Ścigacz.pl

Zaledwie tydzień temu odnotowaliśmy w Polsce przekroczenie psychologicznej bariery 6 zł za litr paliwa. Wczoraj zastanawialiśmy się, kiedy padnie kolejna granica, czyli 7 złotych za litr etyliny 95. Ale szybujące w górę ceny nie są tylko naszą specjalnością. Z podobnymi problemami borykają się obecnie obywatele Niemiec.

O niewesołej sytuacji niemieckich kierowców napisał tygodnik "Spiegel". Pod koniec zeszłego tygodnia średnia cena oleju napędowego wyniosła 1,555 euro za litr. Tym samym przekroczona została granica najwyższej średniej ceny tego produktu z sierpnia 2012 roku.

Rekordy biją też ceny benzyny. Do najwyższych wartości z września 2012 roku brakuje już tylko kilku centów, a analitycy są zdania, że psychologiczna grania padnie najdalej w ciągu kilku tygodni, a nawet wcześniej.

Jak zauważa "Spiegel", nie chodzi jedynie o rosnące ceny, ale również ich dynamikę. Zaledwie w ciągu roku ceny podniosły się od najniższych, do najwyższych. Wzrost rozpoczął się w listopadzie ubiegłego roku i, jak do tej pory, nic nie może go powstrzymać.

Oczywiście za niskie ceny w pierwszym i drugim kwartale 2020 roku odpowiada sytuacja epidemiczna, która zmusiła obywateli Niemiec do poznania w domach. Zmniejszony popyt musiał wpłynąć na podaż, a finalnie spadek cen widocznych na dystrybutorach paliw.

Jak "Spiegel" tłumaczy obecną drożyznę? Dziennikarze opiniotwórczego tygodnika za główny czynnik wzrostu cen uznają złą sytuację na rynkach światowych. Jest po prostu drogo, a będzie drożej ze względu na zbliżający się okres zimowy, w którym zapotrzebowanie na paliwa rośnie.

Dodatkowy kłopot stanowią zmienione na początku roku ceny emisji dwutlenku węgla. Opłata wzrosła do 25 euro za tonę, co przeniosło się na dodatkowe obciążenie dla klientów, a konkretnie plus 6-8 centów za litr paliwa.

Sytuacja jest na tyle trudna, że niemieccy politycy wzywają rząd do stworzenia mechanizmów mających zapobiegać gwałtownym podwyżkom cen paliw i energii. Najprostszym rozwiązaniem byłoby ograniczenie danin dla państwa, których procent w cenie paliwa jest równie wysoki jak w Polsce.

Ale tego typu hasła najczęściej słychać ze strony opozycji, dla któreji to bardzo wygodny postulat, na dodatek popierany przez większość obywateli. W chwili obecnej Niemcy nie maja żadnego kompleksowego rozwiązania problemu, zresztą podobnie jak polski rząd.

Być może Niemcy będą musieli sobie po prostu jakoś poradzić z rosnącymi cenami, tak jak od dziesięcioleci radzą sobie Polacy. W zasadzi i tak mają o wiele lepszą sytuację od nas. Według ostatniego komunikatu GUS z połowy 2021 roku, przeciętny Polak mógł kupić za średnią krajową 808 l benzyny. Niemiec mógł w tym czasie zatankować aż… 1786 litrów za swoją wypłatę.