Ścigacz.pl

Za nami przedostatnia runda cyklu MotoGP w tym sezonie. Podczas wyścigów w Katarze wyłoniono kolejnego mistrza świata - tym razem w klasie Moto3. W MotoGP atmosfera cały czas jest napięta, a losy tytułu mistrzowskiego rozstrzygną się w Walencji. W Moto2 Fermin Aldeguer ponownie dał popis swoich możliwości i sięgnął po trzecie zwycięstwo z rzędu.

W klasie Moto3 najmocniejszym zawodnikiem w kwalifikacjach był Daniel Holgado. Jaume Masia zakwalifikował się dopiero na 10. miejscu. Z pierwszego rzędu startowali jeszcze Moreira i Oncu, a za nimi ustawili się Sasaki, Veijer i Fenati. Deniz Oncu zaliczył falstart, więc musiał przejechać karę podwójnego długiego okrążenia, ale pomimo tego udało mu się dotrzeć na metę na 3. miejscu. Walka o zwycięstwo trwała do samego końca, a zawodnicy stale zmieniali się miejscami. W prowadzącej grupie było ich aż 15. Ostatecznie o wygraną walczyli Masia i Sasaki, którzy ostro ryzykowali, ponieważ kilka prób wyprzedzania skończyło się zbyt szerokim wyjazdem z zakrętu, co otworzyło drogę innym. Na 4 okrążenia przed końcem Sasaki został połknięty przez grupę pościgową i spadł na 8. miejsce, a Masia był na prowadzeniu. Ostatecznie Sasaki dojechał do mety na 6. miejscu, a Sasaki wygrał wyścig, co dało mu tytuł mistrzowski.

W klasie Moto2 kwalifikacje należały do Joe Robertsa, który zdobył pole position przed Celesino Viettim i Aronem Canetem. Z drugiego rzędu ruszali Aldeguer, Lowes i Dixon. Choć losy tytułu mistrzowskiego są już rozstrzygnięte, to Aldeguer stara się pokazać z jak najlepszej strony, żeby dostać angaż w klasie królewskiej. Bardzo dobrym wpisem do CV będzie zdobycie trzech zwycięstw z rzędu. Zwycięstwo nie przyszło łatwo, bo na 2. okrążeniu Aldeguer popełnił błąd w zakręcie numer 1 i spadł na 9. miejsce. Odrobienie strat zajęło mu 2 okrążenia, a na metę wpadł z przewagą 2,643 s nad Gonzalezem.

W klasie MotoGP weekend był bardzo gorący, a oczy kibiców były zwrócone na pojedynek Bagnaia kontra Martin, choć błyszczało też wielu innych zawodników. W kwalifikacjach najszybszy był Luca Marini, a pierwszy rząd uzupełnili Fabio Di Giannantonio i Alex Marquez. O zwycięstwo w sobotnim Sprincie walczyli Martin i Di Giannantonio. Wicelider klasyfikacji generalnej wpadł na metę z przewagą zaledwie 0,391 s nad zawodnikiem Gresini Racing. Bagnaia dojechał do mety na 5. miejscu. Niedziela pokazała jednak, że choć Martin jest dobrym sprinterem, to nie ma szczęścia do wyścigów na długim dystansie. Wszystko zaczęło się od kiepskiego startu, kiedy jego motocykl zatańczył po zgaśnięciu świateł i to sprawiło, że Martin spadł na 8. miejsce. Choć później odrobił straty i awansował na 5. pozycję, to ostatecznie dojechał do mety na 10. miejscu. Wyścig wygrał Fabio Di Giannantonio, który jak duch podążał za Bagnaią i szukał okazji do bezpiecznego przeprowadzenia ataku. Nie tylko wyprzedził obrońcę tytułu, ale też zbudował nad nim przewagę 2,734 s, kiedy zawodnik Ducati popełnił błąd i wyjechał za szeroko, szykując się do próby ataku. Po tej rundzie Bagnaia ma już 21 pkt przewagi nad Martinem. Czy czekają nas jakieś niespodzianki w Walencji?