    na górê