Honda CBR600F4i - fenomen w stuncie
Większosc ludzi myślących o rozpoczęciu stuntu zastanawia się na początku nad wyborem właściwego motocykla. Recepta na znalezienie konkretnej odpowiedzi jest prosta - wbijasz na stuntpoland.com, stuntlife.com i inne fora z pytaniem: „Jaki motocykl wybrać do stuntu"? 70% odpowiedzi będzie brzmiało Honda CBR600F4i, 29% Kawasaki ZX636R, a 1% pokaż cycki. Spróbuję więc we w miarę jasny sposób opisać wybitną przydatnośc F4i do stuntu, właśnie po to, by znudzeni forumowicze, zamiast tłumaczyc to po raz milionowy o co chodzi, mogli wrzucić link do tego artykułu i zająć się jazdą, a nie klepaniem postów i pałowaniem do różnych odmian porno w sieci...
W dużym skrócie można by powiedzieć, że całe sedno tkwi w prostocie. Pierwszy model F4 pojawił się na rynku w roku 1999. Rama, zawiesznie, heble, silnik to po prostu efekt ewolucji poszczególnych podzespołów z poprzednich modeli CBR 600 z serii F. Aluminiowa rama, 170 kg na sucho, 110KM, tradycyjny zawias i heble, to wszystko. W roku 2001 Honda wyposażyła motocykl we wtrysk paliwa i powstała F4i (i - injection, jakby ktoś nie wiedział...). Mniej więcej od tego momentu w świecie stunt naprawdę zaczęło się dziać. W tym motocyklu nie odnajdziemy żadnych exup-ów, podwójnych przepustnic, czy innych gadżetów prosto z toru. Wbrew pozorom to bardzo dobrze, bo dzięki tej prostocie motocykl jest idotoodporny i bardzo łatwy do ogarnięcia.
Rama
Rama to bardzo duży atut F4i. Podczas nauki jazdy gleby są pewne. Nie ma możliwości, że motocykl nie zaliczy konkretnego paciaka o asfalt. Dlatego potrzebujemy solidnej ramy. Mocowania silnika znajdują się w ramie, a nie na uszach, tak jak w 636 czy 900RR SC33. Mamy więc możliwość zrobienia bardzo solidnej klatki, bez obawy, że wyłamie ona jakikolwiek element ramy. Dodatkowo ogólny porządek (zbiornik wyrównawczy, przewody wodne itp.) pozwala na zastosowanie poprzeczek wzmacniających. Opierając się na moich doświadczeniach mogę powiedziec, że bardzo ciężko zmusic ramę w F4i do pęknięcia. Oczywiście niektórzy mają wybitny talent (pozdrowienia Koma!) i łamią ramy w CBR, ale zazwyczaj jest to spowodowane osłabieniem materiału po prostowaniu (wszyscy wiemy jak jest z używanymi motocyklami w Polsce...) albo nadzwyczaj intensywnym tluczeniem motocykla z klatką przyczepioną na trytytki. To samo tyczy się mocowań tylnego stelaża. Możemy go pogiąć, złamać, rozerwać, a rama pozostanie nietknięta. Stelaż sam w sobie, również jest prosty jak budowa cepa i możemy bez problemu dostać w Polsce jego stalowy zamiennik.
Silnik
Kolejny mocny punkt Hondy. Silnik nie powala na kolana ani mocą, ani momentem obrotowym. Każdy kto wcześniej jeździł na innych sportowych motocyklach, stwierdzi, że to muł. Stunt poszedł jednak w takim kierunku, że moc w motocyklu przestała mieć kluczowe znaczenie. Jeśli więc wolicie się napędzać, zamiast katować cyrkle to możecie przestać to czytać i poszukać 954. F4i ma bardzo dobry i prosty wtrysk, to my zarządzamy kątem otwarcia pojedynczych przepustnic w każdym momencie, a nie komputer. Dzięki temu motocykl jest bardzo przewidywalny. W dolnym zakresie obrotów brak mocy daje o sobie znać, jednak można to ogarnąć dużą zębatką, pracą sprzęgłem lub kombinacją obydwu tych rzeczy.
Problem smarowania podczas gumy możemy w bardzo łatwy sposób załatwić przekładką w misce olejowej lub zalaniem sporej ilości oleju ponad stan. Podczas stopali kontrolka ciśnienia oleju będzie się palić i już. Polecam jej usunięcie, oszczędza to sporo nerwów. Wystarczy skręcić obroty na niskie i silnikowi na pewno nic nie będzie. W kwestii palenia gumy - F4i to po prostu lubi. Wiadomo, że każdy silnik można zarżnąć. Ekspertem w tej dziedzinie jest niewątpliwie Winiu. Twierdzi, że kończenie opony paląc na stelażu z wygotowanym płynem daje radę. W Polsce mieliśmy jak na razie tylko kilka przypadków zajechania pieca w F4i. Na dodatek większość silników skończył Winiu, więc to raczej w nim tkwi problem, a nie w konstrukcji silnika.
Zawieszenie
Żeby nie było zbyt pięknie, to zawias naprawdę jest z du*y. Najprościej w świecie jest on po prostu za miękki. Do tylnego amortyzatora można się przyzwyczaić i nie będzie nas on irytował. Za to przód to porażka na maksa... Widelec ma bardziej turystyczną, niż sportową charakterystykę. Przy szybszych stopalach pływa, buja i łatwo łapie shimmy. Regulacje na nic się zdadzą, bo nawet na najtwardszym ustawieniu jest on wiotki jak nogi prostytutki w Walentynki. Dodatkowo ten lichy zawias przy intensywnej nauce i waleniu kołem ostro o asfalt szybko łapie luzy, stając się z czasem jeszcze bardziej niepewnym. Nie oznacza to jednak, że się nie da robić stoppie na seryjnym zawieszeniu. Należy zainwestować w dobrą kierę i amorek skrętu. Da radę, jednak będzie to trudniejsze i bardziej niebezpieczne, niż na innych motocyklach. Problem ten można też bardzo łatwo załatwić montując upside downy z 954/929 lub nowszej 600RR. Te zawieszenia mają konstrukcję typu plug&play, nie wymagają przeróbek sztycy, dobierania łożysk itp. Wyciągasz stare, wkładasz nowe, proste jak pieprzenie...
O heblach nie będę się rozpisywał, to nie są wyścigi. Spokojnie da się motocykl wyhamować na tylnym kole i postawić na przednim, więc jest ok. Oryginalne gumowe przewody są bardzo dobre jakościowo i według mnie nie ma sensu inwestowania w stalowy oplot. Przy wszystkich technicznych trickach bardziej od siły hamowania liczy się wyczucie hamulca, a betonowa dźwignia hamulca ze stalowym oplotem wcale nie pomaga.
O co kaman?
Po przeczytaniu tych kilku akapitów o tym, że F4i jest prostacka, silnik jest słaby, a zawieszenie za miękkie pewnie zastanawiacie się o co chodzi? Cały sekret tkwi w tym, że w stuntcie tak naprawdę nie liczy się moc, niska waga, czy też magiczne heble. Jeśli chcemy być naprawdę dobrzy w tym co robimy, musimy jeździc jak najwięcej. Jeśli będziemy ćwiczyć ciężko, to na pewno będziemy często sypać dzwony. Dlatego potrzebny jest nam twardy i prosty motocykl, który nas nie zawiedzie. Nie będziemy tracić słonecznych dni na reanimację sprzęta, a jeśli już coś będzie wymagało naprawy, to nawet techniczny dyletant poradzi sobie bez problemu. Wszystkie elementy Hondy są wystarczająco dobre, by wykonywać wszystkie najtrudniejsze tricki, przy czym statystyczny idioto-stunter musi się bardzo namęczyć, by zrobić jej krzywdę. Mam nadzieję, że wyraziłem się wystarczająco jasno i już wiecie, co tak naprawdę jest w tej Hondzie CBR600 F4i.
Filmy: |
|
Komentarze 9
Pokaż wszystkie komentarzeRozumiem, że po roztoczeniu koła od F4i tarcze i zaciski hamulcowe pasują do zawiasów 929/954?
OdpowiedzJak różnica jest między F4 z 2000r a f4i jeśli chodzi o podatność na stunt...?
Odpowiedzf4 masz na gazniku ale do stuntu lepsza bbedzie f4i na wtrysku.
OdpowiedzElo mam 12 lat wiem mało ale mój świat to motocykle... Chce zacząć stuntować już teraz bo póżniej chyba będzie za póżno i chce się zapytać jaki byłby najlepszy dla mnie motocykl do stuntowania ...
OdpowiedzKolego dla 12-to latka najlpeszy będzie skuter, nie ma co pakować cię na prawie 200 kilo motocykla, bo go chłopie nie dźwigniesz. Kup sobie jakieś TGB, zrób z tyłu stelaż, jakieś crashpady i bumpery żeby nie połamać i ognia, tylko przełożenie najlepiej na moc zrobić
OdpowiedzNiezły artykuł, dobrze że pisze się coś o stuncie... Tylko mam jedną uwagę na stuntpoland.com, jeżeli ktoś spyta o motor na początek to 93% odpowiedzi to "świeżak dawaj cyce", 6% "f4i", a reszta ...
OdpowiedzSimpson, wzbogaciłbyś swój zasób porównań o jakieś niezwiązane z seksem... Obniżasz poziom własnego tekstu.
OdpowiedzDobry artykul, szkoda tylko ze duzo mlodych ludzi nie ma kasy na f4i (jak ja) a chce zaczac zabawe w stunt. Móglby sie jeszcze znalezc art o f3 i f2. Sam zastanawiam sie nad zakupem f3 albo f4 po ...
Odpowiedz