Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeChe, che swego czasu jeszcze w NRFie dwóch przyjaciół miało sprawę w Bonn różnili się sylwetkami i wagą ok 30kg. Z Hannoweru wyruszyli motocyklem BMW, powoził tęższy. Pasażer pisał się na te podróż pod warunkiem wolnej jazdy tzn, szybkość zalecana max130km/h. Właściciel ochoczo przystał, żeby nie jechać samemu taki kawał drogi. Znałem ich obu, przy kolejnym spotkaniu większy z nich obnosił się z solidnie podbitym okiem, gdy spytałem co się stało, bez słowa wskazał na mniejszego towarzysza parskając śmiechem. Tamten się nie śmiał ale potwierdził i zaczął opowiadać, iż po wyjechaniu na autobanę z licznika nie schodziło 180, a jazda wyglądała ,jakby wyjechali się zabić i kierowca szukał najbardziej widowiskowej okazji do katastrofy. Nie pomagały krzyki pasażera i walenie go w plecy. Nie wiem po jakim czasie się zatrzymali ale opowiadający ponuro przyznał, że pozbył się do tego momentu zawartości jelit spodnie. Tu kolega z limem kwiczał ze smiechu i dokończył ,że gdy zsiadał z moto, to właśnie oberwał pod oko i padł, nie wstawał ,żeby nie zarobić więcej, no i musiał odkupić koledze spodnie, To była zemsta za jakiś przytyk co do sposobu jazdy prowadzącego. W kążdym razie przyjaż między nimi nie ucierpiała, właśnie przyjechali to opowiedzieć BMKą
OdpowiedzBrak odpowiedzi do tego komentarza