Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie). Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 52
Pokaż wszystkie komentarzeReprezentuję południowy wschód, tak jeżdżę szybko, może nawet za szybko, ale nic nie denerwuje tak jak samochód przed tobą który w dobrych warunkavh pogodowych porusza się dużo wolniej od ciebie... Jednak Boczo zapomniał o jednej grupie kierujących, którzy wyprzedzają na siłę tylko po to by zaraz zwolnić.... Polska taka piękna
OdpowiedzProsta sprawa - tam gdzie życie toczy się wolniej, spokojniej tam i ruch drogowy spowalnia. Wszystko działa dopóty, dopóki w taki ruch nie trafia kierowca "skądinąd", np warszawiak w Krakowie czy na odwrót i robi się burdel. Tu nie idzie o strach przed sankcjami czy źle prowadzone kursy na prawko tylko o mentalność ludzi z danego regionu oraz ich naturalny rytm. Szczególnie to widać jak się z większego miasta wjedzie w mniejsze leżące niedaleko - od razu średnia spada, więcej zatrzymań, irracjonalnych zachowań. Ale irracjonalnych jedynie dla przyjezdnych, dla tambylców to zupełnie normalne zachowanie. Wracałem z Polańczyka do mojej Łodzi i zanim wyjechałem z Podkarpacia mało nie przegryzłem kasku na wylot, głównie z racji ślimaczego tempa jazdy i zachowań niczym nie przypominających płynności ruchu. Zatrzymanie na zielonym?Parkowanie przy sklepie na zakręcie? Otwieranie drzwi na oścież blokując cały pas? Czemu nie :) Boją się jeździć dynamiczniej? g.... prawda. Po prostu tam nikt się nie spieszy bo nie ma po co. Konkluzja - przyjezdny się ma dostosować do warunków danego regionu, nie na odwrót.
OdpowiedzDobrze gada...
OdpowiedzBoczo, skoro Ci w Wawie tak źle, to wracaj na Śląsk. Widać Stolica średnio Ci służy, skoro nawet mądrego artykułu napisać nie potrafisz, a ponoć słoiki ciągną tu po to, żeby się "rozwijać" i "osiągać sukcesy". Cóż, po Twoich wcześniejszych artykułach jestem w stanie stwierdzić, że ten ostatni jest dowodem na Twoje cofanie się i grafomanię. To po pierwsze. Po drugie, skoroś Ślązak, to pewnie jeszcze Cię warszafka nie nauczyła odróżniać blach "LU" od "LLU" -> "patrz w LLUsterka, słoiki są wszędzie" - mówi Ci to coś? To kierowcy z Łukowa zostali okrzyknięci najgorszymi kierowcami na mapie Warszawy, nie z Lublina. A po trzecie, skoro redaktor tak znakomitego portalu jak "ścigacz.pl", znanego na całym świecie Clarksona nazywa Jaremym...to już ręce opadają. Nie mam zamiaru dawać Ci rad ale mam taką sugestię: chłopie, zluzuj, bo na pisaniu na siłę - a tak odbieram tę [jak sam pewnie też się do tego przyznasz w swoim czasie] pismacką pomyłkę, można się wyrżnąć jak długi. Wybacz taki ton mojej wypowiedzi, ale żeś mnie chłopie rozczarował tym "artykułem".
OdpowiedzJa jestem ze Śląska i mieszkam na Śląsku. Nie obrażaj mnie !!!
OdpowiedzBoczo, nikt Cię nie obraża. Mieszkaj sobie, gdzie chcesz, miej poglądy jakie chcesz, ale jak już coś piszesz, to pisz to porządnie. Przykłady Twojego niechlujstwa? Proszę bardzo - pierwszy z brzegu . "Mi osobiście w Warszawie najbardziej podoba się centrum handlowe w Jankach, bo wtedy mam pewność, że już z niej wyjechałem." :D Od kiedy to Janki, leżące w gminie Raszyn [de facto tą miejscowością od Stolicy oddzielone] w powiecie pruszkowskim to Warszawa? To tak, jakbyś powiedział, że Pruszków to dalej Warszawa, mimo, że między tymi znajdują się jeszcze Reguły... To lapsus administracyjny, a trochę dbałości o poprawność by się przydało. Chyba nie dziwi Cię, że ktoś, kto znajduje w Twoich artykułach takie kwiatki, czepia się szczegółów?
OdpowiedzKolego przesadzasz trochę, boli ciebie brak permanentnej krytyki stolicy? Przekręcenie jednej litery w imieniu dziennikarza jest taką wpadką? Zastanów się chwilę i napisz artykuł samodzielnie. Lekkiego pióra życzę.
OdpowiedzNie męcz się czytając i nie marudź - sam pisz na scigacz.pl . Wejdź w " redaguj ten serwis" i daj próbkę swego pióra.
OdpowiedzEch, sporo tu prawdy ale też sporo przesady. 37km/h na Śląsku w mieście? To fakt. I bardzo dobrze!! Co 100m przejścia, piesi, przecznice, autobusy, ronda. 37km/h to i tak dużo. Z drugiej strony - ci cholerni kapelulsznicy, którzy, jak ktoś tu już zauwazył - wloką się lewym pasem, choć prawy jest wolny. Ta konieczność zwalniania co i rusz, bo ktoś przed tobą opuszcza lewy pas dopiero, jak cię zobaczy (czyli za 5 km). Ci cholerni idioci, którzy lewoskrętu na skrzyżowaniu nie potrafią złożyć w taki sposób, by wjechać swoim samochodem na prawy a nie na lewy pas. Ale jednak, mimo wszystko, Drogi Autorze urodzony tak, jak i ja na Śląsku - jeśli chcesz gdzieś zdążyć, to zwyczajnie wyjedź wcześniej zamiast jechać szybciej. Zwłaszcza, jeśli jedziesz z Katowic do Tarnowskich Gór przez Chorzów, Bytom i dalej w kierunku na Aquapark. Mniej się nazłościsz, mniejsze zagrożenie sprawisz. Także dla tego kapelusznika, który lewym pasem jedzie 40kmh. Jeśli się zderzycie, to w końcowym rozrachunku mało będzie przecież ważne, kto jechał prawidłowo, prawda? I oby takie spotkanie skończyło się bez poważniejszych konsekwencji. Kończąc, zdrowia życzę i spokoju :) A jeśli kiedyś spotkasz na drodze czerwono-czarne BMW F800S i je wyprzedzisz, to pewnie mnie wyprzedzisz. Motocyklem jeżdżę wolno i znacznie, ale to znacznie wolniej, niż samochodem. Pozdrawiam :)
Odpowiedz"ci cholerni kapelulsznicy, którzy, jak ktoś tu już zauwazył - wloką się lewym pasem, choć prawy jest wolny." Odsyłam do art. 24 ustawy Prawo o ruchu drogowym w pkt 10. Ustawa reguluje, kiedy takiego "kapelusznika" możesz wyprzedzić z prawej strony, więc nie zawsze trzeba mu siedzieć na ogonie mając prawy pas wolny ;)
OdpowiedzWiem, wiem. Mam na myśli te sytuacje, w których wspomniany przez Ciebie artykuł nie ma zastosowania :-(
OdpowiedzPisze to ktoś kto jedzie Z Katowic do Tarnowskich Gór !! Mieszkam w Bytomiu i co dzień obserwuję lamusów z tablicami STA SPI i SLU jadących rano do Katowic a później wracających po pracy do domu .... Nie da się opisać bez przekleństw jadących z Piekar, Radzionkowa czy właśnie Tarnowskich Gór, permanentna jazda lewym pasem, jazda 40 km/h i zachowanie kierowcy z mentalnością WIEŚNIAKA !! O SLU nawet nie chce mi się pisać .... podobne zachowanie można zaobserwować jeszcze w Tarnowie i okolicach Mielca (tutaj nie ma jezdni dwupasmowych).
OdpowiedzMasakra ile nienawiści...No tak, bo Ty na SY to apierniczasz, wszyscy ziomale z Bytomia też, a ci z Piekar to już się wloką, hehe. Co za fenomen, kilometr różnicy powoduje, że kierowcy SY sa boscy a SPI ch*** warci. Chłopie, uspokój swą emocjonalność gdyż aorta może nie wytrzymać. Po co te nerwy... Ps. Nie, nie mieszkam w Piekarach - to tak jakbyś miał wysunąć swą tezę w ramach odp. ;)
OdpowiedzPolscy kierowcy, a w szczególności ci z południa kraju to zazwyczaj zwykli idioci którzy nie tylko wrzucają bieg gdy na sygnalizatorze zapali się zielone to potem na środku skrzyżowania jeszcze zwalniają- bo przecież oni przejadą. Na dwupasmówkach nie można takiego łobuza przegonić z lewego pasa bo przecież on jedzie przepisowo i ja również mam stosować się do ograniczeń szybkości. Ostatnio podobnie jak Bocza szlag mnie o mało nie trafił gdy leciałem od Siewierza na Częstochowę i musiałem ze słusznej szybkości hamować za typem który uparł się jechać lewym pasem a na mruganie długimi reagował pukając się w swój zakuty łeb...O ile zauważyłem znaczną poprawę zachowania śląskich kierowców wobec motocyklistów przejawiające się w ustępowaniu miejsca w korkach, do zjazdu na pobocze to w kwestii szybkości niestety są niereformowalni. Co się zresztą dziwić, ja na widok fotoradaru stawiam moto na gumę i mam to gdzieś bo foty nie zrobi , policja szybko lecącego moto nawet nie próbuje zatrzymywać to w przypadku puchy o mandat i punkty nie trudno. A czasy nie są lekkie i wielu liczy każdy grosz a od ilości punktów często zależy czy kierowca będzie mógł zarabiać na życie...
OdpowiedzMówisz o innych idioci... po czym piszesz "ja na widok fotoradaru stawiam moto na gumę i mam to gdzieś bo foty nie zrobi ...", jak myślisz, co inni mogą o Tobie powiedzieć ....?
OdpowiedzWow, ale jesteś zajebisty że stawiasz moto na koło jak widzisz fotoradar. To tak zajebiste, że robisz to na drodze publicznej, łamiesz przepisy itd. Jest się czym chwalić. Zuch chłopak.
OdpowiedzWiesz co- pocałuj mnie gdzieś...(jak mnie złapiesz...) Czy twoim zdaniem powinienem ratować budżet naszego kochanego kraju płacąc za jazdę w odpowiednich warunkach szybciej niż ustawa przewiduje? Mam gdzieś takie przepisy, oczywiście jeśli natężenie ruchu i warunki nie pozwalają na to by bezpiecznie i szybko jechać to zwalniam i żaden fotoradar nie jest mi potrzebny...
OdpowiedzJak mnie złapiesz? To takie słodkie, ale wiesz ja wolę dziewczyny. A co śmigania na moto, to wiesz, coś mi się wydaje, że mocniejszy jesteś w pisaniu niż pomykaniu po winklach. Rozumiem jednak główny przekaz. Zgadzam się, że warunki na drodze determinują styl jazdy. Jednakowoż potępiam gadki w stylu stawiam na koło jak widze fotoradar. To takie infantylne nieco. Bo raz, że to nic nie daje - ii tak fotoradar nie zrobi Ci krzywdy fotą od przodu bo tam jesteś nieidentyfikowalny, a jak robi z tyły (jest odwrócony) to stawiając moto na koło jeszcze wyraźniej pokazujesz blachy. Jedyne co takie zachowanie daje to zwiększenie zagrożenia na drodze.
OdpowiedzSzanowny Kolego masz rację, nie przypadli byśmy sobie do gustu bo również wolę kobitki tzn moją żonkę :-). Masz również sporo racji co do winkli bo już z tego wyrosłem i na moto latam głównie by zaoszczędzić czas i z niechęci do jazdy samochodem, co nie znaczy że każdy mnie na winklu objedzie ;-). Co do fotoradarów i policji z suszarkami to mam jedno i drugie w najbliższej okolicy i wierz mi że jeszcze żaden fotoradar nie zrobił mi foty od tyłu po postawieniu ściga na gumę. Możesz być spokojny, jeśli stwarzam zagrożenie moimi wyczynami to tylko dla siebie bo nigdy nie pozwalam sobie na takie wyczyny między samochodami a między domami- zwyczajnie, jadę wolno...
OdpowiedzTak metryka zmienia nastawienie do moto. Hm, ja z winkli nie wyrosłem i mam nadzieję że nie wyrosnę. To kwintesencja frajdy z jazdy na moto. A ze stawiania moto na drogach publicznych wyrastać nie musiałem, jakość tego typu elementy nie imponowały mi nigdy. Pozdrowienia dla małżonki. Bezpiecznej drogi. I na publicznych oba koła na asfalt ;)
OdpowiedzWiesz co- pocałuj mnie gdzieś...(jak mnie złapiesz...)
OdpowiedzNie to, że ciężko ich wyprzedzić to tak się zachowują jakby drogi należały wyłącznie do nich. Wgl nie zważają na motory. Wczoraj uderzył bym na czołówe, bo jakiś baran wyprzedzał ciągnik, a widział, że jadę z naprzeciwka -,-
OdpowiedzKomuno wróc!
OdpowiedzZgadzam się z przedmówcami. Mam wrażenie, że albo jeździmy po innym kraju albo inaczej odbieramy rzeczywistość. Trasę Katowice-TG robie bez względu na natężenie ruchu średnio 12-20 min (zależy od nastroju). A i z sezonu na sezon jeśli idzie o świadomość kierowców samochodów jest progres, chociaż zdarzają się jeszcze "perełki". PS. nie zostawiaj pitarka bez opieki w bytomiu, no chyba, że na parkingu strzeżonym :) bo w najlepszym wypadku pozbędziesz się tylko klamek i setów.
OdpowiedzMoże oni nie chcą sobie pooglądać kolesia zmieniającego koło, tylko zachowują szczególną ostrożność? Po Cz-wie też jeżdże szybko, znam miasto, w Kielcach, Łodzi jeżdże wolniej - bo rzadko tam bywam. Nie widze w tym nic dziwnego.
Odpowiedzna południu kraju jeździ się bardzo wolno, w warszawie dość szybko
OdpowiedzBoczo - jak zwykle świetny tekst! Lekki, dowcipny, a co więcej, aż nazbyt prawdziwy:)
OdpowiedzPo raz kolejny "uderzę" w Polskie szkolnictwo jazdy. Prawda jest taka, że już na pierwszej jeździe instruktor zalewa kursanta milionem informacji jak powinien jechać, jak to skrzyżowanie "się robi", a jak nie itd... A tymczasem 75% kursantów w tym czasie zastanawia się na jakim biegu jedzie, czy im bryka nie gaśnie, czy dobrze puszczą sprzęgło itd... Gdzie tu czas na zastanawianie się nad przepisami, znakami itd... Uczą się techniki prowadzenia przez 90% godzin, ostatnie kilka godzin dopiero zaczynają zwracać uwagę na szczegóły... Stąd wysoka zdawalność grupy, której rodzice uczą pociechy jeździć po polach i parkingach... Potencjalny kursant zaczyna wcześniej skupiać się na naukach instruktora... Według mnie kurs powinien trwać dwa razy dłużej...
OdpowiedzNie szanujemy innych osób - np. czasu innych. Każdy uważa że jego sytuacje są najważniejszy i cały świat się powinien zatrzymać bo on ma problem - najczęściej sam ze sobą. I tak na stacje ktoś blokuje dystrybutor bo akurat stwierdził że musi zrobić dzisiaj wszystko co można z autem (oczywiście przez ostatnie tygodnie nic nie robił), ale jutro jedzie do rodziny i dzisiaj musi wszystko zrobić - a że za nim jest cała kolejka to już ich problem. To samo jest na drodze zielone i każdy wszystko robi tylko nie rusza, następna sprawa blokowanie lewego pasa i co z tego że wszyscy migają światłami aby zjechał na prawy on ma teraz bardzo ważny telefon od syna który chcę iść na imprezę wieczorem. I to jest ten dzień i ta chwila aby zająć się synem. A ci wszyscy ludzie co ich blokuje mają pecha. Poczta, Sklep, jest tego mnóstwo
OdpowiedzPełna zgoda. Mistrzowie lewego pasa, którym wydaje się że jadą szybko, kobitki w yarisach albo wersja bardziej ekskluzywna w suvach typu crv lub rav4 uzywajace pojazdów w charakterze budki telefonicznej, kierowcy busów z lublina, białe dostawczaki z całego kraju, samochody TK i WRA w Warszawie, tiry wyprzedzające z prędkością większą o 0,5 km/h innego tira na A2, skręcający w lewo mistrzowie blokujący lewy pas bo nie umieją ocenić ile miejsca zajmuje ich pojazd, 90% polskich kierowców skręcających w lewo z prawej strony jezdni i w prawo z lewej strony jezdni, jakby ich matiz albo focus 99 był trzydzestotonowym skladem na 8 osiach, telefoniści zatrzymujacy się na środku drogi w celu odbycia rozmowy albo wysłania sms w sprawie życia i śmierci, oraz spotykani głównie pod warszawą artyści, którzy mając przeszkodę na swoim pasie (ciągnik, babe, cykliste) zmuszają do zjechania lub zwolnienia pojazd który jedzie z naprzeciwka i ma wolny pas, oraz rowerzyści - ONI mają w d*** innych ludzi i stawiają siebie w centrum wszechświata. To jest nasze, polskie, społeczne zapóźnienie motoryzacyjne...
OdpowiedzA i jeszcze merytorycznie. Oczywiste jest to, że miejscowi poruszają się po swoim mieście szybciej i sprawniej niż "przybysze". Myślę, że "mistrz kiery z wawy" też popierdoli pasy w centrum Wrocka, Gdańska, Łodzi, Katowic czy nawet sponiewieranego Rzeszowa. Tak jak typ z Lublina nie ogarnia na początku Wawy. Kwestia wprawy. Zatem bez faszystowskich klasyfikacji. Bo za chwile dowiemy się że Wawa dla Warszawiaków, Kato dla Katowiczan itp... Co następne? Stwierdzicie że czarnoskórzy jeżdżą wolno Escalade, Niemcy zamulają pancerwagonami, a Ruskie Wołgi porywają dzieci, zatem wypad z polskich dróg. No litości...
OdpowiedzUbik. To wszystko antki są - zero empatii ;)
OdpowiedzHehe ;)
OdpowiedzKolego tylko czemu Ci warszawiacy gnają tak na to" LU" przy sobocie a wracają wieczorem w niedziele?? tak że cała siedemnastka na LU-blin zapchana.Czyżby po zapasy cebuli,ziemniaków,jaj itp??.....
OdpowiedzLudzie się boją, bo mamy Państwo POlicyjne. Rostowski okłamywał w planowanym budżecie zawyżając dochody z mandatów, bo inaczej już wtedy musiałby ogłosić niewypłacalność i przekroczenie limitów. Ale główny POlicjant w kraju wziął to na POważnie i jak kiedyś PO drogach grasowali rozbójnicy, tak teraz POlicja grasuje w POgoni za uciekającym elektoratem. Niedługo nie będzie się można odlać, aby POlicjant nie POtrzymał za pałę. ;) Patrzysz z perspektywy Warszawy, gdzie życie ma swoje tempo. Kiedyś wpadłem (na szkolenie) do Tomaszowa Mazowieckiego i usiadłem na ogonie taksówkarza. Dopiero po dłuższej chwili do mnie dotarło, że jestem tam, gdzie życie toczy się wolniej, a ja jestem niegrzeczny (burak), że obok nie ma korków, ludzie są uśmiechnięci i zadowoleni. Zwolniłem, zwiększyłem odstęp i z uśmiechem dojechałem do celu na czas. Nie wiesz jak na ludzi działa propaganda eko-drivingu, że przemawia głównie do kobiet i ludzi mniej zamożnych. Aby spowolnić ruch w mieście POwinno się dawać kobietom młodym samochody w prezencie, ale mało kasy na benzynę (np. swoim dzieciom :). Bardziej niebezpieczne są kobiety szybkie i kompletnie nieprzewidywalne. Taka, która ciebie na motocyklu w czasie mżawki wyprzedzi w służbowym Volvo, wjedzie przed ciebie w odległości mniejszej niż metr i zwolni usatysfakcjonowana z wyczynu. Zobaczyć twarz taksówkarza uciekającego na inne pasy ze strachu przed kolizją - niezapomniane. Trochę żałuję, że uczono mnie nie bić kobiet.
OdpowiedzPS. Smartfony bardzo szybko się zwracają, jeśli używasz ich z Yanosikiem lub podobnym programem. Choć zauważyłem ostatnio dużo mylących wpisów w okolicach fotoradarów (które kasowałem) będących zmyłką dla nietutejszych. Również na bramach dla ciężarówek zanikały mi sygnały GPS - Aleja Krakowska do Warszawy. To kolejne PO zagłuszaniu CB radia na trasach zabawy POlicjantów? (sprawdzone między Tarczynem i Grójcem)
OdpowiedzMoże faktycznie coś w tym jest. Ja mieszkam w Szczecinie, czyli jakby nie patrzeć - na północy (nie, nie nad morzem). Jakoś nigdy nie spotkałem się z sytuacją, żeby ktoś blokował krajówkę jadąc 40 km/h. Oczywiście, w samym mieście zdarzają się dziadkowie jadący do urologa w swoim Matizie, ale w którym mieście się to nie zdarza. Jeżeli są korki, to tylko dlatego, że albo jakiś dźwig wbił się w budynek poczty i pół miasta jest zablokowane, albo właśnie przebudowują sieć torów tramwajowych i pół miasta jest rozkopane. Jest też sporo Niemców w BMW, co też pewnie w jakimś stopniu upłynnia ruch.
OdpowiedzZwykle komentarzy nie piszę ale ten temat jest mi bardzo bliski, więc krótki tekst popełnię. Tak się składa, że z Częstochowy pochodzę, trochę po niej pojeździłem, aktualnie od pewnego czasu mieszkam w Rzeszowie i to co się tutaj dzieje jest jeszcze gorsze. I dotyczy to całego Podkarpacia, zauważyłem, że podczas przejazdu Częstochowa - Rzeszów pierwsze 200km pokonuję w tym samym czasie co pozostałe 100km po wjeździe w granice województwa podkarpackiego. W samym Rzeszowie sygnalizacja jest zorganizowana dobrze, ale co z tego jeśli ludzie jadąc za wolno nie łapią się na zieloną falę, a chcąc jechać z prędkością dozwoloną konieczny jest slalom. Co do Warszawy - miasta nie lubię, korki są nie do zniesienia (zwłaszcza jadąc puszką) ale trzeba powiedzieć, że ludzie umieją jeździć i gdyby nie to, byłoby 3x gorzej.
OdpowiedzTo prawda. W Rzeszowie kierowcy jeżdżą poniżej dozwolonej prędkości, ale w samym mieście nie ma "zielonej fali". Ktoś, kto ustawia tu sygnalizację jest wybitnie na bani. Są też dwa lub trzy stałe punkty, które generują korki nawet poza godzinami szczytu. Od roku jeżdżę motocyklem i muszę powiedzieć, że byłem w szoku, jak kierowcy w korku chętnie ustępują miejsca dla motocykla. Duży plus.
Odpowiedz"Moim zdaniem dlatego, że wszyscy menadżerowie, przedstawiciele handlowi, dyrektorzy IT i dziennikarze TVN, czyli 90% ludności stolicy dobrze wiedzą, że jeśli nie dotrą na spotkanie na czas, okazja na zwiększenie swojego salda przeleci im obok nosa. I w jakiś magiczny sposób nie rozwalają się przy tym, bo wiedzą, że zeznania na policji i umówienia się na spotkanie z prawnikiem są bardzo czasochłonne. " Żadne usprawiedliwienie dla tego w jaki sposób "bogowie kierownicy" z WA na tablicy rejestracyjnej jeżdżą poza Warszawą. Smutne jest tylko to, że stwarzają na drodze zagrożenie (nie mniejsze niż Ci sunący 37 km/h po ekspesówce) dla "większego salda".
OdpowiedzPowiadasz , że akurat ludzie z WA z Białołęki tak szaleją :) Ale to w zasadzie część Pragi...
OdpowiedzCałkowita racja. Mam rejestrację LU..., ale od 6 lat mieszkam w Warszawie i potwierdzam powyższe obserwacje. Przynajmniej jeśli chodzi o stolicę. Nota bene najgorsi nie są kierowcy z LU, na głowę biją ich ci z N na początku. Aż strach za takimi jechać. A moja rejestracja u niektórych powoduje pewną konsternację kiedy ruszam na światłach. Widząc to LU kierowcy zwykle ustawiają się nie za mną tylko za samochodem obok, z rejestracją warszawską. Jakież pojawia się zdziwienie kiedy ten z LU ruszając na światłach nagle wszystkich zostawia z tyłu :). Tak, tak nauczyłem się szanować czas swój i innych oraz jeździć kulturalnie (czytaj ustępować tym, którzy się spieszą, wpuszczać z drogi podporządkowanej lub w korku, jechać po właściwym pasie itp.). Ale barany co jadą 40 km/h po lewym pasie do końca życia niczego się nie nauczą. Nie wiem czy to wina ośrodków szkolenia. Myślę, że to wina przede wszystkim wrodzonej głupoty tych kierowców. Zawsze można jechać wolno, przecież nie ma ograniczeń prędkości w dół (poza miejscami z wydzielonym pasem ruchu wolnego), ale PO WŁAŚCIWYM PASIE. A jak się boisz jechać w deszczu czy śniegu to bardzo proszę skorzystaj z komunikacji miejskiej i nie psuj nerwów normalnym uczestnikom ruchu drogowego.
Odpowiedzjedzie wolno, ale nie wrzuci kierunku, że za chwile skręca.. - jedzie tak, że nie zostawia z przodu miejsca by go wyprzedzić a sam nie wyprzedzi. - PRZY PRÓBIE WYPRZEDZENIA- NACISKA GAZ I GROZI PIĘŚCIA..- Polska..
OdpowiedzPo Warszawie zdecydowanie wolę jeździć moto albo... komunikacją miejską. Samochód? Kurcze, na co dzień do przedszkola można dzieci wręcz doprowadzić - chyba, że ktoś uparł się na jakieś konkretne, magiczne przedszkole na drugim końcu świata. Samochód jest ok w weekendy na wypad za miasto albo właśnie w miasto, do kina, na spacer po opuszczonym mieście. Natomiast zauważanie motocykla przez kierowców w Warszawie jest o parę okrążeń przed innymi miastami. Jest wręcz moda na zjechanie, by ułatwić przejazd. Myślę, że za dwa tygodnie, gdy sporo osób wsiądzie na 125 z kat. B sytuacja jednośladów poprawi się jeszcze bardziej, korki się ciut zmniejszą, ale też nie oczekiwałbym rewolucji.
Odpowiedz