tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Assen TT i Donnington Park - dwie rundy niepewności
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
motul belka 950
NAS Analytics TAG
motul belka 420
NAS Analytics TAG

Assen TT i Donnington Park - dwie rundy niepewności

Autor: Thrillco 2006.07.05, 17:34 Drukuj

Holenderskie wyścigi przywitały kierowców i kibiców piękną pogodą i dużym parkingiem, na którego potrzeby zmieniono konfiguracje toru…na gorszą. Już sama zapowiedź zmian wywołała w ubiegłym roku fale niezadowolenia, głównie wśród kierowców, którzy bardzo lubią Holenderski obiekt.

Valentino Rossi stwierdził wtedy, że nie rozumie jak można zepsuć jeden z najlepszych torów na świecie na rzecz wybudowania parkingu. Niestety, przepisy są nie ugięte-jeśli ma być następne Grand Prix musi być większy parking. No i jest, kosztem jednego z ciekawszych odcinków toru, który obfitował w serie bardzo szybkich łuków, które kierowcy serii MotoGP wprost uwielbiali. W miejscu tych łuków pojawiły się ostre, wolne zakręty, które z miejsca nie przypadły do gustu ani kierowcom ani tym bardziej fanom, którzy zdecydowanie wolą oglądać motocykle poruszające się z dużymi prędkościami a niewlokące się po ciasnym nawrocie, gdzie nie da się nawet wyprzedzać. Efekt zmian…mało widowiskowe wyścigi i…kontuzja Rossiego. Ponieważ jest to najbardziej napięta faza sezonu, już tydzień później kierowcy mogli ścigać się ponownie. Tym razem na świetnym i widowiskowym brytyjskim torze Donnington Park. Czy szeryf z pobliskiego Notingham przybędzie, by pomieszać szyki niepokornym?

Klasa 125

Mika Kallio i Lukas Pesek zdradzali aspiracje do walki o najwyższe podium od początku weekendu, który tradycyjnie w Assen zaczął się dzień wcześniej. Ostatecznie swoją mocną pozycje na torze potwierdził Mika Kallio, wygrywając drugą sesje kwalifikacyjną i Warm-Up. Dotychczasowy „dominator” Alvaro Bautista też nie radził sobie najgorzej, ale w treningach i kwalifikacjach musiał uznać wyższość zimnego Fina.

Początek, który poprzedzony jest okrążeniem rozgrzewającym okazał się pechowy dla czecha Lukasa Peska, jego motocykl odmówił posłuszeństwa. W wyniku tego Czech na rezerwowym motocyklu był zmuszony startować z ostatniego pola.

Start wygrał M.Kallio a za nim w pogoń rzuciła się chmara młodzików z zespołu Master Aspar z A.Bautistą na czele. Do 7-go okrążenia trwa zacięta walka o prowadzenie i wreszcie dwóm najszybszym udaje się oderwać od grupy pościgowej. M.Kallio i A.Bautista zaczynają swoją prywatną rozgrywkę. Dzięki szybkiej i równej jeździe tych dwóch „młodych gniewnych” dochodzi Sergio Gadea. Z tyłu Lukas Pesek dokonuje rzeczy niebywałych przebijając się do przodu w tempie pociągu ekspresowego. Po 16 okrążeniach z ostatniej pozycji awansuje aż na miejsce…4! Na tej pozycji pozostaje mu toczyć walkę z Simonem Corsi, choć sprawa podium zdaje się być jeszcze otwarta. Pozostają 3 okrążenia do końca i wszystko wydaje się ustalone, gdy zaczyna się to, z czego słyną wyścigi w klasie 125. Walka o każdy centymetr, denerwowanie rywala i zmuszanie do błędu, a że są to jeszcze młodzi i pełni temperamentu kierowcy to przez te grę nerwów kolejność zaczyna ulegać kompletnemu pomieszaniu. S.Gadea, M.Kallio czy A. Bautista? Ostatnie okrążenie to okrążenie prawdy i walki na torze. 4,5 Kilometra esencji ścigania. Bautista prowadzi, za nim Kallio, Gadea po błędzie jakby przestał się liczyć. Dochodzą ostatniej szykany przed metą i M.Kallio atakuje tak ostro, ze liderującego Hiszpana wywozi w trawę. A.Bautista szybko wraca na tor, ale S.Gadea pozostawia go na ostatnim stopniu podium, Mika Kallio oczywiście wygrywa wyścig. Lukas Pesek na ostatnim okrążeniu przegrywa walkę z S.Corsi i ostatecznie kończy jako piąty, mimo to szczęśliwy i słusznie, przebicie się z ostatniego miejsca tak wysoko, w tak gęsto obstawionej stawce, z tak wieloma naprawdę silnymi rywalami to nie lada wyczyn. BRAWO!

1 M. Kallio (FIN) KTM 38:51.450
2 S. Gadea (ESP) Aprilia 0.122
3 A. Bautista (ESP) Aprilia 0.125
4 S. Corsi (ITA) Gilera 6.793
5 L. Pesek (CZE) Derbi 6.828
6 H. Faubel (ESP) Aprilia 10.547
7 M. Pasini (ITA) Aprilia 10.691
8 T. Luthi (SUI) Honda 11.935
9 P. Nieto (ESP) Aprilia 13.297
10 R. De Rosa (ITA) Aprilia 13.336
11 G. Talmacsi (HUN) Honda 13.436
12 J. Olive (ESP) Aprilia 20.824
13 M. Di Meglio (FRA) Honda 24.770
14 S. Cortese (GER) Honda 27.870
15 N. Terol (ESP) Derbi 29.772
16 A. Iannone (ITA) Aprilia 50.0

W Grand Prix Wielkiej Brytanii zaskoczeniem mogła być pogoda, nie typowo brytyjskie upały, a najkrócej mówiąc-czas do bicia starych rekordów. Tu pierwszym i właściwie ostatnim chętnym do tego zadania był Alvaro Bautista. Konfiguracja toru wyraźnie pasowała młodemu Hiszpanowi i rywalom nie pozostawił żadnych złudzeń przed wyścigiem wygrywając wszystkie sesje od czwartku po sobotę. Nadchodził czas kolejnej kompletnej dominacji.

I tak się też stało, A.Bautista po niezupełnie udanym starcie szybko uporał się z rywalami i pojechał w siną dal. Jedyna warta uwagi walka rozgrywała się o pozostałe dwa miejsca na podium a bili się:M.Kallio i M.Pasini. Stawka zawodników rozciągnęła się w nieskończoność i jedynie ci dwaj kierowcy, co jakiś czas ekscytowali publikę atakując się i zmieniając pozycjami. I tak było do końca. Po świetnym wyścigu w Assen, tu na Donnington w klasie 125 było zwyczajnie nudno i to…bardzo nudno. Zwycięstwo A.Bautisty było nieuniknione i dojechał on spokojnie do mety z przewagą niemal 3,5 sekundy nad drugim na mecie M.Kallio, który pokonał M.Passiniego. Kolejny udany występ zaliczyli także pozostali zawodnicy teamu Master Aspar obstawiając niemal kompletnie pierwszą piątkę w wyścigu.

1 A. Bautista (ESP) Aprilia 0
2 M. Kallio (FIN) KTM 3.4
3 M. Pasini (ITA) Aprilia 3.5
4 H. Faubel (ESP) Aprilia 14.8
5 S. Gadea (ESP) Aprilia 17.0
6 J. Olive (ESP) Aprilia 20.6
7 L. Pesek (CZE) Derbi 22.2
8 T. Luthi (SUI) Honda 24.9
9 N. Terol (ESP) Derbi 25.1
10 G. Talmacsi (HUN) Honda 25.2
11 F. Lai (ITA) Honda 28.2
12 B. Smith (ENG) Honda 30.0
13 S. Corsi (ITA) Gilera 37.1
14 S. Cortese (GER) Honda 38.2
15 L. Zanetti (ITA) Aprilia 38.5
16 M. Di Meglio (FRA) Honda 40.1

Klasa 250

W holenderskim Assen TT w tej klasie nie wymieniano częściej nikogo jako faworyta, liczył się tylko Jorge Lorenzo, który od początku tego przedwczesnego weekendu wybił z głowy rywalom jakiekolwiek zapędy na najwyższe podium.

Start do wyścigu można określić mianem-katalonia style. Pierwsze metry przyniosły zbiorowy wypadek, który wyeliminował z walki kilku zawodników. Dalej było już zdecydowanie spokojniej. Zgodnie z przewidywaniami J.Lorenzo narzucił szalone tempo od początku wyścigu i nie dał cienia szansy nikomu na jakiekolwiek nadgryzienie swojej pozycji. Hiszpan ma jednak, za czym gonić. To Andrea Dovizioso jest liderem w tabeli, z racji regularnego punktowania. Młody Hiszpan ma sporą stratę z powodu dwóch nieukończonych wyścigów. Nie ulega jednak wątpliwości, że jako zwycięzca trzech z dotychczasowych wyścigów J.Lorenzo jest dla wielu najpewniejszym kandydatem do tytułu mistrzowskiego. A właśnie zapowiadała się czwarta wygrana, bo Hiszpan odjechał i pozostawił wszystkich daleko za sobą. A tam właśnie, za jego plecami, walkę toczył jego największy rywal A.Dovizioso. Alex DeAngelis był tym, który postanowił naprzykrzać się liderowi „generalki” i robił to na tyle skutecznie, że „ciułacz i kalkulator” A.Dovizioso musiał zadowolić się najniższym stopniem podium. Cała reszta stawki pozostała daleko za nimi, tracąc ponad 20 sekund, do najniższego stopnia podium i ponad 30 sekund do zwyciężającego J.Lorenzo, który A.DeAngelisa i A.Dovizioso odstawił na ponad 8 sekund. To się nazywa klasa i…nuda, niestety.

1 J. Lorenzo (ESP) Aprilia 0
2 A. De Angelis (SMR) Aprilia 8.168
3 A. Dovizioso (ITA) Honda 8.241
4 A. Debon (ESP) Honda 31.875
5 R. Locatelli (ITA) Aprilia 34.606
6 Y. Takahashi (JPN) Honda 39.326
7 M. Simoncelli (ITA) Gilera 39.383
8 A. West (AUS) Honda 45.104
9 H. Aoyama (JPN) KTM 47.526
10 M. Poggiali (SMR) KTM 59.290
11 A. Baldolini (ITA) Aprilia 64.424
12 S. Aoyama (JPN) Honda 65.827
13 F. Battaini (ITA) Aprilia 74.392
14 A. Tizon (ESP) Honda 81.750
15 A. Espargaro (ESP) Honda 81.763
16 F. Perren (ARG) Honda 93.418
17 J. Carchano (ESP) Honda 102.902

Po zwycieztwie w Assen TT J.Lorenzo najwyraźniej złapał cug i weekend pod Notingham rozgrywał według podobnego scenariusza, jak poprzedni. Wprawdzie raz wtrącił się A.Dovizioso, ale tylko w jednej sesji, więc był to chwilowy błysk.

Start odbył się bez większych niespodzianek. Pierwszy rząd ostro poszedł do przodu. J.Lorenzo błyskawicznie obejmuje prowadzenie, za nim wyskakuje A.Dovizioso, który nie pozwala tym razem uciec Hiszpanowi. Nie trwa to jednak zbyt długo. Włoski lider klasyfikacji popełnia błąd, upada i pozostawia J.Lorenzo jako samotnego lidera z ogromną przewagą. Dovi musi teraz toczyć bój o jak najlepsza lokatę i jak najmniejsza stratę punktową. Bezpośrednio za J.Lorenzo walkę toczą bracia Aoyama, Alex DeAngelis i Y.Takahashi. Mnożą się jednak błędy popełniane przez tych zawodników i kolejność zmienia się co parę okrążeń. Dobrą postawę prezentuje Hector Barbera, który po kontuzji wraca do walki i po nie najlepszych kwalifikacjach, w wyścigu przeskakuje z pozycji na pozycję.

Kiedy Lorenzo jest już niemal na mecie Hiroshi Aoyama funduje widzom chwile grozy nie zupełnie przemyślanym atakiem na pozycje A.DeAngelisa. Na przedostatnim zakręcie japończyk obiera dosyć interesujący tor jazdy wymuszony zbyt późnym hamowaniem i tylko przytomność DeAngelisa uratowała obydwu od upadku. Atak japończyka pozostał bezowocny i musiał się on zadowolić trzecią pozycją, za drugim A.DeAngelisem. Andrea Dovizioso mimo problemów kończy na wysokiej szóstej pozycji, dzięki czemu nadal pozostaje liderem klasyfikacji generalnej.

1 J. Lorenzo (ESP) Aprilia 0
2 A. De Angelis (SMR) Aprilia 6.2
3 H. Aoyama (JPN) KTM 7.3
4 R. Locatelli (ITA) Aprilia 14.7
5 H. Barbera (ESP) Aprilia 20.3
6 A. Dovizioso (ITA) Honda 23.0
7 Y. Takahashi (JPN) Honda 23.6
8 S. Guintoli (FRA) Aprilia 26.0
9 A. West (AUS) Honda 31.5
10 M. Simoncelli (ITA) Gilera 41.3
11 J. Smrz (CZE) Aprilia 46.4
12 A. Espargaro (ESP) Honda 62.7
13 S. Aoyama (JPN) Honda 63.5
14 J. Cluzel (FRA) Aprilia 66.1
15 A. Ballerini (ITA) Aprilia 66.4

motoGP

Interesująco zapowiadało się danie główne w Grand Prix Holandii. Podczas treningów pechowo upada Valentino Rossi, czego wynikiem jest kontuzja prawego nadgarstka i stopy oraz ogólne potłuczenia. Start „doctora” staje pod znakiem zapytania. W kolejnych sesjach włoski mistrz przejeżdża po parę okrążeń i z wyrazem cierpienia na twarzy szybko wraca do boksów. Efektem tego jest ostatnia pozycja startowa wyjeżdżona przez Vale i ciągłe pytania fanów-czy wystartuje?

Jednak na Rossim nie kończą się kontuzje zawodników „królewskiej klasy”. Równie pechowy upadek zalicza Toni Elias i wraca do Barcelony z kontuzją ramienia. Zespołowi Fortuna Racing pozostaje nie w pełni jeszcze sprawny Marco Melandri.

Sesja kwalifikacyjna kończy się niesamowitą niespodzianką. Pole position zajmuje John Hopkins i jego niebieska Suzuki, zaraz obok ustawi się zielone Kawasaki Shinyi Nakano. Czołówka plasuje się dopiero w dalszych rzędach. Kontuzjowanego Rossiego godnie zastępuje Colin Edwards, który wystartuje z trzeciej pozycji. Vale na końcu, bez większych szans i aspiracji na lepszą pozycję.

Po kilku okrążeniach niespodziewani liderzy wyścigu tracą fason i prowadzenie obejmuje Colin Edwards na doskonale przygotowanej Yamaha M1. I udaje mu się odjechać na bezpieczną odległość. Teraz wyścig wkracza w fazę nudy. Colin prowadzi a ogólnie niewiele się dzieje. Stagnacje tę postanawia przerwać Nicky Hayden i szybko dochodzi Edwardsa a zaraz potem atakuje. Podczas tego ataku C.Edwards wyjeżdża w trawę, na jego szczęście zaraz obok znajduje się pas asfaltu, którym Amerykanin szybko wraca na właściwy tor i zaczyna pogoń za rodakiem N.Haydenem. Ostatnie okrążenie to cała magia wyścigów motocyklowych, rzeczy dzieją się błyskawicznie a wydarzenia przybierają niespodziewany obrót. „Texas Tornado” na M1 atakuje N.Haydena na RC211V i udowadnia wyższość Yamahy nad Hondą. Jeździec Hondy „Kentucky Kid” nie ustępuje, wyprowadza kontratak. Niestety manewr się nie udaje i Nicky z pomocą rodaka wyjeżdża w żwirowe pobocze. Kiedy wygrana Edwardsa wydaje się już pewna, ten na tym samym zakręcie, ułamki sekund później nie daje rady opanować motocykla i zalicza wysadzenie z siodła. Komicznie to wygląda, gdy jeździec turla się poboczem a motocykl jedzie dalej. Przez chwilę mogło się wydawać, że Yamaha jest zdolna wyścig wygrać samodzielnie. Cudów jednak nie ma i maszyna ląduje w oponach. Nicky Hayden ostrożnie wyjeżdża ze żwiru i niezagrożony wygrywa wyścig. Nieustępliwy C.Edwards dobiega do motocykla i powraca na tor, ale jest już daleko za podium. Jest nawet za swoim kolegą z zespołu, Valentino Rossim, który kończy wyścig na ósmej pozycji. Podium jest niemal taką niespodzianką jaką na poczatku był pierwszy rząd startowy. Po harcach Edwardsa na drugą pozycję niespodziewanie awansuje Shinya Nakano, który tym samym wyrównuje najlepszy wynik Kawasaki, tym razem na nawierzchni suchej. Trzeci kończy zachowawczo jadący Dani Pedrosa.

1 N. Hayden (USA) Honda 42:27.404
2 S. Nakano (JPN) Kawasaki 42:32.288
3 D. Pedrosa (ESP) Honda 42:34.929
4 C. Stoner (AUS) Honda LCR 42:34.959
5 K. Roberts (USA) KR Honda 42:35.482
6 J. Hopkins (USA) Suzuki 42:44.469
7 M. Melandri (ITA) Honda 42:45.494
8 V. Rossi (ITA) Yamaha 42:51.355
9 C. Checa (ESP) Yamaha 42:56.431
10 C. Vermeulen (AUS) Suzuki 42:59.031
11 M. Tamada (JPN) Honda 43:00.245
12 A. Hofmann (GER) Ducati 43:01.547
13 C. Edwards (USA) Yamaha 43:07.816
14 R. De Puniet (FRA) Kawasaki 43:31.052
15 L. Capirossi (ITA) Ducati 43:44.707
16 I. Silva (ESP) Ducati laps 1
17 J. Cardoso (ESP) Ducati laps 3

Na Donnington Park szykował się hiszpański dzień. Daniel Pedrosa poszedł za przykładem rodaków z niższych klas i właściwie zdominował wyścigowy weekend. W kwalifikacjach ponownie zaskoczyła maszyna Suzuki, tym razem to Chris Vermeulen wyjeździł sobie niebieską GSV-R drugą pozycję startową. Nie kończył się pech zespołu Fortuna Racing. Zastępujący kontuzjowanego Toni Eliasa, Michel Fabrizio zalicza efektowna figurę łamiąc przy okazji obojczyk, czyli może wracać do domu a zespół ponownie pozostaje obsadzony jedynie przez Marco Melandriego. Ten na szczęście sprawuje się świetnie i w kwalifikacjach uzyskuje trzeci czas. Valentino Rossi, którego nadgarstek potrzebuje przynajmniej miesiąc solidnej rekonwalescencji, po niecałym tygodniu nadal cierpi bóle, ale jednocześnie szybko odzyskuje sprawność i szybkość, start wykona jednak z odległej 12 tej pozycji. Mimo wszystko start w Wielkiej Brytanii stanowi dla Rossiego wielką motywację, w końcu skoro mieszka właśnie tu, to jest to jakby jego drugie domowe Grand Prix.

Gdy tylko ruszyli do frontalnego ataku na czoło wyścigu przystąpił Marco Melandri, atak zakończył się sukcesem, jednakże Włoch musiał mocno bronić zdobytej pozycji przed Danim Pedrosą. W końcu na odcinku zwanym garage Pedrosa podejmuje decyzje o finałowym ataku, opóźnia maksymalnie hamowanie przed ciasnym nawrotem, łapie spory uślizg i…ledwo ratuje się przed upadkiem. Melandri w tych okolicznościach pozostaje na prowadzeniu w nieco bardziej komfortowej sytuacji. Rossi z tyłu nie specjalnie kwapi się do odrabiania strat. Pedrosa szybko wraca do walki a odrabianie straty do lidera zaczyna z jeszcze większą zaciętością, kręcąc najszybsze kółka na torze. To pozwala mu błyskawicznie wrócić na wcześniejszą, drugą pozycję. Ponawia chwile potem atak na M.Melandriego, tym razem akcja kończy się pełnym sukcesem i hiszpański młodzian błyskawicznie odjeżdża całej czołowej grupie, w której prócz Melandriego znajdują się Casey Stoner i Kenny Roberts. Reszta stawki, w tym lider klasyfikacji, Nicky Hayden znajdują się już nieco z tyłu. Pedrosa swoim szalonym tempem rozwiewa jakiekolwiek nadzieje innych zawodników, na walkę o prym. Pozostaje bitwa o dwa niższe stopnie podium. Na te największy apetyt zdradzają M.Melandri i Kenny Roberts Jr. KR211V, który występuje tu już w siódmej ewolucji spisuje się naprawdę rewelacyjnie. Dobrze jadące na początku Suzuki Johna Hopkinsa ponownie nie daje rady i coraz bardziej odstaje. Jeszcze gorzej wiedzie się jego koledze z zespołu. Chris Vermeulen podczas walki z Colinem Edwardsem zalicza upadek, po którym zjeżdża na moment do boksu. Potem jazdę kontynuuje, z nadzieją, na chociaż jeden punkt. Do ostrej pracy zabiera się Rossi. Jest niemal połowa wyścigu, strata do czołówki ogromna, ale Wołoch nie rezygnuje, mimo kontuzji zaczyna jechać naprawdę szybko. Wyprzedza wszystkich rywali i rzuca się w pogoń za Melandrim i spółką. Znowu siedmiokrotny mistrz pokazuje, że jego tytuły to nie przypadek i jeszcze ostatnie słowo nie zostało powiedziane. Vale kręci czasy identyczne niemal jak Pedrosa podczas swoich najszybszych okrążeń i szybko odrabia straty. Po ok. pięciu okrążeniach jest już w ogonie grupy czołowej i zaczyna podgryzać Robertsa Juniora, który wcześniej musiał poddać się młodemu Stonerowi. Kiedy Kenny Roberts jest już za Rossim dalsza walka nie wydaje się już tak łatwa. Stoner jest w pełni dysponowany a Melandri, mimo ostatniego, poważnie wyglądającego wypadku, wszystkie kości ma całe. Któż przypuszczał, że za chwile będziemy świadkami prawdziwie sportowej, czystej i emocjonującej walki. Ostatnie okrążenia na Donnington Park pokazały to, co w prawdziwym sportowcu najlepsze, czyli duch rywalizacji i niesamowite parcie do przodu po jak najlepszy wynik, bez oglądania się na własne bóle, słabości i brak dyspozycji. To wszystko zaprezentował poobijany Rossi w walce z Marco Melandrim i Casey Stonerem. Tym drugim też niczego nie można odmówić, gdyż zafundowali kibicom pokaz niesamowitej jazdy a rywalom sporą dawkę nerwów. Trudno opisać to, co się działo podczas tych kilku okrążeń, bo brak jest właściwych słów w słowniku, by móc opisać wrażenia, jakie towarzyszą motocyklowej walce na torze. Rossi atakował, Melandri wyprowadzał kontry, potem sytuacja się odwróciła i podczas prowadzenia tej grupy przez „doctora” można było naocznie stwierdzać doświadczenie mistrzowskie, kiedy nawet po błędnym hamowaniu Vale zamykał drogę tak skutecznie, że Melandri nie miał szans skorzystać z możliwości wyprzedzenia. Ostatnie okrążenie to desperacki atak Marco w tym samym miejscu gdzie nie powiódł się pierwszy poważny atak Pedrosy. Melandri tu również popełnia błąd, nie tak brzemienny w skutki jak u Pedrosy, zachowuje pozycje, ale podium z dwójką odjechało wraz, z Yamahą Rossiego. Pedrosa, jako samotny jeździec przekracza metę jako zwycięzca i…znowu nie widać u niego zbyt wielkiej radości. Niezmiernie szczęśliwy jest Rossi kończący jako drugi. Może nie w pełni, ale bardzo zadowolony Melandri osiąga podium. Za nim na metę wpada „kangur” Stoner, który wraz z Robertsem z niewielkiej odległości mogli podziwiać wyczyny dwóch Włochów.

Piękny był to wyścig, jeden z tych, które wzbudzają apetyt na resztę sezonu. Teraz tempo rozgrywek mocno zwolni. Za dwa tygodnie wyścig na bliskim naszej granicy Sachsenringu w Niemczech a potem legendarna Laguna Seca.

Najważniejsze jednak jest to, że dzięki takiej kolejności w brytyjskim wyścigu Pedrosa i Rossi bardzo zmniejszyli stratę do Haydena i po połowie sezonu sprawa tytułu mistrzowskiego jest szeroko otwarta a przewidywać jest niezwykle trudno. Jeśli Rossi wydobrzeje i nie przydarzą mu się kolejne niemiłe przypadki, to jest nadal niemal 100% faworytem. Pedrosa jednak nie zasypia gruszek w popiele i szybko uczy się sztuki ogarniania czterosuwowego potwora. Nie należy tez zapominać o Marco Melandri, który ma wielką wolę walki i kocha zwyciężać, poza tym…jest dużo przyjemniejszy w odbiorze od Pedrosy. Cieszyć może obecnie brak pytania, które nie schodziło z łamów od niemal 7 lat-już nikt nie pyta, „kto pobije mistrza?”. Teraz zrodziło się nowe pytanie, „kogo mistrz pobije?” A to stawia rozgrywki w dużo ciekawszym świetle.

1 D. Pedrosa (ESP) Honda 44:54.878
2 V. Rossi (ITA) Yamaha 44:58.742
3 M. Melandri (ITA) Honda 44:58.894
4 C. Stoner (AUS) Honda LCR 45:00.654
5 K. Roberts (USA) KR Honda 45:04.474
6 C. Edwards (USA) Yamaha 45:16.588
7 N. Hayden (USA) Honda 45:20.642
8 J. Hopkins (USA) Suzuki 45:23.912
9 L. Capirossi (ITA) Ducati 45:30.484
10 C. Checa (ESP) Yamaha 45:35.320
11 M. Tamada (JPN) Honda 45:35.940
12 R. De Puniet (FRA) Kawasaki 45:37.075
13 A. Hofmann (GER) Ducati 45:46.332
14 J. Ellison (ENG) Yamaha 46:12.682
15 J. Cardoso (ESP) Ducati at 1 lap
15 C. Vermeulen (AUS) Suzuki at 1 lap
NAS Analytics TAG


NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

motul belka 420
NAS Analytics TAG

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    motul belka 950
    NAS Analytics TAG
    na górę