Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 35
Pokaż wszystkie komentarzeMam Ogara 900 w wersji Racing i nie narzekam ;) Wielu ludzi się śmiało, że chińczyk i zaraz mi padnie, ale w krótkim czasie zmienili zdanie. Przejechałem nim już ~10 tys. km w ciągu trzech sezonów, bez żadnej usterki, jedyne co wymieniałem to żarówki w światłach. Co prawda plastiki pękają, bo podczas jazdy drży, i to bardzo. Tak czy inaczej, jest to świetna maszyna, godna polecenia. Pozdrowienia dla tych "rajderów", którzy nigdy nie siedzieli na jednośladzie, a najwięcej wiedzą ;)
OdpowiedzOsobiście posiadam motorynkę z roku 1984 i jeżdżę na niej praktycznie cały czas (około 2 tys. km w sezonie). Lubi się psuć, ale to głównie z powodu części zamiennych, które są powiedzmy wątpliwej jakości. Mimo komentarzy od osób, które znam nie chcę jej sprzedać, a wszyscy motocykliści w mieście cieszą się, że takowe cudo jeździ jeszcze po ulicy.A co do tych nowych Rometów - może i nie są szałowe co do jakości, ale ceny jak dla mnie są odpowiednio dopasowane.
OdpowiedzTeż mam Motorynkę, ale z 1979 r i nadal śmiga co prawda 35-37 km/h, ale to przecież motorynka, a nie xxxx 1200 cm pojemności. W latach 79-81 na kierownicy miała dorobiony koszyczek i w nim woziłem syna do przedszkola. ;))
OdpowiedzDopiero co sprzedałem divisiona celem przesiadki na większe moto (kupiłem hondę). Miałem go rok czasu i wbrew pozorom jest to świetne moto. Ludzie nigdy nawet na tym nie siedzieli a się wypowiadają. Wiadomo że porównanie go do hondy to lekka pomyłka, ale jak dla mnie uwzględniając cenę (5x tańszy) jest to dobra oferta i na pierwsze moto kupił bym ten sam model. Śmigałem spokojnie jak i też czasem dostał po d***e i nic się nie stało, a podobno miał pęknąć, rozpaść się i skorodować...
OdpowiedzCała moja jednośladowo-motocyklowa historia rozpoczęła się od zakupu nowego niebieskiego Rometa Ogara 200 z silnikiem Jawy i 3 biegowa skrzynią. Koledzy z podwórka mieli Rometa Kadetta, Jawkę 50, Komara i Motorynkę Pony. Potem pojawiły się Simsony - na tamte czasy to już był szczyt techniki i marzeń. Tak zaczeła się nasza przygoda, która trwa do dziś. Tylko sprzęty się zmieniały na lepsze, większe i nowocześniejsze. Ale wszystko dzięki Rometowi. Szkoda, że tamte zakłady nie przetrwały.
OdpowiedzRomet kiedyś-tak, romet teraz-nie. Jestem zdania, że lepiej kupić używanego roxa, sr czy coś włoskiego/japońskiego niż współczesnego rometa
Odpowiedz