Arai 2026 TT ju¿ robi ha³as. To kolekcjonerski kask marzeñ?
Arai po raz kolejny przypomina całemu motocyklowemu światu, że w kwestii kasków potrafi tworzyć coś, co bardziej przypomina sztukę niż sprzęt ochronny.
Nowa edycja limitowana poświęcona Isle of Man TT trafi do sprzedaży dopiero w maju 2026, ale już teraz wywołuje więcej emocji niż niejedna premiera motocykla. Wielu fanów marki twierdzi, że to najładniejszy kask w historii serii TT. Trudno im się dziwić, bo tegoroczny projekt Drudi Performance wygląda tak, jakby wyciągnięto go z czasów Joey’a Dunlopa, a jednocześnie zachowano wszystko to, co czyni współczesne Arai jednym z najbezpieczniejszych kasków na rynku.
Edycja powstaje na bazie modelu RX 7V EVO, znanego w Stanach jako Corsair X, czyli na skorupie, której specyficzny kształt jest znakiem rozpoznawczym marki. Konstrukcja wygląda klasycznie już sama z siebie, a w połączeniu z białozłotym malowaniem tworzy efekt, który po prostu wbija w fotel.
Na bokach znalazły się wielkie litery TT, na szczęce i szczycie skorupy umieszczono triskelion wywodzący się z herbu wyspy, a tył kasku zdobi dokładna mapa kultowej górskiej pętli o długości 37,73 mili. Ma intensywny, pomarańczowy odcień, który natychmiast przyciąga wzrok i kontrastuje z resztą projektu. Przy dłuższym wpatrywaniu się odkrywa się kolejne elementy, a najciekawszym z nich jest otaczające całość logo TT, spajające złote linie ze wstawkami w żółci, błękicie i pomarańczy.
To model, który nie musi krzyczeć, bo robi wrażenie samą obecnością. Ci, którzy będą chcieli zdobyć taki egzemplarz na miejscu podczas zawodów w 2026 roku, będą mogli kupić go w sklepie Arai na wyspie, ale trzeba liczyć się z tym, że ilość jest ograniczona. Fani internetowych zakupów będą mieli swoją szansę od maja, chociaż trudno uwierzyć, by zapasy utrzymały się dłużej niż kilka godzin.
Historia Arai sama w sobie też jest ewenementem. Marka powstała w Japonii w latach dwudziestych ubiegłego wieku, gdy Hirotake Arai, syn rzemieślniczej rodziny, założył firmę produkującą nakrycia głowy. W tamtym czasie nie istniał nawet rynek kasków motocyklowych, a pierwsze egzemplarze powstały jedynie dlatego, że Hirotake sam jeździł motocyklem i potrzebował czegoś, co chroniłoby go podczas jazdy. To właśnie z osobistej potrzeby zrodziła się misja, która w zasadzie prowadzi firmę do dziś.
W latach pięćdziesiątych Arai zaczęło opracowywać skorupy z myślą o motorsporcie, a w ciągu następnych dekad marka zyskała światową renomę dzięki wyjątkowo wymagającym testom i rygorystycznemu podejściu do jakości. Każdy kask jest ręcznie wykańczany, a filozofia R75 Shape stanowi fundament bezpieczeństwa, opierając się na założeniu, że skorupa powinna być jak najbardziej gładka i zaokrąglona, aby lepiej odbijać energię podczas upadku. Warto też dodać, że Arai nadal jest firmą rodzinną prowadzącą produkcję w Japonii, co można uznać za rzadkość w świecie dużych producentów. To właśnie ta konsekwencja i przywiązanie do tradycji sprawiają, że każda nowa edycja TT jest rzeczywiście wyczekiwana przez odbiorców. Do tego niewiele marek może pochwalić się siedemnastym specjalnym malowaniem przygotowanym na współpracę z tak legendarnym wydarzeniem, jak Isle of Man TT.
Oczywiście za jakością i legendą idzie coś jeszcze. Cena prawdopodobnie nie będzie dla nas łaskawa, ale akurat kask to jedno z tych akcesoriów, które kupuje się nie tylko dla ochrony, ale też po to, aby go mieć i się z niego cieszyć.


Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze